Seriale

Dawno żaden serial Netflix nie wzbudził we mnie tylu emocji. Recenzja Squid Game

Paweł Winiarski
Dawno żaden serial Netflix nie wzbudził we mnie tylu emocji. Recenzja Squid Game
48

Jeśli tak jak ja nie widzieliście żadnych reklam koreańskiego serialu Squid Game na Netflix, to pewnie umknie Waszej uwadze. Szczególnie, że cała moc promocyjna serwisu poszła ostatnio w nowy sezon Sex Education. Ale zapewniam Wam, że warto dać mu szansę.

Seong Gi-hun jest życiową ofermą i hazardzistą, który nie jest w stanie utrzymać przy sobie nawet małej kwoty pieniędzy. Kiedy cokolwiek wpadnie mu do kieszeni, od razu znajduje jakiś pomysł na szybkie pomnożenie kasy i zawsze zostaje z niczym. Jakby tego było mało, ma też sporo długów i perspektywę trwałego uszczerbku na zdrowiu, bo pożyczkodawca ma już dość czekania na zwrot.

Zupełnie przypadkiem Seong Gi-hun trafia na tajemniczego jegomościa, który zachęca go do rozegrania dziecięcej zabawy, dzięki której może szybko wygrać pokaźną sumę. To jednak tylko preludium do dużo ciekawszej oferty, dzięki której Seong Gi-hun mógłby nie tylko wyjść z długów, ale ustawić się również do końca życia. Wystarczy zadzwonić, zgodzić się, podać swoje dane, a następnie stawić w wyznaczonym miejscu. Podobną ofertę dostaje blisko 500 innych osób, nieprzypadkowych - bo również często mocno zadłużonych, a to właśnie obietnica ogromnych pieniędzy jest tym, co decyduje od podjęciu decyzji. Początkowo niewinnej, bo tak naprawdę nikt nie wie na co się godzi. Ba, nawet pierwsza gra, w której biorą udział wszyscy śmiałkowie wydaje się niewinna. Do czasu aż okazuje się, że przegrani nie kończą zabawy w klasyczny sposób, stawka jest wyższa niż komukolwiek mogło się wydawać. Nie chcę zdradzać niczego więcej z fabuły, bo jej poznawanie jest dużą frajdą i to właśnie ono mocno trzyma przy ekranie.

Squid Game ocieka specyficznym klimatem i jeśli ktoś spodziewa się frywolnego kina akcji, będzie zaskoczony. Przede wszystkim atmosferą, która najpierw jest bardzo niepokojąca, by po chwili jeszcze bardziej zyskać na ciężarze. Widz dowiaduje się o tytułowych zawodach coraz więcej, poznaje mechanizmy poszczególnych gier razem z bohaterami i to udało się twórcom świetnie. Jednocześnie kiedy gracze odczuwają, że są w coraz bardziej beznadziejnej sytuacji, ja jako widz odczuwałem to samo. Nie wiem jak, ale miałem wrażenie, że jestem gdzieś pomiędzy nimi, jednych darzę sympatią, innych pogardą. Podoba mi się w jaki sposób twórcy serialu potrafili stworzyć tę delikatną więź między bohaterem a widzem. I to, że sam co chwila zadawałem sobie pytanie, czy zdecydowałbym się na udział w takim wydarzeniu - najpierw nie wiedząc czym jest, a później mając świadomość jakie są konsekwencje przegranej.

Squid Game nie zachwyca wizualnie, ale nie musi. Jest jednak poprawne i ekipa techniczna nie popełnia tu błędów. Całość dzieje się głównie na małych obszarach tajemniczej wyspy, najczęściej w pomieszczeniach więc tak naprawdę nie było tu zbyt wielu szans na jakieś wizualne popisy. Twórcy potrafili natomiast zagrać kadrem by spotęgować emocje, choć trzeba mieć świadomość tego, że to koreański serial i choć czuć, że tworzony również na eksport, to pewne naleciałości z tego kina są aż nadto widoczne. I czasami dziwne, bo momentami przesadzona gra aktorska wydaje się nie pasować do beznadziejnej sytuacji dziejącej się na ekranie. Tak więc jeśli jest tu jakikolwiek element, który może odstraszyć, to właśnie ten.

Squid Game w bardzo sugestywny sposób pokazuje problemy człowieczeństwa. Serial cały czas stawia pytanie - ile jesteś gotowy zrobić dla pieniędzy i daje często takie odpowiedzi, że widz może zwątpić w człowieczeństwo. Dodatkowo widzi na wyspie organizatorów, czy raczej służby porządkowe których zadaniem jest trzymanie uczestników w ryzach i dbanie o to, by wszystko przebiegło zgodnie z planem. Zamaskowani, działający w ścisłej hierarchii są bezduszni, a przecież to też ludzie, tyle tylko że stojący po drugiej stronie. Bardzo podoba mi się, że w tym aspekcie wszystko dograło, nawet bardzo brutalne, makabryczne sceny nie przekraczają granicy, ale ich obecność to zimny prysznic, tak samo dla uczestników, jak i dla widza. Tym bardziej, że mówimy tu o grach dla dzieci, które organizatorzy tych specyficznych "igrzysk" zmienili w krwawe rozgrywki.

Na pewno nie każdy "przełknie" koreańskie serial czy film, bo rządzą się one nieco innymi prawami, podobnie jak tamtejszy rynek reklam. Pamiętam te wyświetlane na seansie w kinie w Seulu i przecierałem oczy ze zdziwienia - tam było to normalne, u nas stanowiłoby sieciowy viral. Gra aktorska w Squid Game jest specyficzna, często bardzo mocno przesadzona, momentami wydaje się wręcz śmieszna - choć sam serial śmieszny nie jest. Ale może właśnie przez to opowieść jeszcze bardziej przytłacza i zostaje w głowie. Nie jest to może serial, który wywróci rynek do góry nogami, ale na pewno mówimy o bardzo dobrym obrazie, z którym warto się zapoznać. Tylko uważajcie, bo potrafi przytłoczyć.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu