Recenzja

Recenzja Zenfone’a 9. Mały, potężny smartfon

Tomasz Popielarczyk
Recenzja Zenfone’a 9. Mały, potężny smartfon
22

Zenfone 9 jest szybki, zgrabny i mieści się w każdej dłoni. Nowy smartfon ASUS-a zaskakuje na wielu polach, robiąc pewne rzeczy inaczej niż konkurenci. Czy to jednak wystarczająco, żeby rozkochać w sobie klientów?

Przyzwyczaiłem się już do wielkich smartfonów. Prawdę mówiąc, jako posiadacz raczej dużych dłoni preferuję duże ekrany. Znacznie bardziej komfortowo się na takich czyta, ogląda YouTube’a czy nawiguje po stronach www. Pewnie część z Was się ze mną zgodzi, a część ma zupełnie odwrotny pogląd. I ci ostatni nie są wcale odosobnieni. Na rynku, w segmencie Androida daje się bowiem odczuć wyraźny brak mniejszych telefonów, które posiadałyby cechy flagowców – najlepsze podzespoły, topowe aparaty itp. I tu właśnie pojawia się odpowiedź – ASUS Zenfone 9.

Od razu na wstępie trzeba zwrócić uwagę, że tajwański producent nie idzie w ślad za kierującymi się pseudoekologicznymi pobudkami konkurentami. W pudełku razem ze smartfonem otrzymujemy pełny zestaw akcesoriów: kabel USB, ładowarkę 30 W oraz silikonowe etui. Jest też oczywiście kluczyk do szufladki na kartę SIM oraz papierowa instrukcja.

Zamiast redukować zawartość producent poszedł w redukcję wagi opakowania (o 46 g, a więc 30% w stosunku do pudełka Zenfone’a 8). Zastosowanie znalazły tutaj też przyjazne dla środowiska atramenty na bazie soi. Brawo! Mamy pierwszy duży plus dla Zenka!

Specyfikacja Zenfone’a 9

  • CPU: 3.2 GHz Qualcomm Snapdragon 8+ Gen 1 Octa-core
  • GPU: Qualcomm Adreno 730
  • System operacyjny: Android 12 z nakładką Zen UI
  • Wyświetlacz: 5.9“ FHD+ (2400 x 1080 px, 445 PPI) o proporcjach 20:9, Samsung AMOLED (120 Hz wyświetlanie I 240 Hz panel dotykowy), 90.02% screen-to-body ratio, 112% DCI-P3, 151.9% sRGB, maksymalna jasność 800 nitów, powłoka Corning Gorilla Glass Victus
  • Pamięć: 8/128 GB, 8/256 GB lub 16/256 GB – we wszystkich przypadkach LPDDR5 + UFS 3.1
  • Aparat:
    • 50MP SONY IMX766 z 6-osiową stabilizacją typu gimbal i auto-focusem, matryca 1/1.56”, piksele 1.0µm/2.0µm, przysłona F1.9, 84.6° FOV, pojedyncza dioda LED, nagrywanie wideo 8K z EIS+OIS
    • 12MP, SONY IMX363, matryca 1/2.55", 113 ̊ FOV, piksele 1.4μm pixel size, przysłona F2.2, nagrywanie wideo 4K/60fps
    • Z przodu: 12MP, Sony IMX663 z auto-focusem, matryca 1/2.93", 76.5˚FOV, piksele 1.22µm, przysłona F2.45, nagrywanie wideo 4K/30fps lub FHD/60fps
  • Wodoszczelność i pyłoszczelność IP68
  • Złącze 3,5 mm minijack z procesorem audio Qualcomm Aqstic WCD9380 (brak radia FM)
  • Bateria: 4300 mAh z szybkim ładowaniem 30 W
  • Wymiary i waga: 146,5 x 68,1 x 9,1 mm, 169 g

Wygląd, design, wykonanie

Zenfone 9 to nietypowy flagowiec. Konstrukcję oparto na aluminiowej ramce. Po jednej stronie mamy delikatnie wypukłą i zaokrągloną na brzegach taflę szkła. Po drugiej natomiast szorstkie, matowe tworzywo sztuczne (coś na wzór etui typu sandstone do OnePlusów). Występuje ono w jednym z czterech kolorów: Midnight Black, Moonlight White, Starry Blue, Sunset Red. Jest przy tym bardzo przyjemne w dotyku i świetnie układa w dłoni. Choć mam pewne wątpliwości, jak zniesie trudy codziennego użytkowania. Być może to dlatego w zestawie mamy etui?

Cała konstrukcja waży zaledwie 169 g, co zdecydowanie daje się wyczuć. Zastosowanie zaledwie 5,9-calowego ekranu natomiast pozwoliło uzyskać znakomite jak na ten segment wymiary 146.5 x 68.1 x 9.1 mm.

W oczy od razu rzucają się tutaj dwa wielkie obiektywy aparatów, o których więcej w dalszej części recenzji. Na tym etapie trzeba zwrócić uwagę, że odłożony na tylne plecki smartfon bez etui opiera się głównie na górnym, bardziej wypukłym aparacie. To typowa przypadłość współczesnych smartfonów i nic z tym nie zrobimy.

Przyjrzyjmy się krawędziom. Lewa jest kompletnie pusta – widać tutaj jedynie plastikowe wstawki służące za anteny (łącznie jest ich w całym smartfonie 7). Na prawej mamy natomiast dwustopniowy przycisk regulacji głośności oraz guziczek power. I tu się zatrzymajmy na chwilę.

ASUS zrezygnował z czytnika linii papilarnych pod ekranem (Czy to zła decyzja? Pewnie każdy oceni to indywidualnie)  i zamiast tego wbudował go w przycisk. Co ciekawe, sam przycisk nie jest wcale wypukły, więc wyczucie go palcem bywa problematyczne, nie mówiąc już o wciśnięciu. Na szczęście zazwyczaj nie będziemy tego robić, bo po skonfigurowaniu czytnika wystarczy do niego przyłożyć palec, żeby wybudzić smartfona. Przycisk rozpoznaje też gest przesuwania, który domyślnie rozwija panel powiadomień lub przewija strony www (i to jest mega!). Możemy jednak to zmienić i za pomocą gestów np. odświeżać strony, przełączać utwory, albo pauzować i wznawiać odtwarzanie muzyki. Użyteczne.

Na dolnej krawędzi smartfona znajdziemy złącze USB-C. Po jego prawej stronie umieszczono otwory głośniczka multimedialnego (jednego z dwóch – drugi ukryto pod maskownicą nad ekranem i muszę przyznać, że ten duet naprawdę fajnie gra). Po lewej mamy natomiast otwór mikrofonu oraz szufladkę na dwie karty NANO SIM.

Górna krawędź sprawi, że spadniecie z krzeseł. Otóż umieszczono tutaj złącze… MINIJACK! Niesamowite, że w 2022 roku jest na rynku smartfonów producent, który pamięta o takich rzeczach. Co więcej, za brzmienie odpowiada tutaj Qualcomm Aqstic WCD9385 DAC, co gwarantuje naprawdę solidne doświadczenia. Smartfon ma radzić sobie z plikami 32-bit 384 kHz.

Nieopodal złącza 3,5 mm w oczy rzuca się też drugi mikrofon służący do redukcji szumów oraz nagrywania wideo.

Ogólnie to bardzo solidna i zwarta konstrukcja. ASUS Zenfone 9 nie ma za bardzo czego się wstydzić na tle innych (droższych) flagowców. Nie posiada co prawda tafli szkła (czy ceramiki) na pleckach, ale nie traktowałbym tego jako wielką wadę. Zastosowane tworzywo ma swoje plusy i (ponoć – jak zapewnia producent) ma znieść całkiem sporo. Mnie przypadło do gustu.

Wyświetlacz

Zastosowanie znalazł tutaj stosunkowo niewielki, bo 5,9-calowy wyświetlacz AMOLED produkcji Samsunga. To matryca PenTile o rozdzielczości 2400 x 1800 px (proporcje 20:9, zagęszczenie pikseli 445 PPI) i odświeżaniu 120 Hz. Jej maksymalna jasność to 800 nitów (do 1100 w trybie HDR10+). ASUS podkreśla tutaj zgodność z paletami kolorystycznymi DCI-P3 (v112%), sRGB (151.9%), NTSC (107.6%). Częstotliwośc próbkowania panelu dotykowego wynosi 240 Hz, a czas reakcji 1 ms.

Jak to wszystko sprawdza się w praktyce? Panel jest jasny, czytelny i ma bardzo przyjemne dla oka barwy. Niezależnie od tego czy jest to gra, animacja, film czy strona www, na Zenfone 9 wygląda po prostu dobrze. I w zasadzie nie jest to dla mnie żadnym zaskoczeniem – w końcu mówimy o AMOLED-zie od Samsunga, więc raczej nie spodziewałbym się tutaj jakiejś znaczącej wpadki. To niewątpliwie jeden z mocniejszych punktów tego smartfona.

Jednak cieniem padają na wszystko te grube ramki wokół ekranu. Jestem przekonany, że ASUS zdołałby upchnąć w obudowie tych rozmiarów delikatnie większy wyświetlacz. Szczególnie sporo miejsca jest przy krótszych krawędziach. Szkoda, bo wygląda to po prostu źle.

Oprogramowanie, funkcje i wydajność

ASUS Zenfone 9 pracuje pod kontrolą Androida 12 z nakładką graficzną ZenUI 9. Jej niewątpliwym plusem jest na pewno lekkość i żwawość. Producent nie narzuca zbyt mocno swojego stylu graficznego i nie przeładował całości toną aplikacji. W zasadzie jest tutaj tylko to, co niezbędne, a wiec głównie dodatki od Google’a. I to zdecydowanie mi się podoba. Wszystko, czego potrzebuję ponad to mogę przecież znaleźć w sklepie Play (i to nierzadko w lepszej jakości).

Mimo, że smartfon jest stosunkowo niewielki, ASUS zadbał o całkiem fajnie działający tryb jednoręczny. Otóż po jego aktywowaniu w dowolnym momencie i w dowolnej aplikacji możemy przesunąć przy dolnej krawędzi ekranu palcem w dół, aby cały obraz również uległ przesunięciu – tak, że jego górna krawędź znajdzie się mniej więcej po środku ekranu, skąd łatwo sięgnąć ją kciukiem.

Z pozostałych autorskich funkcji warto wymienić funkcję dwukrotnego stuknięcia palcem tyłu obudowy, za pomocą czego możemy wykonywać zrzuty ekranu lub wykonywać inne akcje. Mamy też wysuwany zza krawędzi podręczny panel, a także mechanizm dublowania aplikacji (przydatne, jak ktoś ma wiele kont). Nie zabrakło również trybu gier (Game Genie – znanego z ROG Phone’a), w których Snapdragon 8+ Gen 1 czuje się wybornie.

ZenUI cechuje się ogromną liczbą ustawień. Możemy tutaj dostosować niemal każdy element – począwszy od szybkości animacji, kolorów ekranu i odświeżania, przez działanie wszystkich gestów i przycisków, aż po sposób sterowania głośnością czy samo brzmienie. Za ten ostatni aspekt odpowiada wbudowany korektor z czterema presetami dostosowanymi do filmów, gier lub muzyki.

Jeżeli chodzi o wydajność, Zenfone 9 nie bierze jeńców. Zastosowany  Snapdragon 8+ Gen 1 z 8 GB RAM i GPU Adreno 730 poradzą sobie z każdym wyzwaniem. Niemniej trzeba zwrócić uwagę na relatywnie szybko pojawiający się throttling termiczny, co ma zapewne związek z niewielkimi wymiarami obudowy i trudnością z odprowadzaniem ciepła. Nie odczujemy jednak tego na co dzień, a jedynie w naprawdę wymagających scenariuszach.

Aparat

Układ aparatów w Zenfone 9 to dwa moduły oparte na matrycach Sony. Główny bazuje na sensorze IMX766 o rozmiarze 1/1,56” i rozdzielczości 50 Mpx. Aparat ma znakomitą przysłonę f/1,9 i genialny 6-osiowy hybrydowy stabilizator typu gimbal. Pomocnicza jednostka oparta na matrycy IMX663 o rozmiarze 1/2,93” i rozdzielczości 12 Mpx posiada przysłonę f/2,2 cechuje się szerokokątnym obiektywem o kącie widzenia 113 stopni. Producent zadbał o korekcję dystorsji w czasie rzeczywistym, a więc nie mamy tutaj efektu rybiego oka. Pomocniczy moduł ma również pokazywać pazurki przy fotografiach makro. Czy to robi? Poniżej przykładowe zdjęcia.

Ogólnie jest względnie nieźle, ale bez rewelacji. ASUS Zenfone 9 odnajduje się w mniej sprzyjających warunkach, czego dużą zasługą jest system stabilizujący. Fotografowanie nocne wypada jednak przeciętnie i daje się we znaki brak detali – szczególnie, gdy mamy do czynienia z większym kontrastem.

Większość zdjęć cechuje dobre odwzorowanie kolorów i przyzwoita ostrość. Autofocus działa sprawnie i względnie szybko. Na plus zaliczyłbym też minimalne zniekształcenia i oczywiście rejestrowanie wideo. W tym ostatnim przypadku 6-osiowa stabilizacja spisuje się znakomicie.

Nieźle prezentuje się też  aplikacja do obsługi aparatu, którą ASUS wyposażył w mnogośc funkcji. Jest tutaj tryb PRO, nagrywanie w slow-motion, tryb poklatkowy, malowanie światłem, a także tryb pro, w którym wszystkie ustawienia (focus, ISO, migawkę, ekspozycję, balans bieli) dostosowujemy ręcznie. W tym ostatnim pliki możemy zapisywać w RAW-ach.

Bateria

Zenfone 9 posiada baterię o pojemności 4300 mAh. To dość spore ogniwo jak na smartfon z matrycą 5,9 cala. Z drugiej strony mamy jednak potężnego Snapdragona, który też potrzebuje dużo energii. Przy standardowym użytkowaniu ogniwo w moim przypadku wystarczało na ok. 1,5 dnia pracy (SoT 5,5-6 godz.), co jest naprawdę niezłym wynikiem. Dodam jednak, że nie gram w gry mobilne – te z pewnością znacznie szybciej opróżniłyby baterię do zera.

Mamy tutaj wsparcie dla szybkiego ładowania 30W, a także całą masę funkcji software’owych (jak nocne ładowanie, ustalanie limitu naładowania, automatyczne przerywanie ładowania itp.), które mają dbać o żywotność ogniwa. Ogółem naładowanie telefonu od 0 do 100 proc. zajmuje ok. godziny.

I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie jeden znaczący brak – ładowanie bezprzewodowe. ASUS Zenfone 9 zwyczajnie go nie posiada. Dla mnie to ogromny minus, bo prawdę mówiąc nie podłączam już niemal wcale kabla, tak się przyzwyczaiłem do ładowarek indukcyjnych. Choć pewnie znajdą się też tacy, którym wcale to nie będzie przeszkadzać.

Podsumowanie

Zenfone 8 startuje w cenie 3799 zł (dla porównania ceny Zenfone’a 8 zaczynały się od 3299 zł). Tanio więc już było. Za wariant 8/256 zapłacimy 3999 zł, a za najmocniejszy 16/256 – 4299 zł. Warto dodać, że w przedsprzedaży producent dorzuca do zestawu Chromebooka CX1 za 1 zł. Jeżeli zatem kupować Zenka za pełną cenę to najlepiej teraz (spryciarze z tych producentów...).

Targają mną trochę sprzeczne emocje w związku z tym smartfonem. Z jednej strony jest mały, zgrabny i fajnie wykonany (plecki z tworzywa przypadły mi do gustu – nie wydają się „tanie”), a przy tym wodoszczelny. Ma też bardzo dobry wyświetlacz, żwawą i konfigurowalną nakładkę oraz topowy procesor. Producent nie oszczędza na ładowarce, a nawet zadbał o obecność złącza minijack i dedykowany DAC. W połączeniu z Bluetooth z aptX Lossless, aptX Adaptive i LDAC czyni to Zenfone’a 9 jednym z najbardziej muzycznych telefonów na rynku.

Zenfone 9 to jednak też kilka niewybaczalnych braków. I tu na czele znajduje się ładowanie bezprzewodowe, bez którego nie wyobrażam sobie dziś właściwie telefonu ze średniej czy z wyższej półki. Druga sprawa to czytnik linii papilarnych w przycisku, który średnio mi przypadł do gustu (ale to już kwestia mocno indywidualna).

Nie jest to z całą pewnością ideał, ale ma kilka cech, które czynią go wyjątkowym. Z tego też powodu myślę, że na Zenfone’a 9 w Polsce znajdą się klienci. Ba, sam bym pewnie go rozważał jako swojego kolejnego smartfona, gdybym tylko miał mniejsze dłonie i nie był uzależniony od bezprzewodowych ładowarek.

ASUS Zenfone 9
plusy
  • Ładowarka i etui w zestawie
  • Mały jak na dzisiejsze standardy
  • Bardzo dobry ekran
  • Szybki i żwawy
  • Bateria trzyma stosunkowo długo
minusy
  • Brak bezprzewodowego ładowania
  • Czytnik linii papilarnych w przycisku
  • Grube ramki wokół ekranu

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu