Nie będzie reklam, nie będzie idiotycznych seriali czy programów rozrywkowych, nie będzie ludzi, którzy szkodzą nowej władzy (w sposób rzeczywisty lub...
Nie będzie reklam, nie będzie idiotycznych seriali czy programów rozrywkowych, nie będzie ludzi, którzy szkodzą nowej władzy (w sposób rzeczywisty lub wyimaginowany). Tego spodziewano się po rewolucji, jaka ma się przetoczyć przez media publiczne. Na razie realizowany jest ten ostatni punkt, nowa ekipa dokonuje porządków kadrowych. A co z ramówką i reklamami? W najbliższym czasie nie należy się na tym polu spodziewać zmian. TVP zacznie natomiast zwracać większą uwagę na Internet i... już na wstępie szykuje się tu kontrowersyjna decyzja.
Kiedy doczekamy się nowej ustawy medialnej i zmian, jakie ze sobą przyniesie? Trudno stwierdzić. Zapowiedziano ją już jakiś czas temu, ale potem wprowadzono tzw. "małą ustawę medialną", której celem było tak naprawdę podporządkowanie telewizji nowej władzy. Co z szumnymi zapowiedziami dotyczącymi uzdrawiania tego ciała od podstaw? Przecież mówiono o "misyjności", odchodzeniu od reklam, wpisywaniu mediów w budowanie tożsamości narodowej itd. Czekamy, prace są w toku. To czekanie niektórym zaczyna ciążyć.
Nie chodzi o widzów czy polityków. W niepewności działają przede wszystkim branże mediowa i reklamowa. Domy i agencje mediowe chcą wiedzieć, czego mogą się spodziewać po TVP oraz Polskim Radiu, konkurencja również chce się odnaleźć w nowej sytuacji, co nie powinno dziwić. Problem zrozumiały władze TVP - Gazeta Prawna pisze o ciekawym spotkaniu, w którym wzięli udział m.in. przedstawiciele agencji i domów mediowych. Zaprosił ich nowy prezes TVP Jacek Kurski.
Część klientów, zwłaszcza tych, którzy z TVP wiązali się umowami długoterminowymi, zaczęła żądać gwarancji, że ich reklamy zostaną wyemitowane. Politycy PiS publicznie mówili bowiem o konieczności ograniczenia emisji reklam i nadania jej misyjnego charakteru. Jacek Kurski przekonywał jednak, że model 12 minut w godzinie przeznaczonych na reklamę jest w pełni popierany nie tylko przez nowy zarząd, ale że podobne stanowisko prezentują też członkowie rządu PiS odpowiedzialni za zmiany w mediach publicznych. Jego zapowiedzi branża przyjęła z ulgą.
Nie będzie zatem ograniczania czasu reklamowego, o którym wspominano wcześniej. Z jednej strony jest to zrozumiałe, bo nie przeforsowano jeszcze nowego systemu finansowania mediów publicznych (na dobrą sprawę nie wiadomo czy autorzy nowej ustawy w końcu doszli do tego, jak ów nowy system skonstruować). Z drugiej strony ciężko stwierdzić, kiedy miałyby zostać wprowadzone zmiany. Czy rok 2017 jest realnym terminem? Na razie wiadomo, że czas reklamowy w telewizji publicznej nie będzie ograniczany. Dobra informacja dla reklamowców, gorsza dla konkurencji.
Prezes Kurski, który na spotkaniu przedstawiał siebie jako biznesmena a nie polityka, nie wskazywał również na poważne zmiany w ramówce. Media publiczne mają się starać nie tylko o realizację misyjności, ale też o utrzymanie wyników. To zapewne rozczaruje osoby, które wcześniej myślały, że rewolucja w TVP wymiecie seriale albo programy uważane za tandetne. Dopóki będą się one cieszyć popularnością, dopóty będą emitowane. Tak wygląda zderzenie z brutalną rzeczywistością. Tym samym rolnik nadal może szukać żony, a popularne tasiemce emitowane wieczorami będą kontynuowane.
Z naszego punktu widzenia najciekawszy jest ten fragment przywołanego tekstu:
Strategicznym kierunkiem zmian w TVP ma być zwiększenie zaangażowania oraz inwestycji w internet. Kurski zapowiedział, że telewizja zamierza realnie konkurować z platformami wideo online konkurencji, jak Ipla Polsatu i TVN Player, oraz stawiać czoła Netflixowi, który od niedawna jest dostępny nad Wisłą. Dlatego planowane jest wycofanie treści należących do TVP z innych platform komercyjnych, w tym z YouTube’em, i udostępnienie ich tylko na swoich nośnikach.
Reklama
Przyznam, że jestem zaintrygowany, jak TVP zamierza zwiększać zaangażowanie w Internet. To na razie luźne hasło czy mają już jakieś plany? Samą ideę uznaję za słuszną - jeśli TVP chce się rozwijać i utrzymać widzów, to musi zaistnieć w nowych mediach. Już na wstępie dostrzegam tu jednak problem. Nie rozumiem wycofywania się np. z YouTube'a i okopywania się na własnym podwórku. Oczywiście idea zamykania treści w ten sposób nie jest nowa, dzięki temu można zbudować silne medium internetowe, ale... czy to wypali?
Mam spore wątpliwości. Dotarcie do ludzi młodych, którzy od TVP odchodzą już lub odeszli umożliwiłby właśnie YouTube. Za naprawdę dobry pomysł uznaję zaangażowanie Reziego w programie The Voice of Poland. Widzów z YT przyciągał do telewizyjnego show. A kto ich przyciągnie do playera TVP? Playera, który musiałby mieć naprawdę mocną ofertę, by stać się atrakcyjnym. Playera, który nie borykałby się z problemami i ograniczeniami technicznymi, który nie zalewałby widza masą reklam. Przyznajcie - często korzystacie z takich serwisów w polskim wydaniu?
TVP mogłoby stworzyć dobry serwis. Ale tu są potrzebne pieniądze, ludzie, chęci, treści, cierpliwość. Rozwijanie takiego medium powinno się odbywać ze wsparciem YouTube'a, lecz jemu mówi się "do widzenia". Tymczasem profil itvp subskrybuje 185 tysięcy osób. Dobra baza. Od nowych władz zależy, jak ją wykorzystają.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu