Wczorajszy wieczór spędziłem z wykresami i kalkulatorem, a wszystko za sprawą wyników technologicznych gigantów. Spora ich część opublikowała już raport kwartalny i jest co porównywać. Przy okazji w oczy rzuca się pewna ciekawostka: omawiane przez branżę liczby i prosta matematyka czasem schodzą na dalszy plan, mniej znaczy więcej. A dużo to czasem mało. Bo gdy jedna firma zarabia ponad 10 mld dolarów, mowa o klęsce, a gdy inna osiągnie wynik kilka razy gorszy stawiana jest za wzór.
Raport kwartalny Facebooka prowokuje do ciekawej dyskusji. Właściwie prowokuje do niej to, co dzieje się wokół tego dokumentu. Media wpadły w euforię, sam pisałem wczoraj, że Zuckerbergowi należą się brawa, bo w ciągu roku mocno podkręcił wyniki: zysk wzrósł o blisko 200%. Nie dziwią nagłówki mówiące o sukcesie, wielkich wzrostach, zwycięstwie. Jednocześnie trzeba jednak patrzeć na tło wyników Facebooka, szerszą perspektywę. W ciągu ostatniego tygodnia raport kwartalny opublikowały m.in. firmy Alphabet, Microsoft oraz Apple. We wszystkich przypadkach słychać było jęk zawodu. Najgłośniej wybrzmiewał, gdy dane opublikował gigant z Cupertino.
Po wynikach Apple można było czytać o klęsce, przegranej, fatalnym raporcie itp. Tymczasem ten gracz poinformował, że w jednym kwartale zarobił 10,5 mld dolarów. Nie, nie mówię o przychodach - to są zyski. Zestawmy to z zyskiem kwartalnym Facebooka: 1,5 mld dolarów. Widać różnicę, prawda? No to teraz krótka wycieczka na giełdę. Kapitalizacja Facebooka wynosiła wczoraj w okolicach 18.30 około 347 mld dolarów. Dzielę tę liczbę przez wspomniane 1,5 mld i wychodzi mi niewiele ponad 231. Teraz weźmy Apple: kapitalizacja 537 mld dolarów, dzielimy przez 10,5 mld zysku i wychodzi około 51.
Przez ostatnie lata czytałem, że kurs papierów wartościowych Apple jest mocno napompowany. Co w takim razie można powiedzieć o kursie Facebooka? Ja rozumiem, że to giełda, że rządzi się ona swoimi prawami i niektórych porównań nie ma sensu robić. Ale czasem warto na takie zestawienia rzucić okiem, by nie stracić kontaktu z rzeczywistością. Przychody Facebooka wzrosły, ale jeśli ten wynik pomnożymy x2, to wyjdzie nam zysk Apple. Gdyby firma z Cupertino otworzyła swój wór z pieniędzmi, to przy dzisiejszej wycenie (bardzo wysokiej) Facebooka i tak mogłaby kupić spory kawał niebieskiego serwisu. Podobne działanie w drugą stronę nie byłoby już tak widowiskowe - Facebook dopiero zaczyna się bogacić "na poważnie".
Piszę o tym, ponieważ trafiając na takie nagłówki "Why Facebook is delivering great earnings when other big tech companies are not", można odnieść wrażenie, że Alphabet czy Microsoft w poprzednim kwartale zarobiły po sto tysięcy dolarów i okazało się, że to ubodzy krewni Facebooka. Tymczasem obaj ci gracze zarobili kilka razy więcej niż korporacja Zuckerberga. Owszem, nie sprostały prognozom, nie poprawiły wyników w tak spektakularny sposób, ale naprawdę trudno jest poprawić zysk netto o 195%, gdy startuje się z poziomu kilku miliardów dolarów. Facebookowi było łatwiej, bo rok temu zarobił pół miliarda. Pytanie, jak będą wyglądały wzrosty tej firmy, gdy sama dobije do 4-5 mld dolarów miesięcznego zysku? Jeżeli raport kwartalny nie pokaże wzrostu o 150%, to usłyszymy/przeczytamy, że Facebook się kończy?
Wielkie i starsze od Facebooka Firmy z branży IT nie osiągają złych wyników, przynajmniej te, o ktorych wspomniałem przed momentem. Zarabiają krocie, a na ich kontach spoczywają dziesiątki (w przypadku Apple setki) miliardów dolarów. I niewiele wskazuje na to, by w najbliższym czasie te korporacje miały upaść. Jednocześnie trzeba mieć na uwadze, na jakim etapie znajduje się Facebook - owszem, firma może się prężnie rozwijać, a perspektywy są bardzo ciekawe, ale to założenie. A z założeniami różnie bywa. Gigant społecznościowy ciekawie ewoluuje, lecz wypada zachować zdrowy rozsądek: Zuckerberg jeszcze nie może rozstawiać po kątach innych szefów, a jego firmę czeka niejedna ostra próba. Jeżeli zatem niebawem zobaczymy społecznościówkę w gronie najdroższych firm świata, to coś będzie nie tak. Zresztą, ona już jest w tej czołówce...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu