Wiemy już od jakiegoś czasu, że Xiaomi robi z Redmi osobną submarkę, aby stać się bardziej konkurencyjnym względem, np. Honora. Dzisiaj doczekaliśmy się pierwszej nowości zgodnej z nowym nazewnictwem. Oto Redmi Note 7.
Nowy rozdział w dziejach firmy
Postawienie na osobne submarki o odmiennych charakterach wydaje się być mądrym posunięciem ze strony Xiaomi. Linia Mi stanie się w tym roku wyżej pozycjonowana, możemy liczyć na więcej urządzeń z mniej typowymi rozwiązaniami. Pocophone dalej ma składać się z wydajnych telefonów w atrakcyjnej cenie, Black Shark, tworzony we współpracy z Black Shark, to propozycja dla graczy, z kolei Redmi ma skutecznie walczyć na niskiej i średniej półce. Patrząc na to, jak dobrze im dotychczas szło, teraz może być tylko lepiej.
W trakcie konferencji doczekaliśmy się prezentacji jednego urządzenia, mimo że wcześniej mówiło się o potencjalnym debiucie dwóch. Nie da się jednak ukryć, że gwiazda całego wydarzenia raczej nikogo nie zawiodła. Redmi Note 7, choć dla wielu osób czy sprzedawców dalej będzie to Xiaomi Redmi Note 7, nie przynosi ze sobą rewolucyjnych zmian, stawiając w zamian na szlifowanie bardzo udanej bazy.
W nowym telefonie doczekaliśmy się 6,3-calowego ekranu IPS. Dalej ma rozdzielczość Full HD+, ale tym razem producent postawił już na niewielkie wcięcie w kształcie kropli wody zamiast niezbyt estetycznej wysepki, jak w poprzedniku. Producent pochwalił się, że teraz stosunek wyświetlacza do całej przedniej powierzchni wynosi 84%. Nieźle, choć cudów w tej kwestii nie ma.
Redmi Note 7 - stabilnie do przodu
Redmi Note 7 jest już napędzana przez Snapdragona 660. Osiem rdzeni Kryo, cztery o maksymalnym zegarze 2,2 GHz i cztery o 1,8 GHz oraz grafika Adreno 512 zapewniają nadal bardzo dobre osiągi, niezależnie, czy mówimy tu o codziennym użytkowaniu czy grach. Owszem, obecnie moglibyśmy oczekiwać nowszego SoC, ale moim zdaniem producent też musiał pójść na pewne kompromisy, aby zachować atrakcyjną cenę. Mimo wszystko, w klasie cenowej do 1000 złotych to nadal świetny wybór.
Do wyboru będą, standardowo, trzy warianty, różniące się między sobą ilością RAM oraz pamięci wbudowanej: 3/32, 4/64 i 6/64 GB. Naturalnie Redmi Note 7 wspiera microSD, a w tym miejscu wypada jeszcze wspomnieć o LTE, dual SIM, Bluetooth 5.0, GPS czy dwuzakresowym WiFi. Mamy nawet złącze USB typu C, a telefon obsługuje szybkie ładowanie Quick Charge 4.0 (sic!), choć w zestawie będzie domyślnie standardowa ładowania 5V/2A. Bateria ma pojemność dokładnie 4000 mAh.
Z tyłu doczekaliśmy się podwójnego aparatu 48 Mpix oraz wspomagającego 5 Mpix, służącego głównie do wykrywania głębi ostrości. Zdjęcia mają być wykonywane w rozdzielczości 12 Mpix, nie zabraknie także podglądu z HDR w czasie rzeczywistym. Oczywiście zaimplementowano tu jeszcze algorytmy sztucznej inteligencji. Z przodu, standardowo, kamerka 13 Mpix.
Redmi Note 7 wykonano już z dwóch tafli szkła oraz metalowej ramki, a do wyboru są trzy warianty kolorystyczne: niebieski, czarny oraz różowy. Przedsprzedaż w Chinach rozpocznie się 15 stycznia. Tam ceny mają startować z poziomu 999 yuanów (około 550 złotych) za wariant 3/32 GB, a za 4/64 GB będzie trzeba zapłacić 1199 yuanów (około 660 złotych). Teraz nie pozostaje nic innego, jak czekać na oficjalny debiut w Polsce.
źródło: India Express
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu