Zadebiutował drugi trailer zapowiadający film Avengers: Wojna bez granic (lub jeśli wolicie w oryginale - Infinity War). Trzeba przyznać, że zapowiada się naprawdę zacnie.
Jestem fanem kinowego uniwersum Marvela i czerpię ogromną radość z każdego filmu, przymykając oko na niedociągnięcia, luki w fabule, naiwne postaci, sztywną grę aktorską i wiele, wiele innych. Nie zdziwi Was pewnie zatem, że z wypiekami na twarzy czekam na Avengers: Infinity War, którą polski dystrybutor tłumaczy jako "Wojna bez granic".
Wiemy (chociażby z komiksów), że historia będzie mocno związana z kamieniami mocy, które kosmiczny złoczyńca Thanos postanowi zgromadzić, aby zaprowadzić własny porządek we wszechświecie. To sprawi, że po jednej stronie barykady staną tacy bohaterowie, jak Iron Man, Thor, Doktor Strange, Czarna Pantera, Kapitan Ameryka, a także ekipa Strażników Galaktyki i Spider-Man.
To prawdziwa plejada marvelowskich osobistości, a więc emocje już w trailerze wylewają się wręcz z ekranu. Obawy może jedynie budzić zbytnie pójście w konwencję komedii. Połączenie Iron Mana, Starkillera, Spider-Mana i Grotta z całą pewnością będzie wywoływać salwy śmiechu, kontrastując z patosem i poważną otoczką tworzoną wokół Thanosa. Ta mieszanka może okazać się wybuchowa... lub ciężkostrawna.
Jak to bywa z filmami Marvela, możemy też liczyć na tonę efektów specjalnych, eksplozji i idące za tym CGI. Sympatycy tej technologii będą mieli co podziwiać na ekranie. Pozostali - na co narzekać. Nowością będą na pewno sceny batalistyczne, których w MCU dotąd nie było zbyt wiele (i nie mam tutaj na myśli bieda-starcia na lotnisku w Civil War, gdzie z komiksowej armii bohaterów została garstka). Może to być ciekawy sprawdzian dla samych twórców.
Nie przedłużając więcej - poniżej drugi zwiastun Avengers: Infinity War. Pierwszy obejrzycie również na Antyweb.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu