Prowadzisz samochód w skupieniu, ale kątem oka dostrzegasz przerażający wypadek na poboczu. Trudno nie zerknąć, prawda? A potem jeszcze raz. I jeszcze. Dlaczego? Emocje są silniejsze niż logika.
Przykre obrazy wpływają na nasz mózg szczególnie mocno. Naukowcy wiedzą, dlaczego

W świecie, w którym przebodźcowanie jest naszym największym przekleństwem, umiejętność utrzymania koncentracji staje się wartością na wagę złota. Badanie opublikowane w Behavior Research Methods pokazuje, że emocjonalne bodźce – zwłaszcza te negatywne – mają ogromną moc w wytrącaniu nas z równowagi poznawczej. Co dokładnie odkryli naukowcy i czego się dzięki temu dowiadujemy?
Emocje kontra koncentracja
W badaniu przeprowadzonym przez zespół Michaela Estermana z Boston University i VA Boston Healthcare System, naukowcy skupili się na "uwadze trwałej" – zdolności do utrzymania skupienia przez dłuższy czas bez przerw. To funkcja ogromnie istotna dla takich zadań jak: czytanie, praca umysłowa oraz prowadzenie pojazdu. Wcześniej badano jedynie wpływ zmęczenia czy ogólnej motywacji, a wpływ emocji – zwłaszcza negatywnych – był dotąd mało zagospodarowany w tym względzie.
Z pomocą przyszło narzędzie emogradCPT, czyli zmodyfikowana wersja testu uwagi gradCPT. Uczestnicy testu musieli reagować na cyfry pojawiające się na ekranie, jednocześnie ignorując obrazy emocjonalne w tle – od zdjęć rannych zwierząt, przez zrozpaczonych ludzi, po neutralne krajobrazy i uśmiechnięte dzieci. Test trwał 9,6 minuty i został uzupełniony o pytania samoopisowe oraz test pamięciowy.
Negatywne obrazy przyciągają jak magnes
Wyniki były jednoznaczne: przykre obrazy znacząco obniżały jakość koncentracji. Uczestnicy popełniali więcej błędów, mieli wolniejsze reakcje, czuli się gorzej i deklarowali większe rozproszenie. Co ciekawe, obrazy te były też najczęściej zapamiętywane, mimo że kazano je ignorować. To oznacza, że nasz mózg nie tylko silniej reaguje na negatywne bodźce, ale również dłużej je przechowuje w pamięci.
Druga faza badania – z 50 nowymi uczestnikami – potwierdziła te wyniki. Zastąpiono obrazy neutralne pustym tłem, a efekt negatywnych obrazów nadal się utrzymywał. Trzecia faza, tym razem z użyciem skanu czynności mózgu, wykazała, że nawet po kilku miesiącach efekt emocjonalnego rozproszenia był widoczny. To nie kaprys naszych umysłów – to głęboki mechanizm zakorzeniony w ludzkich mózgach.
Emocjonalne "dystraktory" to nasza smutna codzienność: newsy, social media, wspomnienia, lęki, problemy. Określenie, jak wpływają na naszą uwagę, może pomóc nie tylko osobom zdrowym, ale i tym cierpiącym na zaburzenia lękowe, PTSD czy ADHD. EmogradCPT może stać się cennym narzędziem diagnostycznym i badawczym – pozwala mierzyć podatność na rozproszenie i skuteczność mechanizmów obronnych.
Z drugiej strony, badanie pokazuje też siłę neurobiologii. Nawet jeśli próbujemy ignorować negatywne bodźce, mózg ma swoje niezależne od naszej woli priorytety. Działa trochę jak system bezpieczeństwa – negatywne bodźce mają pierwszeństwo, bo mogą być potencjalnym zagrożeniem. To akurat najpewniej przystosowanie ewolucyjne — i na to nic nie poradzimy.
Co z tego wynika i co możemy zrobić?
W świecie pełnym emocjonalnych pułapek warto nauczyć się rozpoznawać własne schematy reagowania. Świadomość, że emocje wpływają na uwagę, to pierwszy krok. Kolejne? Higiena informacyjna, ograniczanie ekspozycji na negatywne treści, mindfulness i... przekonanie, że nie musimy być "gąbką emocjonalną", mogą nam pomóc.
Czytaj również: Chcemy spokoju, dlatego zaczynamy zamieniać smartfony na dumbphone’y
Czy emogradCPT wejdzie na stałe do arsenału neuropsychologii? Wiele na to wskazuje. Narzędzie jest nie tylko użyteczne, ale też naturalnie oddaje realne warunki – np. skupienie w pracy przy otwartym Facebooku albo jazdę autem po kłótni z bliską osobą.
Negatywne emocje nie tylko psują nastrój – potrafią skutecznie rozbić naszą koncentrację. Badanie w tym kontekście to ważny krok w określeniu, jak emocje przenikają do jakości naszych zdolności poznawczych. Higiena ludzkiej psychiki jest niesamowicie ważna — zasadniczo tak ważna, jak i ta typowo "fizyczna".
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu