To informacja nieoficjalna, ale wydaje się prawdziwa. Wszystko przez dostawcę podzespołów do m.in. smartfonów, firmę Marvell, której głównym klientem ...
Za gorszymi wynikami finansowymi powędrowała giełda - akcje korporacji spadły o 11%. Nic dziwnego, że szefom Marvella puszczają czasem nerwy i łatwiej o błędy - taki właśnie przydarzył się CEO firmy, Sehatowi Sutardja. Według niego kiepska kondycja spowodowana jest "przejściem jednego z klientów na produkcję tańszych smartfonów, których Marvell nie zaopatruje". Cóż, nie jest trudno się domyślić, że tym klientem jest RIM.
Producent Blackberry co prawda wciąż jest jednym z liderów na rynku smartfonów w USA, ale nie przekłada się to na sukcesy globalne. Sprzedaż zaawansowanych mobilnych urządzeń rośnie jak szalony, a RIM prawie zatrzymał się w miejscu z 3-procentowym udziałem w światowym rynku telefonów komórkowych. Nie ma wątpliwości, że szuka teraz drogi wyjścia z impasu i zastanawia się jak walczyć z tanim i zalewającym świat systemem Android. Dodatkowo nadarzyła się wyjątkowa okazja - Nokia rezygnując z Symbiana i przechodząc na platformę Windows Mobile 7 może zrobić trochę miejsca na tańsze aparaty. Być może RIM zmierza właśnie w tym kierunku.
Sytuacja na rynku smartfonów robi się coraz ciekawsza - Android ma jasny cel: idzie na ilość. Apple stawia na rynek premium, Nokia i Microsoft chcą zawalczyć o kawałek tortu Cupertino, przynajmniej częściowo zarzucając tanie smartfony (trudno wyobrazić sobie że WM 7 z aparatem Nokii w najbliższych latach będzie dostępny za 99 zł u operatora). Reszta patrzy (RIM, HP) i próbuje włączyć się do gry. Od tego jaką drogę obiorą, być może zależy ich dalsze istnienie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu