Rosjanie obawiają się ograniczeń, które mogą ich spotkać w App Store i Google Play. Z tego względu… stworzą własny sklep z aplikacjami.
Po laptopach i smartfonach przyszedł czas na sklep z aplikacjami. Niekończący się rosyjski obłęd
Rosja tworzy swój własny sklep z aplikacjami. Kolejny doskonały pomysł
Sklepy Google i Apple są cały czas dostępne w Rosji, chociaż ograniczają obywatelom tego państwa możliwość tworzenia, dystrybucji i pobierania aplikacji oraz czerpania z nich korzyści finansowych - co nie powinno nikogo dziwić. Niemniej jednak, sklepy stale działają i umożliwiają pobieranie treści na swoje urządzenie - państwo zarządzane przez Władimira Putina obawia się jednak ewentualnych ograniczeń, które mogą spowodować nawet całkowite zablokowanie możliwości pobierania jakichkolwiek aplikacji. Z tego względu, rząd rosyjski przedstawił Dumie Państwowej Federacji Rosyjskiej projekt ustawy o własnym, rosyjskim sklepie z aplikacjami.
Taki ruch oczywiście wiąże się z całą serią ograniczeń. Paranoi ciąg dalszy
Projekt ustawy jasno deklaruje, że rosyjski sklep będzie zawierał tylko aplikacje znajdujące się na liście Ministerstwa Rozwoju Cyfrowego KGB. Ma to pozwolić na stworzenie odpowiedzi na App Store i Google Play bez pozyskiwania żadnych środków budżetowych. Twórcy dokumentu twierdzą, że muszą tak postępować ze względu na sankcje, niepewność w dostawie sprzętu oraz odłączenie od infrastruktury IT.
Dokument deklaruje, że celem stworzenia rosyjskiego sklepu z aplikacjami jest zapewnienie Rosjanom znanych usług internetowych i kanałów interakcji. Projekt "proponuje zmiany w ustawach federalnych dotyczących ochrony konsumentów oraz informacji, technologii informacyjnych i ochrony informacji". Co jeszcze zabawniejsze, gdy sklep będzie gotowy, rosyjski rząd będzie wymagał od importerów urządzeń mobilnych i producentów zainstalowania go przed wysłaniem sprzętów do sklepów. Czyste kuriozum.
To nie pierwsza próba stworzenia własnego sklepu przez Rosjan
Przypomnijmy, że w marcu tego roku Rosjanie ogłosili już stworzenie konkurencji dla Google Play o nazwie NashStore. Sklep miał rozwiązać problem możliwość realizacji płatności z wykorzystaniem lokalnych kart płatniczych, co zostało zablokowane w sklepie Google. To miało się stać dzięki wsparciu systemu Mir. Jak w swoim tekście informował Piotr Kurek, jakiś czas temu rosyjscy użytkownicy smartfonów z Androidem mogli korzystać z innego sklepu z aplikacjami - Yandex Store. Ten jednak zamknął swoje cyfrowe drzwi w 2020 roku.
NashStore jest dostępny nie tylko w Rosji. Twórcy udostępnili platformę również użytkownikom krajów Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej. Co jednak zabawne, problem płatności do tej pory nie został rozwiązany, a na oficjalnej stronie projektu widnieje napis, że stanie się to... wkrótce. Do tego główną reklamą tego rosyjskiego potworka jest fakt, że NashStore posiada “ponad tysiąc aplikacji”. Porównując to z blisko 3,5 miliona aplikacji w Google Play i około 2 milionów w App Store… cóż, nawet liczby nie są imponujące. Czy nowy projekt lepiej sobie poradzi? Czas pokaże, chociaż ciężko tryskać optymizmem.
Był laptop, był smartfon, przyszedł czas na sklep z aplikacjami. Rosyjskie szaleństwo nie chce się skończyć
W związku z licznymi sankcjami i ograniczeniami, Rosja postanowiła, że poradzi sobie sama. Ze względu z wycofaniem się z rosyjskiego rynku wielu firm technologicznych, Putin podjął decyzję, że jego kraj zrobi sobie sam swoje urządzenia elektroniczne. Tym sposobem światło dzienne ujrzały takie projekty jak laptop Tonk TN4004 czy smartfon AYYA T1, które można z czystym sumieniem nazwać technologicznymi dinozaurami.
Biorąc pod uwagę absurd dotychczasowych projektów i efekt końcowy rosyjskich starań, można raczej spokojnie założyć, że kolejny sklep z aplikacjami będzie miał podobnie beznadziejne rezultaty. Rodzi się także pytanie co z tym NashStore - chociaż wątpię, żebyśmy dostali kiedykolwiek sensowną odpowiedź.
Źródło: Forbes
Stock Image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu