Recenzja

Recenzja Gigabyte Brix Pro - najszybszy wśród małych komputerów i nie tylko

Jan Rybczyński
Recenzja Gigabyte Brix Pro - najszybszy wśród małych komputerów i nie tylko
22

Segment niedużych komputerów rozwija się coraz prężniej. Na rynku jest coraz więcej modeli, w których można przebierać, są coraz łatwiej dostępne. Zwykle jednak wyposażone są w mniej wydajne, mobilne podzespoły. Gigabyte Brix Pro jest tutaj wyjątkiem - mimo niewielkiej obudowy posiada jeden z najwyd...

Segment niedużych komputerów rozwija się coraz prężniej. Na rynku jest coraz więcej modeli, w których można przebierać, są coraz łatwiej dostępne. Zwykle jednak wyposażone są w mniej wydajne, mobilne podzespoły. Gigabyte Brix Pro jest tutaj wyjątkiem - mimo niewielkiej obudowy posiada jeden z najwydajniejszych procesorów Intela dostępny na rynku, który posiada 4 rdzenie, 8 wątków, przeszło 3 GHz bazowego zegara (prawie 4 GHz w trybie TuboBoost) i najwydajniejszy układ graficzny Intela - Iris. Czy zatem komputer niewiele większy od routera może być wydajną stacją roboczą?

Wygląd, wykonanie i porty

Gigabyte Brix Pro to po prostu prostopadłościan, bez specjalnych udziwnień. Jego wymiary to w przybliżeniu 11 x 11 x 6 centymetrów, a więc cała pojemność obudowy to niecałe 0,8 litra. A to znaczy, że w pojemniku mniejszym od kartonu po mleku zmieszczono jeden z najszybszych, desktopowych, a nie mobilnych, procesorów Intela. Już sam ten fakt budzi mój respekt. Obudowa jest trochę wyższa niż w przypadku wielu innych miniaturowych pecetów z mobilnymi procesorami, ale jedyna sytuacja, w której może to mieć znaczenie, to zawieszanie komputera za ekranem, który chcemy umieścić możliwie blisko ściany - mocowanie VESA jest dostarczone w pudełku. Na biurku Brix zajmował mniej więcej tyle samo miejsca ile moja zewnętrzna karta dźwiękowa.

Z przodu urządzenia znajdują się dwa porty USB 3.0 i gniazdo słuchawek wraz z S/PDIF. Przycisk zasilania znajduje się w rogu górnej, płaskiej powierzchni. Reszta gniazd znajduje się na tylnym panelu, gdzie obok gniazda zasilacza i dwóch dodatkowych portów USB 3.0 znajdziemy także gniazdo gigabitowego Ethernetu oraz dwa wyjścia na monitor, jedno w postaci pełnowymiarowego HDMI, drugie to Mini DisplayPort. Brix bez problemu wspiera dwa monitory oraz rozdzielczość 4K (tylko po HDMI).

Zasilacz Brixa jest taki, jak zwykle w przypadku laptopów - zamknięty w płaskiej, plastikowej obudowie na kablu, pozbawiony wiatraków.

Zalety tak małej obudowy są przynajmniej dwie: komputer można mieć na biurku, zaraz pod ręką, co ułatwia podłączanie zewnętrznych pamięci czy słuchawek oraz można go naprawdę łatwo przenosić. Jeśli w miejscu docelowym mamy klawiaturę i monitor, może nawet łatwiej niż 15 calowego laptopa.

Specyfikacja, czyli co znajdziemy w środku?

Najważniejsze jest jednak to, co znajdziemy wewnątrz obudowy. Wspominałem już, że procesor jest szybki. To raczej niewystarczające określenie. Mowa o Intel Core i7 4770R czyli procesorze z najwyżej linii czwartej generacji procesorów Core. Czym różni się wersja procesora z R na końcu od i7 4770? Przede wszystkim jest na stałe wlutowany w płytę główną. Jego taktowanie bazowe jest minimalnie niższe - 3,2 zamiast 3,4 GHz, za to w trybie Trubo uzyskuje tą samą wartość 3,9 GHz, chociaż można spodziewać się, że krócej jest w stanie ją utrzymać. Oprócz tego ma 6 zamiast 8 MB pamięci podręcznej i mniejsze TDP - 65 zamiast 84W. W zamian tego ma najszybszy układ graficzny Intela - Iris Pro 5200 w miejsce znacznie słabszego układu Intel HD 4600.

Należy podkreślić, że mówimy tutaj o procesorze desktopowym, a nie wersji mobilnej, który ma pełne 4 rdzenie i 8 wątków. W testowanym przeze mnie Intel NUC, który był nieznacznie mniejszy od Brixa, zastosowano mobilny procesor i5 z TDP zaledwie 15W, czyli wydzielający przeszło 4 razy mniej ciepła, co oczywiście musi skutkować w zdecydowanie niższą wydajnością.

Oprócz samego procesora i wymienionych w poprzedniej części portów, komputer dostarczany jest z kartą łączności bezprzewodowej 802.11 a/b/g/n/ac Wi-Fi oraz Bluetooth 4.0. Komputer jest sprzedawany jako kadłubek, a to oznacza, że pamięć masową i RAM trzeba dołożyć na własną rękę. Gigabyte Brix Pro posiada jedno gniazdo 6Gbps SATA3 i jedno mSATA SSD oraz wpiera do 16 GB pamięci RAM w standardzie laptopowym - 2 x SO-DIMM DDR3L (1333 / 1600 MHz).

Działanie w praktyce

Połączenie tak szybkiego procesora z dyskiem SSD musi dawać dobre rezultaty. Dla kogoś kto wciąż używa dużego PC z tradycyjnym dyskiem to może być szok, że w takiej obudowie mieści się taki potwór wydajności. Dla przykładu powiem, że mój PC, którego składałem bezkompromisowo około 3 lata temu z procesorem i7 920 i w jego cenie mógłbym 3 komputery Brix, jest bez porównania wolniejszy. Sam procesor w Brix Pro jest mniej więcej dwa razy szybszy, a jak dodać do tego SSD, różnica robi się kolosalna. Czemu porównuje do Brixa komputer sprzed 3 lat? Bo zwykle to dobry moment na zmianę sprzętu i być może ktoś dojdzie do wniosku, że nie potrzebuje dużego blaszaka, lecz takie małe pudełeczko okaże się całkowicie wystarczające.

W praktycznym porównaniu do i7 920 oznaczało to na przykład o 40% krótszy czas kompresowania wideo (31 zamiast 51 sekund) i 43% krótszy czas wywołania 134 plików RAW z aparatu Sony Alpha 7R o rozdzielczości 36 megapikseli (9 minut i 13 sekund zamiast 16 minut i 9 sekund). O ile czasem można dłużej poczekać na efekt finalny, o tyle korekcja plików RAW 36 megapikseli jest już na moim komputerze niekomfortowa. Podczas wprowadzania zmian pojawiają szarpnięcia i zamyślenia, które powodują nieprecyzyjne regulacje parametrów. Takich problemów na Brix nie miałem wcale. Więcej wyników benchmarków znajdziecie na zrzutach ekranów, w galerii.

Biorąc to wszystko pod uwagę, Brix może spełniac rolę stacji roboczej do obróbki wideo czy grafiki w ekstremalnie wysokiej rozdzielczości, jeśli tylko komuś nie przeszkadza trzymanie głównego magazynu danych na dyskach USB. Z resztą moc Gigabyte Brix Pro czuć na każdym kroku, ja odczuwałem ją nawet w przeglądarce - Chrome zrobił się zwinny i lekki jak za dawnych lat ;) To naprawdę przyjemne uczucie mieć taką duży zapas mocy obliczeniowej do dyspozycji, nawet jeżeli na co dzień nie jest ona absolutnie niezbędna.

Granie na wbudowanym w procesor układzie graficznym

Warto podkreślić, że odrobinę obniżone taktowanie procesora w stosunku do wersji bez R na końcu jest rekompensowane z nawiązką przez wbudowany układ graficzny. Intel przeszedł daleką drogę od układów nadających się tylko do zastosowań biurowych do stanu obecnego, kiedy mając sam procesor, bez osobnej karty graficznej, można całkiem nieźle zrelaksować się przy grach. Przykłady? Proszę bardzo.

Far Cry 2 działa na Brix Pro i Intelowskim Iris Pro 5200 w rozdzielczości 1080p na ustawianiach ultra wysokich, w standardzie DirectX 10 całkowicie płynnie, z minimalną ilością klatek na sekundę na poziomie 30, a średnio z prawie 40 klatkami na sekundę. Nie tak dawno w laptopach z dedykowanymi, osobnymi kartami graficznymi taki wynik był nieosiągalny.

Podobnie jest w przypadku Skyrim. Gdy testowałem go na pierwszym ultrabooku Asus Zenbook UX31E z wówczas najnowszym procesorem Intela, Skyrim był był niegrywalny nawet na najniższych ustawieniach graficznych. W przypadku Brix Pro, średnie ustawienia gwarantują płynność. Wysokie już nie, ale gdyby pobawić się szczegółowymi ustawieniami, mieszanka średnich i wysokich ustawień pewnie też by przeszła.

Just Cause 2 również zagramy bez problemu, ciesząc oczy ustawieniami średnio wysokimi (szczegóły na zrzucie ekranu), a była to jedna z pierwszych gier w pełni wykorzystujących potencjał DX10, który wówczas zabijał wydajność wielu kart graficznych.

Jeżeli chodzi o nowsze gry, większość z nich powinna dać się uruchomić na niskich ustawieniach. Dla przykładu Metro: Last Light na niskich ustawieniach wygląda lepiej niż niejedna gra na ustawieniach średnich czy nawet wysokich. Niestety w przypadku Metro po raz pierwszy musiałem obniżyć rozdzielczość z 1920 x 1080 na mniejszą, aby poprawić płynność rozgrywki. Wciąż, do niedawana uruchomienie takiej gry bez dedykowanej karty graficznej było nie do pomyślenia.

Nie nazwałbym Gigabyte Brix Pro komputerem dla gracza, ale jeśli ktoś od czasu do czasu chce się przy jakiejś grze zrelaksować, będzie mógł to zrobić, zwłaszcza jeżeli nie musi grać zawsze na ustawieniach ultra wysokich, albo ma kilka starszych, ulubionych tytułów. Ja znam przynajmniej kilkanaście gier, które bardzo lubię, którymi mógłbym się na bez problemu rozkoszować na Brix Pro.

Cichy i głośny zarazem

Dochodzimy do jedynej bolączki Brixa, czyli głośności. Włożenie tak szybkiego procesora do tak malutkiej obudowy musiało zaowocować jakimś kompromisem, ale po kolei.

Gdy komputer pracuje bez obciążenia, jest praktycznie niesłyszalny w normalnych warunkach. Zdecydowanie cichszy od mojego komputera stacjonarnego czy nawet dużego laptopa. Praktyczny brak obciążenia to w przypadku Brix Pro również przeglądanie WWW czy odtwarzanie filmów, również tych 4K. Wówczas komputer pozostaje bezgłośny. Wystarczy jednak obciążyć go obliczeniowo i natychmiast mały wentylator wchodzi na wysokie obroty. Kluczowe jest tutaj słowo natychmiast. Nie ma praktycznie opóźnienia pomiędzy wzrostem obciążenia, a wentylatorem na wysokich obrotach. Odpalenie bnechmarka natychmiast podnosi obroty, nie jest tak, że obroty rosną po kilku minutach, gdy procesor się nagrzeje. Obrazuje to film umieszczony na samym końcu recenzji. Najpierw komputer jest niesłyszalny, później słuchać kliknięcie myszki, które uruchamia test wbudowany w 7-Zip i od razu potem wentylator zaczyna szumieć dość głośno.

Warto również podkreślić, że wentylator włącza się w tak agresywny sposób nie tylko w przypadku obciążenia 100% i testów syntetycznych. Może to być rozpakowywanie pliku, uruchomienie wymagającej aplikacji, dowolnej niemal gry itp. Wszystko co obciąża procesor bardziej niż strona WWW czy multimedia. Niestety dźwięk chłodzenia nie jest również zbyt przyjemny, co jest charakterystyczne dla malutkich wentylatorów pracujących na bardzo wysokich obrotach. Z resztą wysokie obroty nie dziwią - procesor dochodził do 94 stopni Celsjusza podczas możliwie dużego obciążania.

Obawiam się, że to problem nie do przeskoczenia w przepadku zestawienia tak wydajnego procesora w połączeniu z tak małą obudową. Osobiście wolałbym zdecydowanie większy radiator i większy wentylator. Ewentualnie metalową obudowę, która cała byłaby radiatorem, nawet gdyby w efekcie zawsze miałby być gorąca. W praktyce musiałbym komputer schować gdzieś dalej, niż na wyciągnięcie ręki, żeby zaakceptować szum chłodzenia.

Podsumowanie

Gigabyte Brix Pro to zdecydowanie najwydajniejszy mini PC na rynku, który skopałby krzemowy tyłek niejednemu dużemu blaszakowi, jeżeli chodzi o moc procesora. Pewnie niejeden sprzęt gracza dostałby również srogie baty, dopóki porównujemy procesor jako taki. Układ graficzny Iris Pro 5200 również spisuje się zaskakująco dobrze. Jest to unikatowe rozwiązanie, jeżeli chodzi o połączenie niewielkich wymiarów i mocy obliczeniowej. Nie zawsze większe pudło, z większą możliwością rozbudowy jest rozwiązaniem praktyczniejszym. Swojego blaszaka z dużym trudem przenoszę gdziekolwiek, chociażby do drugiego pokoju, podczas gdy Brix Pro jest niemal dwa razy wydajniejszy (wciąż mowa o procesorze, nie np. wydajności w grach) i na upartego mieści się w kieszeni bojówek.

Ceną za to wszystko jest bardzo chętnie i często włączający się wentylator, który potrafi drażnić uszy, zwłaszcza te bardziej wrażliwe. Uruchomienie gry, obróbki wsadowej zdjęć, kompresji wideo, natychmiast uruchamia suszarkę. Za to wydajność wydaje się ten feler niemal rekompensować. Zależy jakim zastosowaniom ma taki komputer sprostać i jak wrażliwe uszy ma jego właściciel.

Gigabyte Brix Pro można nabyć w cenie około dwóch i pół tysięcy złotych, bez dysku, pamięci RAM i systemu operacyjnego. Pełna specyfikacja na stronie producenta.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

komputerRecenzja