AI Limit to soulslike utrzymany w stylistyce anime, który czerpie pełnymi garściami z najlepszych produkcji tego gatunku. Czy jednak finalnie jest to gra warta uwagi?
Recenzja AI Limit. Postapokaliptyczny soulslike w klimatach anime, w którego pewnie i tak nie zagracie

Moda na gry naśladujące Dark Souls trwa w najlepsze. Tylko w marcu otrzymaliśmy dwa nowe tytuły z tego gatunku: The First Berserker: Khazan oraz AI Limit. O ile na tę pierwszą wszyscy czekali i była głośno zapowiadana, druga jest produkcją AA z dość skromnym marketingiem i niewielkim rozgłosem. Czy jednak może okazać się nieoszlifowanym diamentem?
Za produkcją stoi nowe, chińskie studio Sense Games, a więc jest to kolejna nowość z Państwa Środka. Stylistyką mocno przypomina wydane w 2019 roku przez Bandai Namco Code Vein, co może mocno trafić w gusta wszystkich, którzy wyczekiwali soulslike’a w klimatach anime.
Postapokaliptyczny świat, enigmatyczna historia
Główna fabuła AI Limit osadzona jest w postapokaliptycznym świecie sci-fi, gdzie społeczeństwo upadło z tajemniczych przyczyn, a świat został opanowany przez dziwną czarną maź, która jest toksyczna dla życia.
Nasza bohaterka budzi się w kanałach pod miastem, nie wiedząc, kim jest, jak ma na imię i jaka jest jej historia. Rozgrywka będzie w pewnej mierze jej podróżą ku odzyskaniu tożsamości oraz swojego pochodzenia. Aby uniknąć spojlerów, nie zdradzę tu za wiele, ale sama postać nieszczególnie przekonuje – jest płytka, monotonna i pozbawiona wyrazu.
Znacznie lepiej na tym tle wypada sam świat gry oraz cały lore. Trafiamy tutaj bowiem do Havenswell, ostatniego bastionu ludzkości broniącej się przed powstałymi z mazi potworami. Szybko się okazuje, że poczucie bezpieczeństwa, które daje metropolia, jest bardzo złudne, a kolejne odkrycia dotyczące upadku cywilizacji układają się w spójną i bardzo przekonującą historię, która może się podobać.
Całość jest przesiąknięta ciężkim, postapokaliptycznym klimatem, która w połączeniu ze stylistyką anime daje świetny rezultat. Atmosfera na każdym kroku jest ciężka, a napotykane postaci budzą skrajne emocje. Nie brakuje tutaj zdezelowanych roboty, syntetycznych istot i fanatycznych kultystów, którzy mamią mieszkańców fałszywymi dogmatami religijnymi.
Soulslike, ale łatwiejszy i bardziej dynamiczny
Fani soulsów już pierwszych chwil poczują się tutaj jak w domu. Model sterowania, ciężki klimat, dostępne mechaniki – AI Limit naśladuje wzorowo kluczowe dla gatunku elementy. Zamiast ognisk mamy świecące „gałęzie”, które aktywując, zapisujemy nasze postępy i otrzymujemy możliwość ulepszania parametrów postaci.
Twórcy na szczęście postawili na kilka innowacji, z których kluczową jest rezygnacja z paska staminy. Zamiast niego otrzymujemy tutaj do dyspozycji system Sync Rate. Jest to po prostu pasek synchronizacji, który rośnie wraz z każdym skutecznym atakiem i spada po otrzymywaniu ciosów. Wysoka synchronizacja sprawia, że zadajemy większe obniżenia, a jej spadek do zera ogłusza na chwilę bohaterkę. Zasób ten jest też używany podczas specjalnych ataków (każda z broni posiada jeden) oraz rzucania zaklęć.
Zastosowanie tego typu mechaniki mocno zmienia sposób walki. Nie musimy się bowiem już przejmować unikami zużywającymi staminę, a w dodatku jesteśmy zachęcani do bardziej agresywnego stylu walki. Tym samym gra faworyzuje bardziej ofensywne sety uzbrojenia i jednocześnie jest bardziej dynamiczna niż klasyczne soulsy. Sam poziom trudności wydaje się też zauważalnie niższy, co powinno być niezłą zachętą dla osób, które nie lubią się przemęczać i frustrować wielokrotnym umieraniem podczas starć z bossami.
Oczywiście w dalszym ciągu możemy być bardziej zachowawczy. Gra pozwala nam na parowanie ciosów tarczą, która absorbuje obrażenia i może je potem „oddać” prosto w twarz przeciwnikowi. Inny sposób parowania pozwala natomiast na zadanie zabójczych kontr. Słowem, grać da się tutaj na kilka sposobów.
Zresztą do eksperymentów zachęca też całkiem spory zestaw broni oraz zaklęć (w większości zadających obrażenia na dystans). Oczywiście nie zabrakło też dobrze znanego zachodzenia przeciwników od tyłu i zadawania potężnych, powalających ciosów.
Wszystko to składa się na dobrze zaprojektowany, płynny i taktyczny system walki, który jest jednym z mocniejszych aspektów gry
Wiele dobrego można zresztą napisać też o samych przeciwnikach. O ile zwykli wrogowie bywają nieco powtarzalni to już w przypadku bossów starcia są epickie i spektakularne. Natomiast sam projekt kluczowych stworów budzi duże uznanie.
Twórcy mocno trzymali się też konwencji, jeżeli chodzi o projekty poziomów. Nie brakuje zatem tutaj typowych skrótów, które odblokowujemy z czasem. Z drugiej jednak strony miejscami kolejne etapy raziły pewną monotonią i nudą. Trochę wynika to z takiej, a nie innej konwencji oraz estetyki. Z drugiej strony chciałoby się trochę tutaj więcej różnorodności.
Właściwie to samo można napisać o samej oprawie graficznej AI Limit, która miejscami prezentuje się bardzo solidnie, ale przez większość czasu trochę odstaje od dzisiejszych standardów. Niskiej jakości tekstury i proste modele lubią przywodzić trochę na myśl gry z poprzedniej generacji konsol, co niezbyt dobrze świadczy o tej produkcji.
Nie sposób też nie wspomnieć o sporej liczbie problemów technicznych, które trapią AI Limit. Szczególnie w późniejszych etapach jest to mocno odczuwalne, kiedy modele postaci glitchują, przeciwnicy „blokują się” na schodach, albo ataki przechodzą przez ściany. Gra zdecydowanie potrzebuje kilku solidnych łatek. Tym bardziej dziwi, że została wydana właśnie teraz, kiedy uwaga graczy jest skupiona na innym soulslike - The First Berserker: Khazan. Gdyby twórcy dali sobie dodatkowe dwa miesiące na poprawki, mogliby na tym tylko zyskać.
Solidna, niedroga i odpowiednio długa
Czy to nieoszlifowany diament? Zdecydowanie nie. AI Limit jest natomiast solidnym soulslike’m AA, który ma sporo do zaoferowania i zwyczajnie cieszy. Nie jest to może produkcja z wyszlifowanym poziomem trudności, więc niektórzy fani gatunku przejdą ją dłubiąc sobie jedną ręką w nosie. Z drugiej strony mamy tutaj wszystko to, co w tych grach przyciąga posypane szczyptą (może trochę zbyt skromną…) innowacyjnych rozwiązań i podane w bardzo ładnej formie. W dodatku mile zaskakuje rozsądna, sięgająca 30 godzin długość całej zabawy.
Niestety obawiam się, że twórcy totalnie nie trafili z datą premiery. Debiutujący równolegle The First Berserker: Khazan, który jest o wiele lepszą i głośniejszą produkcją utrzymaną w ten samej konwencji, sprawia, że o AI Limit zapewne wiele osób nie usłyszy wcale. A mając do wyboru ograniczony budżet zapewne zdecyduje się na konkurencyjny produkt. A szkoda, bo to naprawdę niezła gra.
- Świetny projekt świata i lore
- Ciężka, przytłaczająca i przekonująca atmosfera
- Przemyślany i dynamiczny system walki z kilkoma innowacjami
- Przyzwoity projekt poziomów
- Główna bohaterka bez wyrazu
- Miejscami graficznie pusta i brzydka
- Przydałoby się więcej różnorodności wśród przeciwników
- Sporo błędów
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu