Gry

Recenzja Alien Rage

Piotr Rusewicz
Recenzja Alien Rage
0

Alien Rage to gra zagubiona – shooter z dystrybucji cyfrowej udający większą grę, mieszanka starego i nowego projektowania tego gatunku, sporo znanych elementów i... nijakość. Masa nijakości. To nie jest zła gra, ale to najbardziej nijaka produkcja w jaką grałem w tym roku. Wygląda jak średnia ko...

Alien Rage to gra zagubiona – shooter z dystrybucji cyfrowej udający większą grę, mieszanka starego i nowego projektowania tego gatunku, sporo znanych elementów i... nijakość. Masa nijakości.

To nie jest zła gra, ale to najbardziej nijaka produkcja w jaką grałem w tym roku. Wygląda jak średnia kopia Killzone, gra się w to jak w typowego FPSa, opowiada typową historię, ma typowe, słabe żarciki w kampanii, ale i ładne wykonanie. Złośliwy uznaliby, że to City Interactive w formie, ale przecież firma od jakiegoś czasu stara się odejść od totalnych budżetówek. Alien Rage to zapewne kolejny krok w stronę porządnych gier, ale krok niestety mały.

Problemem Alien Rage jest bowiem to, że to taka gra dla wszystkich i nikogo. Kampania jest liniowa, w korytku, ze skryptami i wyznaczonymi miejscami checkpointów. Wielopoziomowe, nieliniowe etapy są tutaj niestety tylko mrzonką, a jakikolwiek cień oryginalności marzeniem. Zarazem wymiany ognia oraz system punktowania mają nam rzekomo wmówić, że to coś na wzór starych FPSów. W istocie mamy hybrydę, przypominająca chyba najbardziej Bulletstorm, ale nie tak ciekawą, dopracowaną i skupioną na mechanice combosów.

Te ostatnie co prawda polepszają nasz byt, ale często są dosyć losowe ze względu na... ciemną grafikę, tony wybuchających beczek i wrogów, którzy uważają, że radosna szarża z pistoletem w dłoni to najlepszy pomysł na zabawę w wojnę. Niestety, mylą się. Mamy tutaj też obowiązkowe, nudne audio-logi i ładną grafikę. Oczywiście nosimy tylko dwie sztuki broni naraz (+ pistolet), a z drugiej strony znajdujemy dopałki rodem z Unreala/Quake i mamy komentatora, który chwali nasze wyczyny. To po prostu łączenie wszystkiego, co wpadło autorom do głowy, bez większej koncepcji na spójną zabawę.

Alien Rage nie zachwyca ani prowadzeniem fabuły, ani światem przedstawionym, co mogłoby ratować taki produkt. Lepiej wypadają wrogowie, dzielący się na klasy, atakujący na kilka sposobów, czasami porządnie wyposażeni, co wymusza ciekawsze granie. AR to jednak tytuł wymagający, czasami wręcz bardzo trudny, co w tym przypadku wychodzi grze na dobre. Po prostu ze względu na siłę wrogów momentami walka zyskuje na dynamice oraz jakości.

Nie zmienia to faktu, że nijakość tej gry wręcz boli, bo technicznie i rozgrywkowo jest poprawna. Wystarczyłoby podkolorować design, stworzyć troszeczkę nieliniowe, bardziej zakręcony etapy, zostawić stary model ilości broni i miałbym cichy hit. Nie chodzi tutaj o to, że marzę o shooterze w stylu Duke Nukem 3D czy Blood (chociaż marzę!) i dlatego wyżywam się na tej produkcji. Nie.

Można zrobić doskonałe, liniowe kampanie nowoczesnych FPSów (TimeSplitters 3, Halo, niektóre misje CoDów), można stworzyć wielkie retro shootery, ale Alien Rage nie jest ani jednym, ani drugim. Gubi się, niby stara się pogłaskać po brzuszku tego, troszkę tamtego, i ostatecznie nie dogadza do końca nikomu. A mogło być tak pięknie.

Chociaż to krótki tytuł, to Alien Rage ma całkiem niezłe replayability, ale niestety gra nie ma stylu, który ukrywał liczne wady Blood Dragon, świetnego czystego strzelania jak w Gunslingerze, czy uroku starych gier jak reboot Rise of The Triad. Dlaczego zatem pod spodem nie widnieje ocena negatywna, tylko zalecenie żeby czekać na przecenę?

Bo w Alien Rage całkiem przyjemnie się gra. Przyznam, że ocena ociera się o całkowite odradzanie produkcji, ale nie ma tutaj bugów, błędów, czy byle jakiego wykonania. Strzelanie sprawia radość, broń ma dwa tryby strzału, wrogowie chociaż nieznośnie głupi to całkiem różnorodni i liczni, a gra dosyć wymagająca, co ostatecznie ją ratuje – nie lecimy przed siebie, czasami zamiast tego kombinując. Po przecenie – a gra i tak należy do tanich – wydaje się dobrym odmóżdżaczem na nudne wieczory. Najpierw jednak warto ograć wymienione wyżej gry – każda w nich ma coś w sobie.

Alien Rage niestety nie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu