Tylko te Apple, Samsungi, Huaweie i Xiaomi. Otóż nie, przez wielu zapomniana już firma HTC ma się dobrze i wypuściło kolejny świetny smartfon - U12+
Wygląd i wykonanie HTC U12+
Smartfon trafił do mnie w niebieskiej wersji kolorystycznej. Miał półprzezroczystą obudowę z widocznymi podzespołami. Uwaga, bo będzie konkretnie - to jeden z najładniejszych smartfonów jakie kiedykolwiek widziałem i totalnie kupuję taką stylistykę. Oczywiście nie dowiecie się dzięki temu zbyt wiele o budowie urządzenia, ale taka konstrukcja ma spełniać jedną rolę - wyglądać świetnie. I wygląda. Szczególnie kiedy na półprzezroczyste plecy padają promienie słoneczne karmiąc oczy refleksami. Musicie jednak pamiętać, by często czyścić sprzęt, bardzo, ale to bardzo lubi zbierać odciski palców, co psuje wizualny efekt. Na tyle obudowy znalazło się miejsce dla diody doświetlającej, ułożonych poziomo aparatów i sprawnie działającego czytnika linii papilarnych. Na prawej ściance natomiast wyraźnie zaznaczone przyciski głośności i przycisk uruchamiania smartfona.
Nie ma natomiast złącza słuchawkowego i w przypadku U12+ widzę sens tego rozwiązania. Nie chodzi jednak o smukłość konstrukcji, bo nie jest ona jakaś porażająca. Do zestawu dołączana są bardzo fajne słuchawki HTC USonic z aktywną redukcją dźwięków otoczenia/szumu. Działają naprawdę solidnie i w porównaniu z innymi dołączonymi do telefonów słuchawkami (o ile w ogóle takie w pudełkach znajdziecie) grają świetnie. Wrażenia dźwiękowe w HTC U12+ potęguje również certyfikat Hi-res Audio, kodek aptX HD i LDAC 32 Bit. Smartfon posiada też system głośników HTC BoomSound Hi-Fi Edition, gdzie zastosowano oddzielny woofer i tweeter. I serio, brzmi to świetnie, jak na telefon oczywiście.
Ekran nie ma notcha, co na pewno ucieszy przeciwników tego kompromisowego rozwiązania. 6-calowe Super LCD z proporcjami 18:9 i rozdzielczością 2880x1440 (537 ppi). Dobre kąty widzenia, świetne odwzorowanie kolorów, dobry kontrast i świetna czytelność - oczko niżej niż OLED-y i trochę dziwię się, że nie zdecydowano się na tę właśnie technologię.
Wydajność HTC U12+
Ośmiordzeniowy procesor Snapdragon 845, wspierany układek graficznym Adreno 630, do tego 6GB pamięci RAM. Nie wiem co trzeba byłoby zrobić żeby przy takich topowych podzespołach smartfon nie działał dobrze. Wystarczy zerknąć na wyniki testów syntetycznych.
Zarówno podczas codziennego użytkowania, jak i grania nie ma najmniejszych problemów. Sprzęt działa bardzo płynnie i nawet w najbardziej wymagających produkcjach nie da się odczuć jakiegokolwiek braku mocy - oczywiście jeśli gra jest naprawdę kiepsko zoptymalizowana pod Androida to nic jej nie pomoże. Sprawdzałem jednak na U12+ duże, mocożerne produkcje i działały świetnie.
Sprzęt można kupić w dwóch wariantach pamięci wewnętrznej - 64GB lub 128GB. Można ją rozszerzyć kartami pamięci microSD, nie ma więc większego sensu interesować się pojemniejszą sztuką.
Mamy tu WiFi 802.11ac w 2,4 GHz oraz 5 GHz, Bluetooth 5.0, LTE Cat. 18 i NFC. Telefon to hybrydowy DualSIM.
U12+ działa pod kontrolą Androida 8.0 Oreo z autorską nakładką Sense. Jest ona dość lekka i nie czuć by niepotrzebnie obciążała system. Jest do tego przejrzysta i przyjemna w użyciu, oferuje fajne opcje personalizacji i nie przeładowano jej zbytecznymi aplikacjami.
Bateria HTC U12+ ma 3500 mAh i trudno powiedzieć by czasem pracy na baterii telefon jakoś specjalnie wyróżniał się na tle konkurencji. Celujcie raczej w jeden dzień pracy, na więcej bym nie liczył, chyba że naprawdę sporadycznie korzystacie z urządzenia. Dostajemy tu na szczęście Quick Charge 3.0.
Coś, czego nie ma konkurencja - Edge Sense
Chcielibyśmy widzieć w smartfonach nowości, takie kompletnie zmieniające sposób korzystania sprzętu - a zamiast tego dostajemy notcha pokazującego, jak bardzo producenci nie radzą sobie w temacie prawdziwego bezramkowca. Chcielibyśmy widzieć bardzo wydajne baterie, a tak naprawdę jedyną szansą na naprawdę długi czas pracy na jednym ładowaniu są duże akumulatory, które muszą przełożyć się na rozmiar urządzenia. A i z tym bywa różnie, bo po aferze z poprzednim Galaxy Note chyba wszyscy podchodzą już do tematu dość ostrożnie.
Gesty nie są niczym nowym i można je zobaczyć nawet w tanich smartfonach Xiaomi. Jestem jedną z tych osób, która nigdy nie potrafiła przerzucić się ze standardowego sposobu korzystania ze smartfona, dlatego cały czas traktuję gesty jako ciekawostką - widzę jednak, że część osób doskonale zaadaptowała je do swojej codzienności i umie się do nich przyzwyczaić. Tylko czy standardowe gesty faktycznie zmieniają sposób korzystania z urządzenia? Moim zdaniem to pójście na kompromisy związane na przykład z brakiem fizycznych przycisków w nowych sprzętach.
Ale można zrobić to inaczej i HTC cały czas rozwija swój system Edge Sense. To nic innego jak wykorzystanie czujników umieszczonych na krawędziach obudowy urządzenia. O ile jednak w poprzednim modelu serii U było to bardziej ciekawostką niż funkcją użytkową, Edge Sense 2 wprowadza kilka nowości, dopracowuje cały mechanizm, przez co po testach U12+ ściskałem swój własny telefon i musiałem się od tego gestu odzwyczaić.
Kiedy już skonfigurujemy siłę nacisku na obudowę (polecam ustawić lekki nacisk żeby potem nie trzeba się było z telefonem siłować), dostosujecie poszczególne gesty zarówno do funkcji systemowych jak i wielu aplikacji. Na początku trzeba się będzie oczywiście przyzwyczaić zarówno do krótkiego jak i długiego ściśnięcia, ale po kilku dniach ten sposób interakcji z telefonem stanie się naturalny, bo i przecież na ogół trzymamy smartfona w dłoni - więc czemu nie wykorzystać czegoś więcej niż tylko palce smyrające po ekranie. Szczególnie, że HTC U12+ sam wykryje w której dłoni trzymany jest telefon i odpowiednio ustawi obracanie ekranu (eliminując przypadkowe przekręcanie) oraz automatyczne przyciemnianie wyświetlacza. Jakby smartfon dobrze wiedział pod jakim kątem na niego patrzymy i kiedy trzeba to zrobić. Oczywiście same gesty ściskania wciąż nie są idealne i zdarzają się sytuacje, w których obudowa nie reaguje od razu na dłoń, natomiast miałem odczucie, że działa to lepiej i dokładniej niż na przykład w HTC U11+.
Bardzo fajną nowością w Edge Sense jest podręczne menu składające się z dwóch ruchomych kół. Jest tam miejsce na przykład na ikony najczęściej używanych aplikacji czy najczęściej wybieranych kontaktów. Po co? U12+ nie należy do najmniejszych telefonów i jego obsługa jedną ręką może być problematyczna. Przy takim kołowrotkach uruchamianych dwukrotnym stuknięciem kciukiem w bok obudowy mamy pod ręką fajną listę, która ułatwia nawigowanie. Obsługujemy ją oczywiście tym samym kciukiem i to naprawdę działa.
Aparaty
HTC U12+ ma aż cztery aparaty - dwa z przodu i dwa z tyłu. Na tylnej części obudowy dostajemy jeden główny z matrycą 12 Mpix i światłem f/1,75, teleobiektyw ma 16 Mpix i światło f/2,6. Aparaty świetnie radzą sobie z ustawieniem ostrości, a to dzięki detekcji fazy PDAF i laserowemu pomiarowi odległości. Nie jest to oczywiście prędkość, która w jakiś specjalny sposób odróżniała U12+ od innych flagowców, ale dobrze, że można na autofocusie polegać.
Smarton posiada dwukrotny zoom optyczny i 10-krotny zoom cyfrowy. Na ogół nie korzystam zbyt często z tego typu bajerów, ale przy U12+ widzę sens. Chodzi o kręcenie materiałów wideo, gdzie ten bajer jest świetnie wykorzystywany, za co oczywiście brawa dla autorów oprogramowania aparatu. Otóż nowe HTC ma funkcję powolnego, płynnego przybliżenia, które daje bardzo fajny, naturalny efekt w finalnym klipie. Co więcej, telefon posiada funkcję Sonic Zoom, która bezpośrednio wiąże się ze wspomnianym wyżej przybliżeniem. Podczas takiego procesu nie należy obawiać się o dźwięk, który właśnie dzięki Sonic Zoom zostanie odpowiednio wyłapany za pomocą aż 4 mikrofonów. U12+ nagrywa dźwięk na tyle dobrze, że mając ten telefon jako zapasową kamerę, w ogóle nie myślałbym o dokupowaniu zewnętrznego mikrofonu.
Aparat wyposażono w optyczną stabilizację OIS (wspiera ją stabolizacja cyfrowa), jest tez HDR Boost 2. Filmy nagramy w rozdzielczości 4K i 60 klatkach, w trybie slow motion w 240 klatkach przy FullHD.
Z rozmycia tła można skorzystać zarówno z przodu jak i z tyłu (dwa przednie aparaty o rozdzielczości 9 Mpix, światło f/2.0).
Oprogramowanie aparatów HTC U12+ docenią również osoby, dla których istnieje coś więcej niż świat pełnej automatyki. Zaimplementowano tu rozbudowany tryb manualny oraz możliwość zapisywania zdjęć w bestratnym formacie RAW.
Werdykt
Mam do firmy HTC sentyment, G1 (czy jak wolicie HTC Dream) był moim pierwszym smartfonem i bardzo miło go wspominam. Trochę gorzej korzystało mi się z HTC One Max i uważam, że był to nieudany zakup. Mniej więcej w tym samym czasie firma traciła na znaczeniu na rynku mobile, nie radząc sobie Samsungiem oraz coraz lepszym Huawei. Z jednej strony szkoda, z drugiej to konsekwencja urządzeń, które były wtedy wypuszczane.
HTC U12+ to kolejny bardzo udany telefon i kolejny sygnał, że warto patrzeć w stronę tajwańskiego producenta szukając nowego urządzenia. Smartfon jest wydajny, robi bardzo dobre zdjęcia, ma przyjemny w użyciu i pomysłowy Edge Sense. Sprzęt może śmiało konkurować z flagowcami innych producentów. Czy warto kupić? Moim zdaniem to produkt, który trzeba wrzucić na listę potencjalnych kandydatów na nowego smartfona. A cena? Około 3500 złotych.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu