Felietony

Reaktywacja Matrixa możliwa w 2017

Markus Marcinkiewicz

Markus Marcinkiewicz – Z wykształcenia dziennikarz...

42

Wiele jest kontrowersji wobec filmowej trylogii Matrix, a także wszystkiego tego, co powstało wokół niej. Bardzo często słyszy się opinie o wspaniałości pierwszej części i ułomności pozostałych dwóch. Ja zawsze byłem wielkim fanem całości, jako spójnej opowieści. Do dziś uważam, że druga część pod w...

Wiele jest kontrowersji wobec filmowej trylogii Matrix, a także wszystkiego tego, co powstało wokół niej. Bardzo często słyszy się opinie o wspaniałości pierwszej części i ułomności pozostałych dwóch. Ja zawsze byłem wielkim fanem całości, jako spójnej opowieści. Do dziś uważam, że druga część pod wieloma względami jest najlepsza. Olbrzymim potencjałem, który został zmarnowany wydarzeniami opowiedzianymi w trzeciej.

To, co każdy z nas myśli o Matrixie staje się kwestią wtórną wobec plotki, która zelektryzowała Hollywood - Warner Bros rozmawia z rodzeństwem Wachowskich na temat nowej trylogii, która ma w 2017 stanąć do walki o widza z Avatarami i Gwiezdnymi Wojnami. Jakąkolwiek opinie macie o Matrixie to jego reaktywacja jest świetnym pomysłem!

Poza Matrixem dokonania Wachowskich są dość wątpliwe. Świetna V jak Vendetta swoją pozycję osiągnęła dopiero po dość słabej witalności w kinach. Speed Racer okazał się gniotem o monumentalnych rozmiarach. Atlas Chmur, który osobiście uważam za dobrą produkcję, wielu znużył i nie zyskał sobie specjalnej popularności, czego dowodem były też kiepskie wpływy ze światowych kin.

W tym roku, w wakacje, premierę ma Jupiter Ascending – ich kolejna, wielka produkcja. Mająca zarówno szansę przerwać tendencję umoczeń Wachowskich w Box Office’ach, jak i pogłębić ten smutny trend. Jeśli ta wielka produkcja SF osiągnie sukces kasowy to być może studio dostanie swoją nową markę. Wówczas losy reaktywacji wydają się być mocno wątpliwie, ale jeśli Jupiter rozczaruje to w zapasie jest plan awaryjny. I jest to całkiem niezły plan, pod warunkiem, że jest on prawdziwy. Możliwy jest również scenariusz bardzo optymistyczny – w którym nowa produkcja osiągnie sukces, a Warnej i tak da zielone światło dla nowego Matrixa, wplątując Wachowskich w katorżniczy cykl produkcyjny na najbliższe 6-7 lat. I to jest pespektywa, która mnie osobiście bardzo by ucieszyła.

Mimo wszystko – Warner Bros – nie zapomina o pieniądzach, jakie zarobiły wszystkie Matrixy i w dalszym ciągu wierzy, że Wachowscy znów mogą dla nich zarobić. Oby!

Jeśli wierzyć doniesieniom portalu Latino Review Wachowscy rozpoczęli już pracę nad scenariuszem nowej trylogii Matrix, zaś wstępne skrypty i koncepcje zostały już przedłożone w Warner Bros. Plotka wydaje się być wiarygodna (albo tylko pobożnym życzeniem) tym bardziej, że WB nie posiada obecnej żadnej mocnej marki filmowej, która byłaby w stanie stanąć w 2017 do rywalizacji z nowymi Avatarami i Gwiezdnymi Wojnami.

Próby podjęte przez studio w ciągu ostatnich kilku lat okazały się niewystarczające by powołać do życia silną markę – po zamknięciu przez Nolana tematu Mrocznego Rycerza, a także po nieudanym debiucie Pacific Rim (w którym studio pokładało bardzo wielkie nadzieje), oraz w świetle kończącej się w tym roku opowieści o Hobbicie – Warner Bros ma poważny problem.

Jedyną mocną, ale wciąż nie wiadomo czy aż tak bardzo silną, pozycją jest kontynuacja Człowieka Ze Stali, którego tym razem wspierać w walce o Box Office ma Batman. Mimo obiecującego sukcesu pierwszego Supermana wcale nie jest powiedziane, czy roboczo nazywany „Batman vs Superman” okaże się wystarczająco mocny by dorównać wynikom Avengers, czy chociażby ostatniego Iron Mana. Nawet dorzucenie Batmana do nowej opowieści nie daje gwarancji aż takiego sukcesu – może się okazać, że film ledwo powtórzy wynik poprzedniej części, co dla studia będzie mimo wszystko niepowodzeniem.

Warner Bros potrzebuje więc silnej marki – odkopanie Matrixa jest świetnym pomysłem, a samo zakończenie trzeciej części sugerujące, że przed Neo było wielu Wybrańców otwiera furtkę do nowych opowieści. Ciężko na tym etapie przepowiadać, czy Wachowscy wrócą do jego historii. Być może zrobią reboot, który w realiach Matrixa wydaje się być czymś naturalnym i pozwoli wyłamać się ze sztywnych ram. Czas pokaże.

Trzeba jednak pamiętać, że Wachowscy nie są osobami, które specjalnie przejmują się opiniami fanów i po prostu robią swoje. Dlatego wątpliwym jest, aby byli zainteresowani napisaniem poprawionej wersji wcześniejszego Matrixa i opowiadali, zmodyfikowaną, wcześniej znaną historię. Raczej zdecydują się albo na umiejscowienie opowieści przed wydarzeniami z trylogii, albo po prostu wykorzystają ją jako podwaliny do czegoś zupełnie nowego. Na cokolwiek by się nie zdecydowali – mają wielką szansę wrócić do świata, w którym czują się najlepiej, a jednocześnie cieszy się on popularnością wśród widzów.

W ciągu tych wszystkich lat od wydania Matrixa mieliśmy okazję zobaczyć filmy nim inspirowane, bądź luźno nawiązujące – jak chociażby Equilibrium czy Aeon Flux. Równolegle do pierwszej części wydane zostały Mroczne Miasto oraz Trzynaste Piętro. Mimo ciekawych pomysłów nie były to aż tak bardzo porywające opowieści. Istnieje pustka, którą Wachowscy mogliby znów wypełnić.

Czy świat potrzebuje kolejnych Matrixów? Uważam, że tak. Dobre opowieści powinny być kontynuowane do czasu, aż scenarzyści nie pogrążą ich na tyle, że widzowie zbojkotują kolejną część w kinach. Brakuje w amerykańskiej kinematografii tego rodzaju kina SF – zdominowane przez ostatnie lata blockbustery o superbohaterach to mimo wszystko nie jest Science Fiction w swojej czystej postaci, to po prostu adaptacje komiksów. Dobrego SF w kinach nigdy za wiele, ale podkreślam – dobrego. I na to liczę, że nowy Matrix powstanie i będzie na tyle dobry, że będę oczekiwał kolejnej części. Bo lubię. Po prostu.

Honest Trailers

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu