Rosyjski program kosmicznych sypie się coraz bardziej, ich siły wojskowe skompromitowały się i narobiły problemów bezmyślnie przeprowadzonym testem broni antysatelitarnej, a w coraz bardziej dziurawym Roskosmosie zabawa wciąż trwa, niemal jak na Titanicu.
Rosja grozi oskarżeniem amerykańskiej astronautki o uszkodzenie Sojuza
PR po rosyjsku
Po tym, jak na Rosję z prawie każdej strony spadła krytyka za nieszczęsny test ASAT i stworzenie zagrożenia między innymi dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, z rosyjskimi astronautami na pokładzie Roskosmos postanowił przejść do PR-owej ofensywy. Jedynym pomysłem, na jaki wpadł Rogozin i spółka jest próba pokazania, że to wszyscy inni są źli.
Ponieważ jednak dowodów na równie idiotyczne działania, jak w przypadku Roskosmosu, nie ma, Rosjanie postanowili je sobie spreparować, kompromitując się jeszcze bardziej. Najmocniejszym strzałem jest ogłoszenie, że agencja zakończyła kilkuletnie dochodzenie w sprawie uszkodzenia poszycia statku Sojuz MS-09, które odkryto w sierpniu 2018 r. gdy był zadokowany do ISS. Sprawa pojawiła się nawet w mainstreamowych mediach, ponieważ mogła doprowadzić do rozhermetyzowania stacji.
Jest dziura, jest problem
Na szczęście z problemem sobie szybko poradzono, pomogła w tym żywica epoksydowa, ale pozostał problem, co to uszkodzenie spowodowało. Wykluczono, początkowo najbardziej podejrzane, uderzenie mikrometeorytu, uszkodzeniem okazał się „odwiert” średnicy 2 mm otoczony śladami po uderzeniach wiertła w pobliżu.
Rosjanie sprawą próbowali grać już wtedy, choć raczej nie oficjalnie. Służby rozpuściły po gazetach plotkę, że uszkodzeń miała dokonać amerykańska astronautka Serena Auñón-Cancellor, która ze względu na załamanie psychiczne, które pojawiło się po tym, jak pojawiła się u niej na orbicie zakrzepica. NASA długo ignorowała te plotki jako zbyt absurdalne, natomiast różni specjaliści określili te doniesienia jako kompletnie idiotyczne. Twierdzenie, że astronauta na ISS w sposób niezauważony zdołałby przewiercić moduł będący pod ciśnieniem to po prostu fantasy.
To nie my
Co ciekawe, zanim przekaz Rogozina rozszedł się po świecie, kilka rosyjskich gazet napisało, że problem wynikał prawdopodobnie z błędu produkcyjnego, do którego doszło w rosyjskiej fabryce. Najprawdopodobniej osoba odpowiedzialna za wykonanie położonych niedaleko otworów przewierciła nie tę płaszczyznę co trzeba, a następnie „zabezpieczyła” błędny odwiert czymś, co miała akurat pod ręką.
Rosjanie twierdzili co prawada, że statek jest poddawany na Ziemi testom w komorze próżniowej, co pozwala wykryć przecieki. „Zapomniano” jednak, że prowizoryczna zaślepka mogła się rozpaść pod wpływem wystawienia na warunki panujące w kosmosie. Jest to bardzo prawdopodobne, w przeciwieństwie do nieautoryzowanego spaceru kosmicznego z wiertarką w ręce.
Kosmiczny romans
Wygląda jednak, że na „pokładzie” Roskosmosu cięcia budżetowe zalewa się coraz większą ilością wysokoprocentowych trunków, bowiem Rosjanie przeszli do bardziej oficjalnej ofensywy, zmieniając jednocześnie narrację na jeszcze bardziej absurdalną. Tym razem oskarżają Auñón-Cancellor o to, że tę dziurę wywierciła ze względu na załamanie po nieudanym romantycznym związku z innym członkiem załogi...
Jakby tego było mało, profil twitterowy Roskosmosu zaczął podawać informacje o śmieciach rzekomo zagrażających ISS, podkreślając, że rosyjska agencja czuwa. Informacje dotyczyły oczywiście amerykańskich śmieci niezagrażających ISS, o gruzie powstałym po teście ASAT nawet nie wspomniano.
Definitywny rozwód?
Nasilające się ostatnio rosyjskie prowokacje i niebezpieczne działani wyraźnie pokazują, że rozpad i tak kiepskiej współpracy NASA z Roskosmosem zbliża się coraz szybciej. Pozostaje pytanie, co i kiedy stanie się z ISS. Choć to rosyjskie moduły sypią się coraz bardziej i to Rosjanie generują zagrożenia i konflikty, Stany mogą ucierpieć bardziej. „Drzwi” budowanej właśnie chińskiej stacji będą dla Rosji szeroko otwarte, Amerykanie nie mają na razie alternatywy...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu