Felietony

Wszystko, czym Moto G200 powinna być - recenzja Motoroli Edge 30 Fusion

Krzysztof Rojek
Wszystko, czym Moto G200 powinna być - recenzja Motoroli Edge 30 Fusion
Reklama

Motorola z serią Edge zdecydowanie atakuje półkę premium. Co otrzymamy, wybierając telefon producenta za 3000 zł?

Jak pewnie wiecie, jesteśmy po premierze Motoroli Edge 30 Ultra, Fusion i Neo. Są to smartfony kompletnie od siebie różne, które łączy tak naprawdę tylko nazwa, jednak mimo wszystko - każdy z nich ma coś ciekawego do zaprezentowania i zdecydowanie stanowią one mocny cios wyprowadzony przez Motorolę w półkę średnią-wyższą i premium. Recenzję Moto Edge 30 Neo możecie przeczytać tutaj, mi natomiast przypadł w udziale wariant pośredni, czyli Fusion.  I dobrze, bo moim zdaniem jest to opcja, która zdecydowanie przyciągnie uwagę wielu z was.

Reklama

Motorola Edge 30 Fusion – specyfikacja techniczna

  • 6.55  calowy wyświetlacz Endless Edge Display, 144 Hz, 1 miliard kolorów, Gorilla Glass 5
  • układ Snapdragon 888+
  • 8/12 GB RAM
  • 128/256/512 GB pamięci wbudowanej,
  • dualSIM,
  • Android 12 z MyUX
  • łączność bezprzewodowa: Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac/ax, Wi-Fi Direct, hotspot, Bluetooth 5.2, A-GPS, GLONASS, GALILEO, BDS, 5G
  • USB-C, czytnik pod ekranem, IP 52, głośniki stereo, NFC
  • aparat z tyłu: 50 Mpix, f/1.8, OIS (główny), 13 Mpix, f/2.2 (szeroki kąt 110 stopni/macro)
  • aparaty z przodu: 32 Mpix, f/2.45
  • bateria: 4400 mAh,
  • Ładowanie 68 W przewodowo
  • wymiary: 158.48 x 71.99 x 7.45mm
  • waga: 175  g
  • cena: 8/128 - 2999 zł

Motorola Edge 30 Fusion - wygląd i wykonanie

Jeżeli chodzi o to, jak Motorola wygląda, to cóż... tutaj głosy są podzielone, podobnie jak podzielona jest wyspa na aparaty w tym smartfonie. Jednym się ten pomysł na design podoba, dla innych jest neutralny, a jeszcze inni są zdecydowanie przeciwko. Ja zaliczam się do tej środkowej kategorii z delikatnym zastrzeżeniem, że jednak mogłoby być w tym temacie trochę lepiej, więc ogólnie za wyspę na aparaty Moto otrzymuje u mnie 3 z minusem. Reszta jednak na naprawdę duży plus - telefon jest smukły, wykonany ze świetnych materiałów, lekko zakrzywiony ekran i wypłaszczenia u góry i dołu robią świetną robotę, a matowe wykończenie dodaje smartfonowi prestiżu. Jako, że w tej generacji Motorola postawiła na ekologię, pudełko jest bardzo skromne (ale nie zabrakło ładowarki), a do smartfona nie ma dodanego etui. To jednak nie problem, ponieważ Edge 30 Fusion nie zbiera odcisków palców.

Front to oczywiście ekran, ale jego ramki są nieco za duże, żeby móc go nazwać "prawdziwie" bezramkowym, chociaż przez zakrzywienie praktycznie nie widać ich z boku. Wąskie przyciski chodzą pewnie i wygodnie i (na szczęście) Motorola zrezygnowała tu z dedykowanego przycisku do Asystenta Google - mam nadzieje, że ten nie wróci. Smartfon niestety nie ma gniazda minijack (ach, dlaczego?), ale za to może pochwalić się głośnikami stereo sygnowanymi dolby Atmos. O ile brzmią fajnie, to z dźwiękiem przestrzennym nie ma to jednak nic wspólnego. Dodatkowy plusik za logo Motoroli na pleckach, które jest dotykowe - dwa puknięcia w nie wywołują wybraną przez nas aplikację. Detal, ale przydatny.

Motorola Edge 30 Fusion - ekran

Nad ekranem Moto warto się pochylić, ponieważ przez lata brak OLEDowych paneli był bolączką Motoroli. Edge 30 Fusion pokazuje, jak to powinno się robić. Mamy tu bowiem P-OLED z 144 Hz odświeżaniem, wysoką jasność maksymalną, świetny kontrast i kolory, które dodatkowo możemy sobie skonfigurować w ustawieniach. Wszystkie treści ogląda się na tym urządzeniu niesamowicie przyjemnie. Jak już wspomniałem, jest on delikatnie zakrzywiony, co pozwoliło Motoroli dodać do niego funkcje krawędziowego podświetlenia, które włącza się gdy dostaniemy jakieś powiadomienie i pełni funkcje diody, gdy telefon leży ekranem do dołu.

To co warto podkreślić to niezwykle szybki czytnik linii papilarnych zamontowany pod ekranem. Niestety, doświadczenie z jego korzystania psuje silniczek wibracyjny, który w tym modelu... no nie działa po prostu za dobrze. Wyłączyć i zapomnieć, że w ogóle jest.

Motorola Edge 30 Fusion - wydajność

Motorola działa na Snapdragonie 888+ z zeszłego roku. I trzeba przyznać, że jak na swoje smukłe wymiary osiąga z nim świetne wyniki, wyrównując wydajność Motoroli G200 - nie trzeba się więc obawiać, że przez dużo smuklejszą obudowę straci się coś na wydajności. Poza tym - Motorola znowu to zrobiła i znowu tam gdzie inni tracą po 40 (albo i więcej) procent wydajności Moto jest w stanie ogarnąć chłodzenie 888+ w taki sposób, że po dłuższej sesji wciąż ma on 80 proc. swojej bazowej mocy.

W codziennych zastosowaniach telefon jest superszybki i superpłynny i na pewno część tego to zasługa praktycznie czystego Androida. Pomimo tego, że nakładka MyUX się rozrasta, Motorola wciąż jest jednym z producentów, którzy oferują takie właśnie przyjemne doświadczenie obcowania z czystym systemem. Szkoda, że nie idzie za tym wydłużone wsparcie - Moto Edge 30 Fusion otrzyma od producenta aktualizację do Androida 13 i 14 (chociaż moim zdaniem, patrząc, że Android 13 za rogiem, mogłoby być ono dłuższe).

Dodatkowo, Motorola w końcu wzięła się za temat ładowania swoich urządzeń i tutaj mamy już porządną ładowarkę 68 W, pozwalającą naładować 4400 mAh baterię w kilak chwil. Nie jest to ogniwo, które może pozwoli nam na dwa dni intensywnej pracy na jednym ładowaniu (ale nieintensywnej już jak najbardziej), ale pamiętajmy, że jest to bardzo smukły i elegencki telefon - i tak jestem pod wrażeniem, że Motorola upchnęła tu takie ogniwo.

Reklama

Motorola Edge 30 Fusion - zdjęcia

Motorola zamontowała w Edge 30 Fusion 50 Mpix sensor główny ze stabilizacją obrazu. Zdjęcia w dzień wyglądają z niego bardzo przyzwoicie. Nawet macro daje tutaj radę.

Zdjęcia nocne także wychodzą ładnie i bardzo jasno, jednak "efekt Motoroli" czyli mocne zaniebieszczenie nawet lekkiego białego światła, wciąż jest tu mocno widoczny.

Reklama

Selfie także wychodzą przyzwoicie, ale tu akurat nie ma się nad czym rozwodzić.

Motorola Edge 30 Fusion - podsumowanie

Kiedy pół roku temu Motorola zaprezentowała G200 i wyceniła go na 2000 zł, był to chyba najtańszy telefon z tak świetnym SoC. Jednak oczywiście miał też swoje wady - ekran, choć miał 144 Hz, był panelem IPS z niską jasnością maksymalną, smartfonowi brakowało szybkiego ładowania (33 W) i choć miał on aparat 108 Mpix, to bez optycznej stabilizacji  obrazu. Motorola Edge 30 Pro poprawia każdy z tych obszarów, oferując kompletny, flagowy telefon, który niestety jednak, jest od G200 droższy o 1000 zł. Dlatego też każdy musi zdecydować sam, czy chce go kupić, ponieważ 3 tys. zł to sporo pieniędzy.

Motorola Edge 30 Fusion
plusy
  • Smukła, zgrabna obudowa która nie zbiera odcisków palców
  • Dotykowy panel na pleckach
  • Świetny procesor i bardzo dobre chłodzenie
  • Świetny ekran z wysokim odświeżaniem
  • Mocne głośniki
  • Szybkie ładowanie
  • Praktycznie czysty Android
  • Dobra jakość zdjęć (też macro)
minusy
  • Design może się nie podobać
  • Brak ładowania bezprzewodowego
  • Brak wodoodpornościs
  • Silniczek wibracyjny nadaje się tylko do wyłączenia
  • Brak gniazda słuchawkowego
  • Mocne przeprocesowanie zdjęć nocnych

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama