Za to, że nie rozumieją internetu. Za to, że ich naczelny nie rozumie nowych mediów i za to, że chcą pieniędzy dla organizacji która zrzesza wydaw...
Za to, że nie rozumieją internetu. Za to, że ich naczelny nie rozumie nowych mediów i za to, że chcą pieniędzy dla organizacji która zrzesza wydawców prasowych (Izby Wydawców Prasy) a nie na cele charytatywne.
Jeśli nie czytaliście dziś jeszcze sensacji którą żyją niektóre media i portale to wyjaśnię, że Wprost straszy pozwem człowieka który wyciągnął i opublikował okładki ich najnowszego wydania jeszcze przed premierą. Press i Gazeta piszą o wykorzystaniu luki w systemie kiosku internetowego eGazety.pl - brzmi to jakby ktoś się włamał. Tak naprawdę jednak chodziło o wpisanie w przeglądarkę kolejnego numeru jakim opisywany jest plik graficzny z okładkami. Tak, ktoś w taki właśnie sposób numerował sobie pliki z okładkami. Pozywają więc za czyn wprowadzenia adresu www do przeglądarki i publikacji na Twitterze tego co się tam znajdowało.
Nie brnąc dalej w nie istotne szczegóły wygląda na to, że Wprost jest w pewien sposób oderwane kompletnie od rzeczywistości. Wygląda też na to, że ktoś w tej firmie pomylił PR z kompromitacją - choć może zatrudniają takich specjalistów dla których hasło "nie ważne jak ważne aby o nas pisali" jest prawdziwe.
Pozywać jednak w naszym demokratycznym kraju można każdego i o wszystko. Nie mówiąc już o straszeniu pozwami (choć jeśli się nie mylę jeśli straszy się dziennikarza zarejestrowanej gazety to na takie działanie też jest paragraf)
Na tym etapie mimo, że to brzmi groźnie nic się jednak tak naprawdę nie dzieje. Każdy kto czyta regularnie Antyweb pamięta, że kilka razy pisaliśmy o straszeniu nas pozwami za opinie jakie wyrażaliśmy. Ważne jest aby w takich sytuacjach nie panikować i spokojnie poczekać na rozwój sytuacji. Oczywiście rozumiem, że nie każdemu się chce i można ulec pokusie dostosowani się do roszczeń osoby pozywającej. Jeśli jednak ktoś grozi również konsekwencjami finansowymi to nie ma co wywieszać białej flagi.
Dodam, że ekspertem w tych sprawach oczywiście nie jestem - sam natomiast pamiętam uczucie zdenerwowania kiedy czytałem pierwszy paszkwil jaki dostałem. Początkowo reaguje się dość nerwowo szczególnie, że nasze sądy i ich orzecznictwo w takich sprawach jest nieprzewidywalne.
Sprawie Wprost uroku dodaje jednak fakt, że żądając pieniędzy (25 000 PLN) nie chcą ich przeznaczyć jak to przeważnie się robi na cele charytatywne ale na Izbę Wydawców Prasy. Że niby oni są w większej potrzebie czy też tak bardzo potrzebują finansowego wsparcia ? A może Izba walcząc o prawa prasy do wolności słowa i wypowiedzi ufunduje pozwanemu za te pieniądze obrońcę :)
Gdyby Wprost chciało sprawę załatwić skutecznie a nie medialnie (bo przecież muszą o sobie jakoś przypomnieć skoro biznes nie idzie) to najzwyczajniej w świecie zwykła prośbą zapewne rozwiązaliby problem. Teraz jednak mamy teatrzyk. Może dojdzie do dużych mediów telewizyjnych - będzie jakaś setka w wiadomościach? Wszyscy wiemy, że dla dziennikarzy nie ma nic bardziej fascynującego niż wpadki innych dziennikarzy z innych mediów.
Ps. Obrazek do tego tekstu to moja propozycja okładki do następnego numeru Wprost. Jeśli ktoś chciałbym nas po raz kolejny pozwać prosimy kierować maile na adres biuro@antyweb.pl z dopiskiem spam w temacie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu