W trakcie ostatnich trzech lat 35 naukowców badało, dlaczego piractwo jest tak wielkim problemem w krajach rozwijających się. W swoim raporcie stwierd...
W trakcie ostatnich trzech lat 35 naukowców badało, dlaczego piractwo jest tak wielkim problemem w krajach rozwijających się. W swoim raporcie stwierdzają otwarcie, że to ceny narzucane przez międzynarodowe korporacje są problemem, a piractwo w krajach rozwijających się jest po prostu logiczną odpowiedzią konsumentów na kosmiczne ceny. Całość wydana przez Social Science Research Council w ramach Media Piracy Project jest warta lektury, ale dla tych którzy nie chcą czytać 400 stron podsumowanie najważniejszych wniosków.
- Piractwo nie jest "plagą", ale naturalną konsekwencją sytuacji, w której w krajach rozwijających dobra objęte ochroną są 5 do 10 razy droższe w relacji do zarobków niż w USA i zachodniej Europie.
- Nie udało się znaleźć przekonujących dowodów, że wysiłki pokroju "trzech ostrzeżeń", penalizacji posiadania i dystrybuowania "piratów" i polowania na pojedynczych użytkowników, nie mówiąc już o kampaniach edukacyjnych, przyniosły jakikolwiek wymierny skutek.
- Głównymi celami korporacji i ich lobbystów jest utrzymanie aktualnej struktury cen i dominacji na wschodzących rynkach.
- Dyskusję na temat piractwa zdominowały kwestie moralne, więc uwarunkowania ekonomiczne, które definiują jego poziom w krajach wysoko rozwiniętych i rozwijających się są wyłączone z publicznego dyskursu.
- Najskuteczniej ograniczają piractwo lokalne firmy, które konkurując na rodzimym rynku są skłonne redukować ceny i koszta, aby uczynić swoje produkcje dostępnymi - legalnie - dla szerszej rzeszy konsumentów, a straty niwelować zarabiając na skali, a nie wysokich marżach.
- Piractwo w praktyce nie posiada formalnej definicji i łatwiej je zrozumieć jako termin będący wynikiem debaty o jego penalizacji, niż jako termin opisujący konkretne zachowanie, ponieważ zaciemnia się za jego pomocą rozróżnienie między dozwolonym użytkiem prywatnym, fair use, a masowym i odbywającym się w celach komercyjnych łamaniu praw autorskich.
- W praktyce brak poważnych i kompleksowych badan na temat zjawiska jakim jest piractwo, które nie byłyby sponsorowane przez zaangażowane w walkę z piractwem organizacje, firmy i grupy lobbystów.
- Większość badań publikowanych przez organizacje walczące z piractwem jest nieweryfikowalna, a publikowane metodologie i dane mgliste. Co gorsza, często nie przedstawiają wszystkich założeń, jakie przyjęto interpretując dane.
Wielu uczestników dyskusji piractwie jest już na tym samym etapie co nasi politycznie zeloci, więc ocenę tych informacji pozostawię czytelnikom, a wszystkich zainteresowanych zapraszam do przejrzenia raportu, który jako kraj rozwijający się możemy pobrać zupełnie za darmo w ramach licencji Consumer Dillema.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu