Filmy

Pasikowski zdecydowanie lepszy od Vegi - szkoda, że nie przejął Pitbulla wcześniej. Recenzja Pitbull. Ostatni pies

Paweł Winiarski
Pasikowski zdecydowanie lepszy od Vegi - szkoda, że nie przejął Pitbulla wcześniej. Recenzja Pitbull. Ostatni pies
Reklama

Całe zamieszanie wokół nowej odsłony serii Pitbull nakręciło niezłą promocję zarówno filmowi Pitbull. Ostatni pies jak i Botoksowi czy Kobietom mafii. Władysław Pasikowski przejął ją od Vegi w atmosferze małego skandalu, później wszyscy śmiali się z obsadzenia Doroty "Dody" Rabczewskiej w jednej z głównych ról. Ja już poznałem historię Ostatniego psa i spieszę z odpowiedzią na pytanie - czy warto iść do kina.

Despero wraca, to jego praca

Soczek, były partner Majamiego zostaje zabity i wszystko wskazuje na to, że zginął w związku z mafijnymi porachunkami Wołomina z Pruszkowem. By rozwikłać sprawę, grany przez Rafała Mohra Nielat (a w zasadzie Quantico, bo taki ma nowy pseudonim) chce wprowadzić do mafijnych szeregów policjanta pod przykrywką. Pada na Sławomira Desperskiego, w którego oczywiście wcielił się ponownie Marcin Dorociński. Na ekranie zobaczycie też granego przez Krzysztofa Stroińskiego Metyla oraz Barszczyka, którego zagrał Michał Kula. Pojawia się też Cezary Pazura, który tym razem nie rozśmiesza, za to bardzo dobrze wciela się w postać gangusa Gawrona. Każdy z nich odegrał swoją rolę świetnie, pozwolił wrócić wspomnieniami do dawnych przygód - Dorociński natomiast chcąc nie chcąc udowodnił, że Piotr Stramowski, a w zasadzie grany przez niego Majami to mięczak, chłopiec do bicia i klasowy błazen. Despero wciąga go jednym nosem niezależnie od pory dnia czy pogody.

Reklama

Warto jednak zauważyć, że Pasikowski nie zabija w swoim filmie ani Goebelsa, ani Majamiego - może więc trochę liczy na to, że aktorzy którzy nie chcieli grać bez Patryka Vegi za sterami zdecydują się jednak na powrót. Chciałbym zobaczyć konfrontację postaci Despero i Majamiego oraz umiejętności aktorskich Dorocińskiego i Stramowskiego - to byłby dla młodego aktora pogrom.

To dobrym film sensacyjny

Vega wielokrotnie pokazał, że umie zrobić trzymające w napięciu sceny akcji, niestety kosztem opowiadanej historii. W konsekwencji jego najnowsze filmy (i serial Botoks) to zlepek scenek, które nawet w innej kolejności pokazywałyby ten sam fabularny bełkot. Jednak strzelaniny i pościgi potrafi pokazać. Jak takie fragmenty wypadają w Pitbull. Ostatni pies? Realnie, zdecydowanie realniej niż u Vegi. Krew nie leje się tu strumieniami, strzelaniny nie wyglądają jak w amerykańskich filmach. Takie podejście idealnie wpisuje się w ponury, dość realny klimat filmu. Jednocześnie Pasikowski raczej unika przekleństw i dosadnego pokazywania przemocy, woli o niej opowiedzieć, pokazać emocje. Nie rzuca też bezsensownymi żartami, nie stara się za wszelką cenę rozbawić widza, choć Krzysztofowi Stroińskiemu wychodzi to czasem naprawdę nieźle, a i Dorociński (jak to Dorociński) potrafi rzucić jakimś tekstem w sposób tak dobry, że na twarzy widza pojawia się delikatny uśmiech.

Odważysz się spędzić wieczór z filmami Patryka Vegi? Wejdź na Showmax i podejmij wyzwanie!

Doda wypadła bardzo dobrze

Kiedy na ekranie pojawiła się Dorota "Doda" Rabczewska na sali słychać było delikatne śmiechy. Bo i jej postać była zabawna - młoda, biedna dziewczyna mieszkająca z babcią. Ewidentnie starająca się zwrócić na siebie uwagę za wysokimi szpilkami, za krótką sukienką i różowymi nausznikami. Na samym początku nie jest przekonująca, widać brak doświadczenia aktorskiego. W drugiej połowie jej postać jest już kimś zupełnie innym i...idealnie pasuje do scenicznego oraz medialnego wizerunku Rabczewskiej. Grana przez nią Mira jest pewna siebie, bezwzględna i bezczelna - czyli dokładnie taka jak artystka znana pod pseudonimem Doda. I wiecie co? Wypadła bardzo dobrze, momentami świetnie - nie wiem ile grała, a ile była sobą. Możliwe więc, że chodziło tylko i wyłącznie o relacje osób decyzyjnych i to właśnie na ich podstawie Rabczewska znalazła się w filmie, mam jednak wrażenie że ktoś tu miał niezłego nosa. Najważniejsze, że wyszło dobrze.

Pasikowski kontra Vega

Podobał mi się Pitbull Nowe Porządki. Vega zrobił tę odsłonę po swojemu, wprowadził trochę inny klimat, nowych bohaterów - to był niezły film. Inny niż wcześniejsze obrazy pod nazwą Pitbull, ale dobry. Niebezpieczne kobiety były dużo gorsze, Botoks bardzo słaby, po Kobiety Mafii boję się w ogóle sięgać. Vega przekracza granice dobrego smaku i ja nie widzę tam już niczego dla siebie. Pasikowskiego mi natomiast brakowało - bardzo lubię Krolla, obie części Psów i Słodko Gorzki. Świetnie też moim zdaniem wypadł Jack Strong. Czy Pitbull. Ostatni pies trzyma klimat serialu i filmu z 2005 roku? Trochę tak, jest dużo mroczniej i surowiej niż w ostatnich filmach Vegi, jednocześnie czuć tu trochę starsze dokonania Pasikowskiego. Nie ma bezsensownych onelinerów, żarty są ponure (choć bywają śmieszne), reżyser nie stara się bawić i zaskakiwać widza scenkami sytuacyjnymi. Wszystko układa tak, jak trzeba, bez tego dziwnego uczucia chaosu i bałaganu, które ostatnio stosuje Vega.

Pitbull Nowe Porządki i inne filmy Patryka Vegi tylko na Showmax. Kliknij!


Reklama

Czy Pitbull. Ostatni pies jest lepszy niż Nowe porządki i Niebezpieczne kobiety? Zdecydowanie tak, tak seria powinna była powrócić i mam nadzieję, że Ostatni pies nie będzie jednak zamykał opowieści o komisarzu Despero.
Warto wybrać się na ten film do kina, a później obejrzeć go jeszcze raz na płycie lub na VOD. Bardzo dobre polskie kino sensacyjne.

grafika: 1, pozostałe

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama