Google

Przyszłość należy do Androida, lecz o Chrome OS nie musicie się martwić...

Konrad Kozłowski
Przyszłość należy do Androida, lecz o Chrome OS nie musicie się martwić...
Reklama

... przynajmniej na razie. Plotki na temat połączenia obydwu systemów sięgają niepamiętnych wręcz czasów. Jako pierwszy o takim planie wspomniał Serge...

... przynajmniej na razie. Plotki na temat połączenia obydwu systemów sięgają niepamiętnych wręcz czasów. Jako pierwszy o takim planie wspomniał Sergey Brin, współzałożuciel firmy Google, lecz dziś jego opinia w tej kwestii może mieć najmniejsze znaczenie. U sterów Google zasiadł Sundar Pichai, zaś za rozwój platform odpowiada Hiroshi Lockheimer. Ich wizja ewolucji Androida i Chrome OS staje się jeszcze bardziej mglista niż kiedykolwiek wcześniej.

Reklama

Kilka godzin temu Wall Street Journal opublikował kolejne doniesienia dotyczące planów Google wobec przyszłości obydwu systemów. Obawy większości użytkowników Chrome OS zyskały na sile, ponieważ z tych informacji wynikało, że już podczas przyszłorocznej konferencji I/O Google zaprezentuje nową wersję Androida, którego częścią stanie się Chrome OS. Do niedawna Google zarzekało się, że integracja platform jest dość odległa, a tymczasem taki twór może stać się faktem wcześniej niż sądziliśmy. Odbędzie się to jednak w inny sposób niż zakładaliśmy. Chrome OS nigdzie się nie wybiera, przynajmniej na razie, co nie znaczy, że Android w wersji desktopowej nie powstanie.

Wręcz przeciwnie - prace nad taką platformą zostały zintensyfikowane i dedykowany komputerom Android ma zostać zaprezentowany w 2017 roku. Będzie on przez pewien czas koegzystował na rynku wraz z Chrome OS, a producenci sprzętu będą dysponowali wyborem pomiędzy obydwoma platformami. Mimo to, odnoszę wrażenie, że Google w dogodnej chwili porzuci Chrome OS, a takim momentem będzie czas, gdy "desktopowy Android" stanie się realną alternatywą dla Chrome OS. Alternatywą, którą przez dłuższy czas jeszcze nie będzie. Zainteresowanie wprowadzeniem na rynek takiego rozwiązania zostało przez Google jasno potwierdzone podczas ostatniego wydarzenia, gdy poznaliśmy nowego członka rodziny produktów Pixel, czyli Pixel C.

Wszystko to staje się jeszcze bardziej zawiłe, gdy pod lupę węźmiemy sukcesy Chromebooków. Jeśli o rynek edukacyjny, to nie mają sobie równych - z raportów ma wynikać, że przejęły około 70% tego rynku. Nazwa Chromebook również została "zaszczepiona" w głowach użytkowników, jako "komputer przyszłości", dedykowany usługom internetowym, długo działający na baterii, szybki, stabilny i bezpieczny. Tych wszystkich epitetów nie użyjemy opisując Androida, lecz mobilna platforma Google ma coś, czego Chrome OS nigdy się nie doczeka: wsparcia deweloperów. Pomimo usilnych prób Googlersów, aplikacje dla Chrome to wciąż kilka, może kilkanaście solidnych pozycji. W odpowiedzi na takie okoliczności Chrome OS wyposażono w opcję uruchamiania aplikacji z Androida, lecz i ten projekt nie przyniósł spodziewanych rezultatów.

Najlepszym wyjściem z takiej sytuacji wydaje się być plan, który Google już realizuje. Na horyzoncie pojawia sie więc "nowa platforma" - Android, który trafi na desktopy i laptopy, podczas gdy dla zainteresowanych Chromebookami klientów nadal dostępne będą urządzenia z Chrome OS. Taka sytuacja przypomina inną kategorię produktów, które przygotowuje Google - rozwijany jest Android TV i poszerzana jest lista partnerów produkujących przystawki z tą platformą, podczas gdy prezentowane są nowe wersje Chromecastów. W tym przypadku nie wiemy, która z wizji "zaskoczy" i będzie święcić triumfy, lecz jeśli chodzi o "pojedynek" pomiędzy Chrome OS i Androidem, to tutaj wskazanie zwycięzcy nie będzie trudne.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama