Przenosiny nie oznaczają u mnie całkowitego porzucenia platformy Windows - telefon z tym systemem to dla mnie cały czas bardzo ważna maszyna - również do pracy. Na co dzień korzystam z przynajmniej dwóch smartfonów - nie znalazłem jeszcze idealnego urządzenia i raczej nigdy go nie znajdę. Z tandemu Windows Phone / Windows 10 Mobile oraz Android zweryfikowałem swój "zestaw roboczy" i Androida zastąpiłem sprzętem od Apple. Przy czym z tego drugiego korzystam jako "pierwszego" rozwiązania.
Dlaczego iOS?
Platformę znałem już dużo wcześniej - iOS zawsze mi imponował jako dowód na to, że świetnie zgrane oprogramowanie ze sprzętem to wielka wartość dodana do telefonu komórkowego. iPhone właściwie zawsze stanowił tego wzór, jego szybkość działania odpowiada mi, jako długoletniemu użytkownikowi platformy Windows niczego pod tym względem nie brakuje. Ale spokojnie - nie zaślepił mnie "amazing" - potrzebowałem po prostu urządzenia szybkiego, ładnego i bezproblemowego. Wybór padł na iPhone'a 6S.
Dlaczego nie Android?
Mam pewne obawy co do Androida w dłuższej perspektywie czasowej. Mam niemiłe doświadczenia z tabletami z Androidem, które nawet przy topowej specyfikacji potrafiły niemile mnie zaskoczyć niekoniecznie odpowiednią jakością działania po pewnym czasie. Serio, nie mam ochoty robić powrotu do ustawień fabrycznych, bawić się w zwalnianie pamięci. Ponadto, nie lubię grzebać w systemie, zamknięcie oprogramowania mnie nie przeraża i z telefonu chcę po prostu korzystać. Nic więcej.
Skąd ta zmiana?
Zasadniczo rzecz ujmując, potrzebowałem czegoś nowego w swoim technologicznym zestawie roboczym. Lumie to świetny sprzęt, ale również nie bezproblemowy. Windows 10 Mobile to spory krok do przodu, ale mimo wszystko rozglądałem się za uzupełnieniem tego, co noszę w kieszeni. Ważny również jest dla mnie balans między tym, co robię na komputerze oraz tym, co robię na telefonie. iPhone pozwala mi wykonać tyle ile trzeba, a nawet więcej, jak się uprę. Ale to nie o to przecież tutaj chodzi. Brakowało mi również synchronizacji w Google Chrome - niestety tego nie mogłem osiągnąć z Windows 10 Mobile, który Chrome zwyczajnie nie posiada w swoim repozytorium.
Microsoft jednak dopiął swego. Zgadnijcie, od jakiego producenta mam najwięcej aplikacji...
Nie licząc tych systemowych od Apple, których wyrzucić nie mogę (a z nich nie korzystam). Tak, Microsoft zajmuje przynajmniej połowę mojej biblioteki - cały pakiet Office, Office Lens, OneDrive, Outlook, nawet głupiutkie Microsoft Selfie. Ale jednak - gigantowi udało się przekonać mnie do swoich usług i z nich nie zrezygnuję na pewno. Głównie dlatego, że zachowują immersję między Windows 10, który mam zainstalowany w komputerze, a telefonem Apple. O pełnej synchronizacji nie ma mowy, nie będzie również odpisywania na SMS-y z poziomu komputera - ale to mogę mieć przecież również z poziomu telefonu z Windows 10 Mobile, który dalej będzie dla mnie bardzo ważnym sprzętem.
Stanowi to dowód na to, że Microsoft wie co robi. Nawet, jeżeli dojdzie do nagłego odpływu użytkowników, ci będą szukać znanych sobie usług na innych platformach. I to było właśnie pierwsze, co zrobiłem. Przejrzenie portfolio danego dewelopera w AppStore i już po chwili cieszyłem się tymi aplikacjami, które chciałem zainstalować. Jeszcze dane logowania, synchronizacja i voila. Czuję się jak u siebie.
Już teraz wiem czego by mi brakowało w Windows 10 Mobile. Dlatego z niego nie rezygnuję
iPhone, mimo prostoty i genialnego wyważenia tzw. "usability" z designem nie jest sprzętem bez wad. Po pierwsze, niekoniecznie rozumiem ideę Centrum Powiadomień, które na bieżąco pokazuje mi najpierw "rozpiskę dnia", zamiast wyświetlać w pierwszej kolejności powiadomienia, po które przychodzę tam najczęściej. Dodatkowo, kompletnie nie jestem w stanie określić intencji speców, którzy uznali, że z poziomu centrum sterowania wysuwanego od dołu nie można przenieść się bezpośrednio np. do ustawień WiFi. Możesz to tylko włączyć i wyłączyć. Tyle. Aparat w iPhone 6S robi przeważnie dobre zdjęcia, jednak nie powiedziałbym, że są one lepsze od Lumii 950. Powiem więcej - smartfon Microsoftu zjada iPhone'a na śniadanie pod tym względem.
Brakowałoby również kafelków, które i do końca będę bronił jako świetny sposób na połączenie powiadomień z ikonami reprezentującymi danymi aplikację. Ten sposób prezentacji treści na ekranie startowym dalej będzie moim ulubionym. Na korzyść iPhone'a przemawia jednak to, że do telefonu przyzwyczaiłem się w jeden wieczór. Nie wspominam już tutaj o aplikacjach, których na iOS jest dużo, dużo więcej i są one generalnie dużo lepszej jakości.
Grafika: 1
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu