Wielokrotnie wspominałem o tym, że wielkość aparatu odgrywa istotną rolę. Jaką korzyść przyniesie mi najlepszy nawet aparat, jeśli zwykle nie noszę go...
Wielokrotnie wspominałem o tym, że wielkość aparatu odgrywa istotną rolę. Jaką korzyść przyniesie mi najlepszy nawet aparat, jeśli zwykle nie noszę go przy sobie, bo jest duży i ciężki? Najlepszym symptomem takiej sytuacji jest częste robienie zdjęć telefonem, a sporadyczne aparatem. Jeśli więc przyjąć połączenie rozmiaru i możliwości jako kryterium, Panasonic Lumix GM1 będzie propozycją zupełnie wyjątkową.
Najmniejszy aparat z wymienną optyka i matrycą 4/3
Trzeba to powiedzieć już na wstępie - Panasonic Lumix GM1 jest najmniejszym aparatem w systemie 4/3 i jednym z najmniejszych aparatów na świecie z wymienną optyką. Jak mały jest? Powiem tak - wiedziałem, że aparat, który dostanę do testów jest super mały, ale i tak zaskoczyły mnie jego niewielkie rozmiary. Sam korpus jest naprawdę ultra mały, mniejszy nawet od wielu aparatów kompaktowych typu "małpka" z niewymienna optyką. Jest zdecydowanie mniejszy od Canona G15. Jest nawet mniejszy niż Sony RX100 II, który zalicza się do jednych z najmniejszych wśród lepszych kompaktów. Naprawdę mniejsze są już tylko aparat całkowicie amatorskie.
Tym bardziej zaskakuje, co udało się w tej niewielkiej obudowie zmieścić: matrycę 4/3, która jest większa niż matryce ogromnej większości aparatów kompaktowych, bagnet do podłączania obiektywów, a nawet lampę błyskową, która po otworzeniu znajduje się dość wysoko nad obudową. Wszystko razem daje unikatowe połączenie rozmiarów małego kompakta z możliwościami porządnego bezlusterkowca - matryca jest niemal identyczna (trochę poprawiona) z tą zastosowaną w udanym modelu Panasonic Lumix GX7, o którym również pisałem na AntyWeb.
Co w praktyce oznacza wielkość aparatu? Wraz z obiektywem dostarczanym w zestawie mieści się w pokrowcu od Canona G15, kieszeni kurtki, kieszeni bojówek, absolutnie nie czuć ciężaru aparatu, bez względu na to czy wisi na szyi, ramieniu, czy jest noszony w reku. Ciężko sobie uzmysłowić jak mały i lekki jest ten aparat, dopóki nie weźmie się go do ręki. Waży 204 gramy, czyli tyle co większy smartfon.
Wykonanie i wygląd na którym można zawiesić oko
Druga rzecz, która zaraz po rozmiarze rzuca się w oczy, to wygląd i wykonanie. Pierwszy raz powiem to aparacie fotograficznym - GM1 jest po prostu bardzo ładny. Nie jest to moja odosobniona opinia. Gdy robiłem zdjęcia na urodzinach kolegi, wszyscy znajomi zwrócili uwagę, że aparat bardzo im się podoba. Pierwszy raz spotkałem się z taką reakcją na aparat fotograficzny, a więc coś musi być na rzeczy. Mimo nietypowych rozmiarów, aparat wygląda zaskakująco klasycznie, jednocześnie nie stara się być vintage na siłę.
Aparat jest również zaskakująco solidnie wykonany, co jest pewnym zaskoczeniem. Plagą wśród niewielkich i lekkich aparatów jest tandetny plastik, nawet w większych korpusach metal nie jest standardem, chyba, że mówimy o wyższej półce cenowej. Tym czasem GM1 w większości został wykonany ze stopu aluminiowo-magnezowego, co dotyczy również obudowy obiektywu dostarczanego w zestawie. Solidność wykonania aparatu, który możemy nosić cały czas przy sobie odgrywa istotną rolę. Nie ma też poczucia, że obiektyw może wyrwać bagnet z obudowy, nawet jeżeli podłączymy szkło większe i cięższe od samego aparatu, o co nie trudno.
Ten poziom dbania o jakość jest raczej rzadkością w przedziale cenowym poniżej 3 tysięcy złotych. Moja amatorska lustrzanka w podobnej cenie co GM1 jest calutka wykonana z plastiku, nie wyłączając samego obiektywu, za to Panasonic GM1 przypomina solidnością dawne lustrzanki mechaniczne, chociaż jest od nich mniejszy.
Ergonomia - nie mogło obejść się bez kompromisów, chociaż i tak jest nieźle
Jeśli mówimy o stworzeniu absolutnie najmniejszego aparatu w swojej kategorii, od razu wiadomo, że trzeba będzie zrezygnować z wielu elementów, które mogą być przydatne, ale nie są niezbędne. Siłą rzeczy na korpusie znajduje się znacznie mniej przycisków i pokręteł niż w większych aparatach, wystarczy wspomnieć o GX7 tego samego producenta, który posiada niemal identyczną matrycę (GM1 ma jej poprawioną wersję), ale większą obudowę z odchylanym wizjerem, odchylanym ekranem i wieloma manualnymi regulacjami.
Na górnej części obudowy znajdziemy spust migawki, przełącznik zasilania, pokrętło zmiany trybów, przycisk funkcyjny i przełącznik autofocusa. Obok ekranu znajduje się przycisk odtwarzania zdjęć, nagrywania filmu, zmiany ilości informacji na ekranie, kasowania połączony z podręcznym menu oraz jedyne pokrętło, które jednocześnie jest krzyżakiem z i pozwala wprowadzić korekcję ekspozycji, balansu bieli, wybrać rodzaj autofocusa, czy tryb pracy. Środkowy przycisk pokrętła potwierdza funkcje, jak również otwiera główne menu. Nie ma ani jednego pokrętła przy górnej krawędzi obudowy, ani z przodu ani z tyłu.
Dopóki fotograf skupia się an regulowaniu jednego parametru, np. przysłony, wszystko jest w porządku. Gorzej, kiedy bez rozpraszania się chcemy wyregulować więcej parametrów np. w trybie manualnym. Nie da się tego zrobić na wyczucie. Trzeba na chwile skupić się nie na kadrze, lecz na menu na ekranie. Nie sądzę jednak, że jest inny, równie mały aparat, który może rozwiązać tę kwestię lepiej. Nawet Canon G15, który jest zwykłym kompaktem, posiada więcej manualnych ustawień, jest jednocześnie wyraźnie większy i cięższy z tego powodu.
Całe szczęście sytuację częściowo ratuje ekran dotykowy. O ile jestem gorącym zwolennikiem pokręteł i fizycznych guzików, to jednak dotykowy ekran wiele ułatwia i przyspiesza. Nawet jeżeli ktoś nie chce w ten sposób ustawiać migawki czy przysłony, co doskonale rozumiem, nie ma szybszego sposobu na wybranie miejsca, gdzie ma być ustawiona ostrość, niż dotknięcie ekranu. To się naprawdę bardzo przydaje. Dodatkowo 5 przycisków funkcyjnych, które można znaleźć na dotykowym ekranie poprawia sytuację, jeżeli chodzi o włączanie konkretnych funkcji aparatu. Warto dodać, że ekran jest wysokiej rozdzielczości i stosunkowo łatwo ocenić czy ostrość jest dobrze ustawiona oraz jest dobrze widoczny w świetle słonecznym. Niestety nie jest odchylany.
Jeżeli chodzi o trzymanie aparatu w ręku, to nie posiada on żadnego zagłębienia na palce. Przy standardowym, małym i lekkim obiektywie to nie jest problem, jak wspominałem, aparat waży tyle co większe smartfony, a więc pod własnym ciężarem nie wysuwa się z ręki. Sprawa się komplikuje, gdy podłączymy do niego trochę większy niż kitowy, a więc standardowej wielkości obiektyw. Wówczas komfort spada. Aby temu zaradzić powstał specjalny uchwyt, który można przykręcić od spodu, do gniazda na statyw. Element został wykonany z aluminium, daje wygodniejsze oparcie na palce, jednocześnie nie powiększając gabarytów budowy, dodatkowo chroni spód aparatu. Niestety zamyka dostęp do baterii, karty pamięci i uniemożliwia przykręcenie statywu. Trzeba również pamiętać, że jest to dodatkowy wydatek.
Obiektyw w zestawie jest dopełnieniem i niezbędnym elementem
Często tak zwany obiektyw kitowy (od kit, czyli zestaw) jest po prostu przeciętny, plastikowy i słaby optycznie. Nie tym razem. Obiektyw dołączany do GM1 jest absolutnie konieczny, ponieważ stanowi jedyne w swoim rodzaju uzupełnienie małego korpusu. Po pierwsze ma metalową obudowę z nacięciami, które zapobiegają ślizganiu się palców przy regulacji powiększenia. Po drugie, ma bardzo pomysłowo rozwiązany system chowania, który bardzo zmniejsza jego wymiary, niemal do wielkości obiektywu naleśnikowego, jednocześnie jego wysuwanie odbywa się za sprawą mechanicznego przekręcenia pierścienia w tym samym kierunku co przybliżenie.
Z jednej strony wymaga to przyzwyczajenia - gdy włączymy aparat i nie wysuniemy obiektywu ekran pozostanie czarny, wyświetlając stosowny komunikat. Na początku może powodować to dezorientację i utratę cennych sekund od włączenia aparatu do zrobienia pierwszego zdjęcia. Jednak bardzo szybko można docenić mechaniczny pierścień, który pozwala na pewniejszą i szybsza regulację niż wysuwanie elektroniczne czy takowe regulowanie powiększenia. Mówiąc krótko, wykonanie sprawia wrażenie obiektywu premium, a nie takiego z zestawu, dodawanego jako zapchajdziura. Zastąpienie elektronicznego przybliżania i wysuwania, mechanicznym pierścieniem doceni każdy, kto fotografował lustrzanką.
Podobnie jest z resztą z jakością optyczną, która jest zaskakująco dobra, zwłaszcza jak na obiektyw kitowy. Ogniskowa w przeliczeniu na film 35 mm wynosi 24 - 64 mm i jedyne w czym to szkło nie zachwyca to jasność F/3,5-5,6. To jest standard dla zoomów dodawanych w zestawie. Największa bolączką jest natomiast brak pierścienia do manualnego ustawiania ostrości - trzeba posiłkować się regulacją na ekranie dotykowym, co pod względem ergonomii jest dalekie od ideału. Biorąc jednak pod uwagę inne cechy tego obiektywu, nie da się go łatwo zastąpić, bo każda inna konstrukcja będzie po prostu znacznie większa, a to zabije cały urok tego aparatu. Co nie znaczy, że nie ma sensu dokupić innego obiektywu, jednak żadne inne szkło nie zastąpi tego podstawowego, co jest sytuacją raczej niespotykaną w przypadku aparatów z wymienną optyką. Całe szczęście, że ten obiektyw jest tak zaskakująco dobry - w kategorii obiektywów kitowych oczywiście.
Obiektyw Panasonic Leica DG Macro-Elmarit 45mm F2.8 ASPH OIS i inne szkła
Aby móc w pełni docenić możliwości korpusu, poprosiłem, aby wraz z aparatem do testów trafiła jakaś jasna stałka. Dostałem obiektyw makro Panasonic Leica DG Macro-Elmarit 45mm F2.8 ASPH OIS. Tutaj pojawia się jedna z istotnych zalet systemu 4/3 - ilość dostępnych obiektywów jest imponująca, jak na całkowicie odrębny system, do tego szkła różnych producentów są w pełni kompatybilne, jeśli tyko są przeznaczone do systemu 4/3. Dodatkowy obiektyw testowy jest tego świetnym przykładem. Odwzorowanie 1:1 (2:1 po przeliczeniu na 35 mm) daje spore możliwości, a jakość obiektywu jest naprawdę bardzo wysoka. Mówimy o najwyższej półce. Oczywiście obiektyw ten kosztuje drugie tyle co cały aparat GM1 wraz z obiektywem kitowym, ale w porównaniu z lustrzankami to i tak atrakcyjna cena w stosunku do jakości.
Sam fakt, że można podłączyć taki obiektyw do Panasonica GM1 i przekształcić go w aparat do makrofotografii wysokiej jakości robi wrażenie. Grupa aparatów Sony NEX nie może się pochwalić równie bogatym portfolio obiektywów. Nie znam drugiego tak małego aparatu, który potrafiłby pod tym względem konkurować z GM1.
Co do samego obiektywu - jakość optyczna jest najwyższej próby. Jasność do portretów może być czasem niewystarczająca, ale to raczej zastosowanie dodatkowe. Pierścień manualnego ustawiania ostrości nie ma mechanicznego połączenia, dającego informację zwrotną, ale działa precyzyjnie. Obiektyw posiada optyczną stabilizację i przełącznik ograniczenia przedziału ostrości. Można włączyć albo pełen dostepny zakres ustawiania ostrości, od makro aż po nieskończoność, lub ograniczyć się jedynie do zdjęć z większych odległości, co przyspiesza ustawianie ostrości podczas bardziej standardowych ujęć. Moim zdaniem zdecydowanie przydałaby się trzecia pozycja, blokująca ustawianie ostrości tylko w przedziale makro - czasami ułatwienie ostrości z bardzo bliska zajmuje dużo czasu, gdy aparat przeszukuje pełny zakres ostrości. Jest to jedyne moje zastrzeżenie wobec tego obiektywu.
Byłem natomiast zaskoczony jak wiele możliwości daje obiektyw makro w domowy zaciszu. Jest tyle detali które można sfotografować, również detali recenzowanych sprzętów. Od przygody z tym obiektywem zacząłem uwzględniać dostępność obiektywów makro, jako jeden z czynników wyboru systemu foto.
Matryca i jej możliwości
System 4/3, a w zasadzie micro 4/3 w tym konkretnym wypadku, powstał specjalnie z myślą, aby tworzyć nieduże korpusy, zachowując jednocześnie zalety wymiennej optyki. Jak widać GM1 wykorzystuje tę zaletę do poziomu ekstremalnego, bo jest najmniejszy. Przy okazji matryca 4/3 ma takie właśnie proporcje - 4:3, podczas gdy klasyczna lustrzanka oferuje proporcje 3:2. Kolejną różnicą jest fakt, że mniejsza matryca pozwala robić mniejsze i lżejsze obiektywy oraz uzyskać lepszą jakość optyki mniejszy kosztem. Jednocześnie należy pamiętać, że matryca 4/3 jest mniej więcej o jedną trzecią mniejsza od matryc APS-C stosowanych w lustrzankach i np. bezlusterkowcach takich jak Sony NEX. Oznacza to, że matryca nie będzie aż tak dobra w przypadku wysokich czułości ISO, jak większe matryce. Jak w życiu - coś za coś.
Nie można jednak zapominać o relacji wielkości matrycy do wielkości całego aparatu. W tym kontekście matryca GM1 wydaje się wręcz ogromna - aż 9 razy większa niż standardowa matryca stosowana w aparatach kompaktowych podobnej wielkości. Widać wyraźnie jak miażdżycą przewagę ma GM1 w swojej kategorii - nie dość, że posiada wymienna optykę i świetną jakość wykonania, to deklasuje aparaty tej samej wagi i wielkości.
A jak to wychodzi w praktyce? Matryca ma 16 megapikseli i nawet z obiektywem dostarczanym w zestawie może zaoferować bardzo dobrej jakości obrazy. Można również fotografować w trudnych warunkach oświetleniowych. Wyniki nie mają szans z dobrym APS-C czy pełna klatką, ale wciąż są daleko przed niemal każdym aparatem kompaktowym na rynku. Widać to na zdjęciach nocnych - szum na ciemnym niebie jest widoczny, ale obraz jest mimo wszystko szczegółowy i ostry.
Mam jednak jedno zastrzeżenie. Aparat nie radzi sobie zbyt dobrze z balansem bieli. Widać to szczególnie mocno w przypadku sztucznego oświetlenia. Robiąc zdjęcia w mieszkaniu, wszystkie osoby wyglądały jakby miały żółtaczkę, wszystkie ujęcia były mocno zażółcone. To się oczywiście zdarza każdemu aparatowi, ale tak się składa, że miałem ze sobą również inny aparat, który robił zdjęcia w tych samych warunkach i wypadły zdecydowanie lepiej, mając znacznie mniejsza ilość żółtego odcienia. Problem nie ogranicza się tylko i wyłącznie do sztucznego oświetlenia, chociaż tam jest najbardziej widoczny, sporadycznie zdarza się również na mniejsza skale przy świetle dziennym.
Oczywiście rozwiązaniem w tej sytuacji jest fotografowanie w formacie RAW, który pozwala bezstratnie ustalić dowolny balans bieli po wykonaniu zdjęcia, w procesie postprodukcji. Wymaga to jednak dodatkowego oprogramowania, czasu i wysiłku, a pliki jpg w niektórych skrajnych przypadkach po prostu nie nadawały się do wykorzystania w formie, w jakiej zapisał je aparat. Widać to na ostatnich dwóch zdjęciach w galerii, gdzie połowa obrazu ma oryginalny balans bieli, a połowa skorygowany balans bieli w Camera Raw.
Kręcenie filmów
Mniejszy rozmiar odbił się trochę na parametrach nagrywania wideo, być może z powodu nagrzewania się matrycy w małej obudowie. Dla rozdzielczości 1080p możliwe jest ustawienie rejestracji najwyżej 30 klatek na sekundę (25 dla PAL), zapisywanych z jakością 24 Mbps. Ze względu na małą ilość miejsca na obudowie, nie ma również gniazda do podłączenia zewnętrznego mikrofonu czy słuchawek. Jakość filmów za sprawą połączenia wysokiej jakości matrycy i obiektywu wciąż jest wysoka i niedostępna dla aparatów kompaktowych czy zwykłych kamer domowych, mimo wszystko jeśli ktoś traktuje filmy z równą wagą jak zdjęcia, prawdopodobnie powinien zdecydować się na GX7 tego samego producenta, lub całkiem inny aparat. Jako dodatek kręcenie filmów wystarczy ze sporym zapasem.
Funkcje na które warto zwrócić uwagę
W Panasonic GM1 znajdziemy wiele funkcji znanych z GX7. Jest focus peaking, pozwalający wykorzystać odpowiednio manualny tryb ustawiania ostrości i tym samym otwiera drogę do rozmaitych obiektywów z czasów analogowych. Jest również wielokrotna ekspozycja, a także zdjęcia poklatkowe i animacja poklatkowa. W obu przypadkach aparat przekształci zrobione w zadanych odstępach czasu zdjęcia, w gotowy film, zachowując jednocześnie wszystkie ujęcia pośrednie. Osobiście uwielbiam robić time lapse i wbudowanie takiej funkcji bardzo mnie cieszy. Nie można jednak zapominać, że bateria aparatu wystarcza na raptem 230 zdjęć. W takim wypadku bez zewnętrznego źródła zasilania się nie obejdzie, a więc i dokupywania akcesoriów - wbudowane gniazda nie pozwalają na zasilanie aparatu np. z micro USB, którego po prostu nie ma.
Dużą sympatią darzę "Tryb cichy", który wyłącza mechaniczną migawkę i wszystkie dźwięki: np. potwierdzania ostrości i czyni aparat całkowicie bezgłośny. Pozwala to na bardzo dyskretne robienie zdjęć. Tym sposobem zrobiłem kilka bardzo udanych zdjęć swojemu synowi, który jak tylko orientuje się, że jest fotografowany, wyraża swój gwałtowny sprzeciw. Bardzo brakowało mi takiej funkcji w Sony Alpha 7R, który miał głośna migawkę.
Oprócz tego aparat posiada dziesiątki funkcji dotyczących konfiguracji interfejsu i samego procesu fotografowania, nie sposób opisać ich wszystkich, ale chciałem zaznaczyć w tym miejscu, że jest ich szczególnie dużo. Można dowolnie konfigurować 5 przycisków funkcyjnych na ekranie i przycisk funkcyjny na obudowie, jak i kontrolować wiele aspektów rejestracji i zapisywania obrazów.
Bateria
Aparat, ponownie ze względu na rozmiar, posiada stosunkowo niewielką baterię, co przekłada się na 230 zdjęć na jednym ładowaniu, według standardowych metod testowania. Trzeba mieć to na uwadze, podczas planowania dłuższych sesji zdjęciowych i wyjazdów z utrudnionym dostępem do prądu. W zestawie z aparatem dołączona jest zewnętrzna ładowarka, która ułatwi ładowanie zapasowych baterii, jeśli zdecydujemy się takowe dokupić. Żałuje jedynie, że nie da się w pełni wykorzystać funkcji Time Lapse przez podłączenie zasilania przez micro USB, np. z powerbanku, ale nie zapominam jednocześnie, że inne aparaty zwykle też nie pozwalają na ładowanie w trakcie pracy, nawet jeżeli takie gniazdo posiadają.
Podsumowanie
Jak każdy sprzęt, Panasonic Lumix GM1 posiada zalety i wady. Większość minusów wynika w tym wypadku ze świadomego zdecydowania się na stworzenie najmniejszego aparatu z matrycą 4/3, a więc potencjalny nabywca powinien się z nimi liczyć już w momencie zakupu: niewielka ilość przycisków sterujących, brak gorącej stopki na zewnętrzną lampę, niewielka pojemność baterii i ograniczenia podczas nagrywania wideo. Największym problemem aparatu, który nie wynika z jego gabarytów jest automatyczny balans bieli, zwłaszcza w przypadku światła sztucznego. W takich warunkach bezpieczniej jest w ogóle nie polegać na plikach jpg i od razu zdecydować się na korekcję balansu bieli w postprodukcji.
Jednocześnie jest to bardzo solidnie wykonany aparat, z magnezowo-aluminiową obudową, który wygląda po prostu świetnie, ma bardzo dobrej jakości obiektyw dostarczany w zestawie i wsparcie innych szkieł dostępnych dla aparatów z matrycą 4/3, a także dowolnych innych obiektywów, za sprawa odpowiednich przejściówek. Dotykowy ekran minimalizuje problemy wynikające z powodu ograniczonej liczby przycisków. Wreszcie aparat deklasuje ogromną większość aparatów kompaktowych w podobnym rozmiarze, które dodatkowo nie posiadają wymiennej optyki i wielu funkcji, które oferuje GM1. Jest to również pierwszy aparat z wymienna optyką, który jest na tyle mały i lekki, że można go nosić ze sobą dosłownie zawsze i wszędzie.
Gdybym miał najkrócej powiedzieć, co mnie najbardziej w tym aparacie zaskoczyło, powiedziałbym: wielkość w połączeniu z jakością obrazu i jakością wykonania.
Uwagi do zdjęć w galerii - zdjęcia makro zostały wykonane przy pomocy obiektywu Panasonic Leica DG Macro-Elmarit 45mm F2.8 ASPH OIS, nie będącym częścią zestawu z GM1, można go dokupić osobno. Są to pełne kadry, a więc możliwe jest wycięcie mniejszego fragmentu i uzyskania większego powiększenia, kosztem mniejszej rozdzielczości. Wszystkie zdjęcia to oryginalne JPG prosto z aparatu, pomniejszone do rozsądnych rozmiarów, z wyjątkiem zdjęć nocnych, które wywołane zostały z RAW, z korekcją balansu bieli. Jak wyglądały oryginalnie widać na przedostatnim zdjęciu od końca.
W uzupełnieniu do artykułu, tutaj można znaleźć więcej zdjęć porównujących wielkość aparatu z Canonem G15 i kilka innych ujęć.
Typ aparatu | Bezlusterkowiec 4/3 |
Maksymalna rozdzielczość | 4592 x 3448 |
Liczba megapikseli | 16 |
Wielkość matrycy | Four Thirds (17,3 x 13 mm) |
Typ matrycy | CMOS |
ISO | Auto, 200 - 25600 |
bagnet obiektywów | Micro 4/3 |
Mnożnik ogniskowej | 2× |
Wyświetlacz | nieodchylany |
Wielkość ekranu | 3 cale |
Rozdzielczość ekranu | 1 036 000 |
Najdłuższa migawka | 60 |
Najkrótsza migawka | 1/16000 |
Pliki wideo | MPEG-4, AVCHD |
Typ karty pamięci | SD/SDHC/SDXC |
USB | USB 2.0 |
Waga z baterią | 204 g |
Wymiary | 99 x 55 x 30 mm |
GPS | Brak |
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu