Recenzje gier

Remnant II – recenzja wymagającego shootera dla fanów gier soulslike

Patryk Koncewicz
Remnant II – recenzja wymagającego shootera dla fanów gier soulslike
Reklama

Zginąłem dziesiątki razy, upokorzony przez niezliczoną ilość wrogów, ale za każdym razem miałem ochotę wrócić i spróbować jeszcze raz. Jeśli śmierć może być satysfakcjonująca, to Remnant II jest tego najlepszym przykładem.

Są takie gry, które poziomem trudności potrafią cię wku… rzyć już od samego początku, jednak oklep od przeciwników jest na tyle sprawiedliwy, że masz ochotę otrzepać kurz, przeładować broń i ponownie wziąć się do roboty, bo satysfakcja z pokonania wyśrubowanego bossa jest na tyle duża, że wynagradza kilkunastokrotne zaczynanie etapu od nowa. I tak właśnie jest z Remnant II – kontynuacją From the Ashes, czyli produkcją od twórców między innymi Darksiders III. To nie jest gra dla fanów wielowątkowej fabuły, ciekawych postaci i przepięknych lokacji. Jeśli jednak szukacie wyzwania i przy okazji lubicie niekończące się strzelanie do zastępów demonicznych wrogów, to trafiliście idealnie, bo Remnant II spełnia te oczekiwania bardzo dobrze – choć w zasadzie tylko to ma do zaoferowania.

Reklama

Dark Souls z pistoletami? To najlepsze określenie

Na wstępie zaznaczę, że nie jestem szczególnym fanem gier soulslike, bo daleko mi do skłonności masochistycznych. Dlaczego wspominam o tym specyficznym podgatunku? Bo Remnant tworzone przez Gunfire Games jest często nazywane Dark Souls z pistoletami i trudno się z tym określeniem nie zgodzić. Nie tylko pod względem stylistycznym, ale także samej specyfiki rozgrywki. Musicie bowiem wiedzieć, że fabularnie Remnant II zbyt wiele do zaoferowania nie ma. Mamy tu bowiem wizję postapokaliptycznej grupy ocalałych, zmagającej się z tajemniczym zagrożeniem nazwanym The Root. „Korzeń” zmierza najwyraźniej do eksterminacji ludzkości, zrażając wszystko wokół demoniczną skazą.

Gra zarówno historią jak i niektórymi postaciami nawiązuje do pierwszej odsłony Remnant, ale jeśli nigdy nie mieliście z nią styczności, to nie stracicie absolutnie nic. Dzieło Gunfire Games nie stara się bowiem nawet udawać, że jest czymś innym niż tylko maszynką do mielenia wrogów przy pomocy arsenału giwer, broni białej i mocy. I to w zasadzie nic złego, bo to właśnie w tym taki sekret sukcesu.

Fabuła? Po co komu fabuła

Rozgrywkę w Remnant 2 zaczynamy od prostego i ubogiego kreatora postaci – bardziej na siłę niż dla większej immersji, bo nasz bohater i tak będzie biegać w rynsztunku, który zasłania fryzurę, makijaże czy wojenne blizny. Po godzinach spędzonych na dopieszczaniu postaci w Diablo IV czułem się trochę rozczarowany, ale to przecież nie jest fabularny RPG, więc nie będą czepiał się tego aspektu.

Gra może z początku może wywoływać konsternację i zakłopotanie, bo pierwsze etapy tworzą pewien zarys fabularny oraz wstęp do zapoznania z uniwersum, który potem znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Remnant 2 po odwiedzeniu głównej bazy wypadowej, z której poziomu możemy przykładowo ulepszyć broń czy wyposażyć się w zapasy, rzuca nam karabin do ręki i mówi „bierz się do roboty”. Kurtyna gwałtownie wtedy opada, a gra przy pomocy czerwonego kryształu – będącego także checkpointem – przenosi gracza do mrocznych lokacji przypominających nieco poziomy z Bloodborne.

Tam czekają na nas zróżnicowani i świetnie zaprojektowani wrogowie, których lepiej nie lekceważyć. Nawet bowiem całkowicie szeregowe pionki mogą spuścić nam solidny oklep, jeśli pokusimy się o otwartą szarżę. Ja w swej arogancji zdecydowałem się zacząć na poziomie weterana, ale gra bardzo szybko zweryfikowała moją cierpliwość. Zalecam więc zaczynać od poziomu Survivor i z daleka trzymać się od Nightmare i Apocalypse, chyba że naprawdę lubicie umierać na każdym roku.

Trzeba jednak zaznaczyć, że nie jest to poziom trudności tak hardcorowy jak w Dark Souls. Śmierć cofa nas po prostu do punktu zapisu i odradza przeciwników, ale nie niesie za sobą poważnych konsekwencji. Z pełnym przekonaniem mogę stwierdzić, że Remnant II jest trudne w uczciwy sposób. Po opanowaniu celnego strzelania łączonego z szybkimi unikami dacie sobie radę z większością przeciwników, ale to wymaga czasu. Każdy z nich cechuje się odmienną mechaniką ataku, ale ich sekwencje są powtarzalne, więc porażka daje poczucie, że to wina gracza, a nie przesada ze strony developerów.

Śmierć na każdym roku, ale jaka satysfakcjonująca!

W odwiedzanych lokacjach przeciwnicy pojawiają się losowo, co też w pewien sposób zwiększa atrakcyjność rozrywki i stwarza potrzebę rozegrania jeszcze jednego poziomu. Sama walka jest więc przy tym naprawdę satysfakcjonująca, a arsenał broni i umiejętności daje dużo swobody w podejmowanych działaniach.

Reklama

Nie wspomniałem o tym, że Remnant II oferuje wybór między 4 klasami postaci: Challenger, Handler, Hunter, Medic. Każdą z nich można jednak w trakcie gry uzupełniać o nowe archetypy, tworząc hybrydy klas postaci, dostosowane do indywidualnego stylu gry.

Ekwipunek możemy ulepszać w siedzibie głównej, podobnie jak kupować nowe giwery i gigantyczne miecze. To znacznie lepsze rozwiązanie, niż oczekiwanie na przedmioty upuszczane przez przeciwników – tych jest jak na lekarstwo zwłaszcza w początkowych etapach gry. Fajne jest to, że przykładowo pomimo wyboru tanka (czyli Challengera) możemy dalej korzystać z karabinów snajperskich dedykowanych hunterowi, czy ciężkich karabinów maszynowych, w które bazowa wyposażony jest medyk. Dzięki temu łatwiej dostosować taktykę pod konkretnego bossa bez poczucia złego wyboru klasy – tą zmienić można bowiem tylko w przypadku rozpoczęcia przygody od nowa.

Reklama

Remnant II uwalnia pełen potencjał w trybie kooperacji

Grając w Remnant II może najść Was czasem pytanie „o co tu właściwie chodzi”. Produkcja nie prowadzi za rączkę, nie do końca jasno wyznacza konkretne cele, a i sama mapa nie jest tak przejrzysta, jak moglibyśmy tego oczekiwać. Odpowiem więc wprost – chodzi o rozwałkę. Nie jest to forma rozrywki, która trafi do niedzielnego gracza. Sęk w tym, że im dłużej grasz w Remnant II tym nachodzi cię większa potrzeba wyzwania, a tą gra realizuje świetnie, bo przeciwnicy skalują się odpowiednio do aktualnych zdolności bohatera. Trzeba jednak przyznać, że rozgrywka w pojedynkę może szybko się znudzić i tu z pomocą przychodzi tryb kooperacyjny, uwalniający pełen potencjał.

Jeśli gra solo okaże się zbyt trudna lub nużąca to przy pomocy wspomnianego wcześniej kryształu do teleportacji możemy w każdej chwili dołączyć do sesji innego gracza na wybranym poziomie trudności. Nie ma to znaczenia czy nasz postęp fabularny jest mniej zaawansowany – jeśli inny gracz ustawi swój świat jako „publiczny” to bez problemu będziemy mogli dołączyć do wspólnej zabawy i szybciej pokonywać zaawansowanych bossów, łącząc umiejętności kilku klas.

Błędy, bugi i niedziałające zagadki

Teraz trochę o wadach i błędach, bo tego twórcom niestety nie udało się uniknąć. Remnant II potrafi wysypać się w najmniej oczekiwanym momencie, wyrzucając gracza do ekranu głównego, a w skrajnych przypadkach do menu konsoli. Napotkałem też sporadyczne sytuacje, kiedy gra zawieszała się podczas ekranu ładowania i konieczne było jej zamknięcie i ponowne uruchomienie. Nie to jednak okazało się największym mankamentem. Produkcja studia Gunfire Games w całej tej otoczce mordowania potworów nie zapomniała też o zagadkach logicznych, urozmaicających rozgrywkę.

Czasem będziemy musieli znaleźć klucz, wpisać odpowiedni kod lub ustawić wskazówki zegarka w konkretnej kombinacji. W teorii brzmi okej, ale w praktyce interaktywne elementy potrafią w ogóle nie współpracować z graczem, lub co gorsza nie działać. Zanim zdałem sobie sprawę, że to z grą jest coś nie tak, zmarnowałem nie raz kilkadziesiąt minut na kręcenie się po lokacji w poszukiwaniu wyjścia – w rzeczywistości okazywało się, że aktywowało się ono dopiero po ponownym wczytaniu poziomu. Za wadę możemy uznać też brak języka polskiego – developerzy nie pokusili się nawet o napisy.

Twórcy zobowiązali się naprawiać błędy łatkami więc to typowe problemy wieku dziecięcego, ale muszę o nich wspomnieć, żebyście nie musieli marnować czasu tak jak ja.

Reklama

Remnant II to świetny shooter, ale nie dla każdego

Przyznam szczerze, że początkowo Remnant II nie przypadł mi szczególnie do gustu. To fabularne pomieszanie z poplątaniem i liczne niedopowiedzenia wprowadzają przy pierwszym kontakcie z grą dużo niepotrzebnego chaosu, jednak z czasem – gdy już poznamy mechanikę i załapiemy, o co tutaj właściwie chodzi – gra staje się naprawdę przyjemna, głównie dzięki satysfakcjonującym pojedynkom z bossami. Nie jest to tytuł, do którego będę wracał z rozrzewnieniem, ale spędziłem z nim kilkanaście przyjemnych godzin – oczywiście jeśli za przyjemne możemy uznać przeklinanie pod nosem i zaciskanie zębów, by tym razem pokazać, że tak łatwo nie dam się zabić.

Remnant II– 7/10
plusy
  • Satysfakcjonujący poziom trudności
  • Przyjemny model strzelania
  • Świetnie zaprojektowani przeciwnicy
  • Losowość świata
  • Swoboda w łączeniu klas
minusy
  • Nieistotna fabuła
  • "Tylko" poprawna oprawa graficzna
  • Brak języka polskiego
  • Niedziałające zagadki
  • Sporadyczne błędy i wyrzucanie do menu głównego

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama