Donald Trump ich nie chce, więc Unia Europejska wyciąga ręce. Amerykańscy badacze mogą liczyć w Europie na ciepłe przywitanie.

W zaledwie kilka miesięcy od zaprzysiężenia Donald Trump zdążył wywrócić świat do góry nogami, utrudniając przy tym życie własnym przedsiębiorcom, gigantom big tech, branży filmowej czy naukowcom – ci ostatni oberwali już na samym początku drugiej kadencji Trumpa, bo sympatyzujący z prawą stroną kompasu politycznego milioner uznał sporą część amerykańskich badaczy za zbyt odbiegających od jego światopoglądu. Europa dostrzegła w tym swoją szansę na objęcie przewagi w naukowym wyścigu – UE chce zachęcić do badań na Starym Kontynencie potężnymi środkami finansowymi.
Amerykańscy naukowcy do Europy
Jeszcze do niedawna fraza „amerykańscy naukowcy” w nagłówkach była mocno przez media nadużywana, bo przez lata wiązało się to z pewnym wyznacznikiem jakości. Dziś ten motyw jest już oklepany i nieco tandetny, ale nie zmienia to faktu, że amerykańskie uczelnie wciąż pozostają jednymi z najbardziej prestiżowych, produkujących wysokiej klasy specjalistów.
Po zmianie władzy przez amerykański sektor edukacji wyższej przeszło prawdziwe tornado. Donald Trump wyrzucił do kosza badania nad klimatem, ucinając finansowanie naukowcom parającym się zbędną – według prezydenta – dziedziną, a podobny los spotkał badaczy zajmujących się między innymi zagadnieniami związanymi z inkluzywnością i społecznymi nierównościami.
Unia Europejska – na czele z Emmanuelem Macronem i Ursulą von der Leyen – chce tych porzuconych przez USA naukowców zaprosić do siebie. Celem dwuletniego planu ma być uczynienie z Europy „magnesu dla naukowców”.
UE wyciąga ręce i oferuje supergrant dla najlepszych
Europa ma okazję pozyskać teraz naprawdę niezłych badaczy, którzy wspomogą dążenia państw członkowskich UE w do osiągnięcia statusu naukowej kolebki. W kwocie 500 milionów euro, która zostanie przeznaczona na ten cel, zawiera się suma grantów i dofinansowań, zachęcających amerykańskich specjalistów do opuszczenia kraju i wznowienia prac w Europie. Uzupełnieniem tej inicjatywy będą społeczne projekty, napędzające badania między innymi nad dezinformacją, które również zostały przez Trumpa ograniczone.
Jeszcze kilka lat temu nikt by nie pomyślał, że jedna z największych demokracji świata zlikwiduje programy badawcze pod pretekstem, że zawierają słowo „różnorodność”. Nikt by nie pomyślał, że jedna z największych demokracji świata z dnia na dzień uniemożliwi jednemu czy drugiemu badaczowi uzyskanie wizy – Emmanuel Macron.
Kluczowy w tym projekcie będzie tzw. supergrant, zapowiedziany dzisiaj przez Ursulę von der Leyen. To program dla największych umysłów i najzdolniejszych badaczy, a środki na jego realizację będą wypłacane z budżetu Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych – ten wynosi obecnie ponad 16 miliardów euro.
Oczekuje się, że amerykańscy badacze chętnie skorzystają z tej opcji, bo liczba anulowanych projektów jest całkiem spora. Administracja Trumpa wstrzymała 380 różnego rodzaju grantów, co doprowadziło do protestów na wysokich szczeblach sektora edukacji. Badaczy chcących kontynuować badania nad zagadnieniami politycznie niewygodnymi dla obecnego prezydenta USA 500 milionów z pewnością skłoni do przemyśleń.
Stock image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu