Felietony

Słuchawki TWS są świetne, ale przewód nie powiedział jeszcze ostatniego słowa

Tomasz Szwast
Słuchawki TWS są świetne, ale przewód nie powiedział jeszcze ostatniego słowa
Reklama

Słuchawki TWS zdominowały rynek do tego stopnia, że wybór przewodowych modeli w sklepach zmniejszył się znacząco. Czy wyjście słuchawkowe w smartfonach to, w takiej sytuacji, przeżytek, czy może czeka je druga młodość?

Słuchawki TWS można scharakteryzować w kilku słowach: wygodne, poręczne, praktyczne i funkcjonalne. Nie dziwi zatem fakt, że szturmem zdobyły popularność tak ogromną, że zepchnęły ich przewodowe odpowiedniki w kierunku rynkowej niszy. Czy to oznacza, że już wkrótce pożegnamy się z tracącym popularność rozwiązaniem? Moim zdaniem, w żadnym wypadku. Oto dlaczego tak uważam.

Reklama

Przez długich kilkanaście lat słuchania muzyki na słuchawkach, korzystałem z niezliczonej ilości modeli zarówno przewodowych, jak i bezprzewodowych. Słuchawki dokanałowe, douszne, nauszne i wokółuszne uprzyjemniły mi wiele setek, jeśli nie tysięcy godzin życia. Choć to wcale nie tak długo, jak mogłoby się wydawać, branża audio przeszła niemałą rewolucję. Za sprawą rosnącej popularności urządzeń mobilnych, przede wszystkim smartfonów, na rynku przestały dominować słuchawki przewodowe. Ich pozbawiona kabla konkurencja bezlitośnie zmiotła je ze sklepowych półek, stając się pierwszym wyborem zdecydowanej większości użytkowników. Dlaczego tak się stało? Cofnijmy się w czasie do momentu, w którym zyskały popularność obecnie najczęściej spotykane słuchawki bezprzewodowe - TWS.

Słuchawki TWS - co by było, gdyby nie Apple?

Był 7 września 2016 roku. Podczas prezentacji najnowszego wówczas smartfona marki Apple - iPhone 7, zaprezentowano akcesorium, które stało się jednym z największych hitów sprzedażowych w historii firmy z Cupertino - słuchawki AirPods. Tamtego dnia, najprawdopodobniej nawet najbardziej optymistyczni pracownicy Apple nie przewidywali, jak ogromnym sukcesem okaże się produkt, którego prezentację właśnie ogląda świat. Wystarczyły dwa kolejne lata, by słuchawki AirPods stały się zdecydowanie najpopularniejszym akcesorium z charakterystycznym jabłkiem na obudowie. Jak do tego doszło?



AirPods - Apple znowu zmieniło rynek

Stało się tak, przede wszystkim, za sprawą rewolucyjnej zmiany, jaką przyniósł iPhone 7. Był to pierwszy smartfon jednej z wiodących marek, na którego wyposażeniu zabrakło elementu dotychczas uznawanego za oczywisty. Zaprezentowane w 2016 roku iPhone'y nie miały wyjścia słuchawkowego. W jaki sposób powetowano klientom ten brak? Przede wszystkim oferując przejściówkę z wbudowanym przetwornikiem cyfrowo-analogowym. Ta, po wpięciu w złącze Lightning, umożliwiała podłączenie dowolnego modelu słuchawek przewodowych, dokładnie tak jak w poprzednich modelach smartfonów Apple. Do tego słuchawki AirPods, które miały przewyższać przewodowy model EarPods w jednym, kluczowym aspekcie - miały być zdecydowanie wygodniejsze. I były.

Nabywcy nowych smartfonów, pozbawionych wyjścia słuchawkowego, rzucili się na nowy produkt, który błyskawicznie okazał się sukcesem sprzedażowym. Również posiadacze starszych iPhone'ów często łakomili się na możliwość przetestowania nowości, jaką zaserwowała im ich ulubiona firma. Wtedy wszystko stało się jasne, a konkurencja nie mogła pozostać bierna.

Słuchawki TWS mnożyły się jak grzyby po deszczu. Co chwilę słyszeliśmy o prezentacji nowego modelu, często zdobionego logotypem znanej marki. Swoje propozycje przedstawili, między innymi, tak uznani gracze jak Sennheiser, Jabra, Creative, JBL, AKG czy w końcu Samsung, Xiaomi i Huawei. Rewolucja stała się faktem.

Znikające wyjścia słuchawkowe

Decyzja o rezygnacji z wyjścia słuchawkowego, w pierwszych miesiącach po premierze nowych iPhone'ów, była bezlitośnie wyśmiewana przez kolejnych producentów smartfonów. Ci sami, którzy wówczas szydzili z Apple, niedługo później podążyli dokładnie tą samą drogą. Samsung, który tak chwalił się możliwościami wyjścia słuchawkowego w serii Galaxy S10, nie zastosował go w wydanym w tym samym roku Galaxy Note 10. Xiaomi? Zapomniało o nim chociażby w modelu Mi A2 czy Mi 9. Huawei? Już P20 Pro nie miał wyjścia słuchawkowego. To może OnePlus? Wraz z modelem OnePlus 6T pożegnano się z mini jackiem. Klientom pozostał wybór - przejściówka albo słuchawki bezprzewodowe.



AirPods Pro - rewolucja trwa nadal

Od premiery wyżej wymienionych smartfonów minęło już kilka lat. Mogłoby się wydawać, że przez ten czas słuchawki przewodowe zdążyły stać się częścią historii. W końcu współcześnie słuchamy muzyki, przede wszystkim, na smartfonach. Tymczasem, jak dowiedzieliśmy się z pewnej publikacji, nic bardziej mylnego.

Reklama

Wygoda przede wszystkim - kabel wraca do łask

Przy okazji wspomnienia pierwszej generacji AirPods podkreśliłem, że szturmem zdobyły serca klientów między innymi dlatego, że były bardzo wygodne. To niezaprzeczalne, zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę to, ile problemów może przysporzyć przewód słuchawkowy, szczególnie osobom, które dużo się przemieszczają. Chyba każdemu zdarzyła się sytuacja, kiedy to  słuchawki wylądowały w torbie czy kieszeni, by wyjąć je w stanie wymagającym poświęcenia dłuższej chwili na rozplątanie przewodu. W przypadku modeli bezprzewodowych nie ma o tym mowy. Nie oznacza to jednak, że słuchawki TWS są w każdym aspekcie wygodniejsze od przewodowych. To, co jest ich największą zaletą, jest również ich największą wadą.



Słuchawki przewodowe - jakość i styl

Zgodnie z artykułem opublikowanym przez Wall Street Journal w listopadzie 2021 roku, młodzież coraz częściej sięga po słuchawki przewodowe właśnie po to, że są... wygodniejsze. O co chodzi? Przede wszystkim o brak konieczności ich ładowania. Jako że słuchawki kablowe czerpią energię bezpośrednio z urządzenia, do którego zostały podłączone, nie przestaną działać tak długo, jak pozwoli na to bateria smartfona czy odtwarzacza. W przypadku modeli bezprzewodowych trzeba się zdać na zasilanie bateryjne, czy to z wbudowanych ogniw, czy umieszczonych w etui. W praktyce oznacza to konieczność pamiętania o naładowaniu kolejnego urządzenia, a tego wielu użytkowników woli uniknąć.

Reklama

Oczywiście, to wcale nie jest jedyna zaleta słuchawek przewodowych. Młodsi użytkownicy dostrzegli również ich różnorodność, a co za tym idzie aspekt wizualny - słuchawki przewodowe, zwłaszcza nauszne czy wokółuszne, nie tylko umożliwiają słuchanie muzyki, ale też stają się ciekawym dopełnieniem niektórych stylizacji. Praktyczność i styl w jednym.

Apple zabrało, Apple odda?

Za eksplozją popularności słuchawek TWS stoi Apple. To właśnie ta firma, wraz z modelem AirPods i usunięciem wyjścia słuchawkowego z iPhone'ów, skutecznie rozpędziła bezprzewodową rewolucję. Niemal rok temu postanowiono jednak puścić oczko w kierunku tych, którzy nie przesiedli się na modele bezprzewodowe. Za sprawą znaczącej poprawy jakości dźwięku w serwisie Apple Music, zainteresowanie słuchawkami przewodowymi zostało ponownie rozbudzone.

W Apple Music pojawiły się zarówno utwory w jakości bezstratnej, jak i pliki w wysokiej rozdzielczości. Z zalet tak sporego przeskoku jakościowego można jednak skorzystać tylko i wyłącznie wtedy, kiedy wyposażymy się w odpowiednie słuchawki. Coś, co dla modeli bezprzewodowych jest nieosiągalne, staje się niekwestionowanym atutem słuchawek wyposażonych w kabel. I to niekoniecznie drogich.



Te słuchawki nigdy się nie rozładują

Mając to wszystko na uwadze można śmiało przyznać, że słuchawki przewodowe nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa. I prędko nie powiedzą. Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie dorzucił kilku słów komentarza od siebie.

Przewodowe czy bezprzewodowe? Biorę wszystkie!

To, co teraz napiszę dla wielu będzie oczywistą oczywistością. Zarówno słuchawki przewodowe jak i bezprzewodowe mają tak wiele zalet, że ciężko byłoby zrezygnować z jednego czy drugiego wariantu, na rzecz tylko jednego z nich. Osobiście korzystam z kilku modeli słuchawek przewodowych i bezprzewodowych, dlatego nie wyobrażam sobie scenariusza, w którym miałoby się to zmienić. Nie jestem w stanie poświęcić zalet jednego rozwiązania na rzecz drugiego i vice versa.

Reklama

Siedząc przy komputerze i pisząc ten artykuł korzystam z słuchawek przewodowych, typowo gamingowych - wyposażonych w odłączany mikrofon, o wybitnie rozrywkowej charakterystyce dźwięku. Do spokojnego słuchania muzyki wykorzystuję zdecydowanie spokojniejszy model, gdzie poszczególne pasma grają równo i dość analitycznie. Mam także dwa modele słuchawek bezprzewodowych - dokanałowe, wykorzystywane przede wszystkim do treningu na siłowni, oraz douszne - w sam raz na dłuższe podróże komunikacją zbiorową i do codziennego użytku.



Rodzina AirPods w komplecie. Macie swoje ulubione?

Można powiedzieć, że mam wszystko, czego mi trzeba od słuchawek. Wszystko, z wyjątkiem jednego, ale znaczącego szczegółu. Słuchawek przewodowych nie mogę podłączyć do smartfona bez przejściówki. Kiedy jej użyję, tracę możliwość ładowania przewodowego, z czym trudno mi się pogodzić. Owszem, zdaję sobie sprawę z tego, że są również takie przejściówki, w których ładowanie nie koliduje z odtwarzaniem, jednak to wciąż nie jest tak wygodne rozwiązanie, jak typowe, odrębne wyjście słuchawkowe w smartfonie.

Podsumowując mam nadzieję, że producenci smartfonów zwrócą uwagę na fakt powrotu do łask słuchawek przewodowych i zdecydują się przywrócić wyjście słuchawkowe. Współczesne, flagowe smartfony, takie jak iPhone 13 Pro czy Samsung Galaxy S22 Ultra nie są szczególnie smukłymi konstrukcjami, dlatego jestem niemal pewien, że miejsca na implementację tego gniazda nie zabraknie.

Tęsknicie za wyjściem słuchawkowym? Uważacie, że powinno wrócić, czy to przeżytek, którego miejsce jest na kartach historii? Słuchawki przewodowe czy bezprzewodowe? Podyskutujmy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama