Liczby przechodzących przez Facebooka wiadomości, czy to wysyłanych przez stronę internetową czy za pośrednictwem Messengera, sięgają miliardów każdego dnia. Tak naprawdę, Facebook stoi za jednym z najmniej bezpiecznych komunikatorów na świecie, a zakupiony przez niego WhatsApp może pochwalić się wyższym poziomem zabezpieczeń. Coraz większą popularnością cieszą się bezpieczne komunikatory, jak Telegram, Signal czy Bleep. O popularność zawalczyć też pragnie Crypho - czy warto dać mu szansę?
Crypho przedstawia się jako komunikator "globalnie zaufany". Autorzy twierdzą, że sięgnęli po niego użytkownicy z 70 krajów z całego świata, w tym z Polski. Należą do nich instytucje finansowe, dziennikarze, prawnicy i firmy tworzące oprogramowanie. Wymieniono nawet aktywistów walczących o prawa człowieka. Na jakiej podstawie włodarze komunikatora wysnuwają wnioski o jego bezpieczeństwie? Stosowane jest szyfrowanie typu "end-to-end", a więc dane przed opuszczeniem naszego urządzenia są na nim szyfrowane i tylko wybrane, konkretne kontakty są w stanie je odszyfrować.
Jak zaznaczono w opisie komunikatora nawet prawcownicy Crypho nie są w stanie tego zrobić. Podczas zakładania konta tworzymy własny klucz, który nie jest nigdzie zapisywany, a jego odzyskanie będzie niemożliwe. Po utracie tego hasła utracimy dostęp do konta. Wszystkie dane szyfrowane są przy użyciu AES 256, zaś wymiana kluczy odbywa się metodą ElGamala przy użyciu kryptografii krzywych eliptycznych. Dla pewności do komunikacji wykorzystywane sa protokoły SSL i TLS. Warto też dodać, że weryfikacja użytkownika zawsze odbywa się dwuetapowo - przy użyciu numeru telefonu, bądź aplikacji typu Authenticator generującej jednorazowy kod na czas logowania. Nowych użytkowników zaprosić można przy użyciu adresu e-mail. W ten sam sposób tworzymy konwersacje, także grupowe.
Crypho to najmłodszy z wymienionych we wstępie komunikatorów - dość powiedzieć, że aplikacje mobilne pojawiły się dopiero przed kilkoma dniami. Wspierane są dwie najpopularniejsze platformy, bez niespodzianki, więc pobierzecie je na swoje smartfony z Androidem i iOS-em. Jako, że to właśnie na urządzeniach mobilnych korzystamy z komunikatorów najczęściej warto przyjrzeć się im w pierwszej kolejności.
Niestety, muszę stwierdzić że interfejs obydwu aplikacji mnie rozczarował. Generalnie obydwie wersje są stworzone kalka w kalkę, co z jednej strony może być uznane za zaletę, lecz domyślam się, że dla większości osób będzie to istotna wada. Między innymi irytuje mnie brak obsługi gestu powrotu do poprzedniego ekranu. Poza tym trudno powiedzieć coś dobrego na temat ogólnego wyglądu aplikacji, który po prostu nie zachwyca. Podstawowe funkcje działają jednak należycie i cieszy obecność opcji wymagania hasła przy każdym uruchomieniu czy obsługa wymiany plików, na przykład zdjęć. One również są naturalnie szyfrowane.
Dla wielu osób istotną cechą będzie możliwość prowadzenia rozmów tekstowych na komputerze - w tym wypadku sięgnąć można po przeglądarkową wersję komunikatora, która rządzi się tymi samymi zasadami działania co aplikacje. Co ciekawe, tutaj nie możliwe jest wyświetlanie zdjęć bezpośrednio w komunikatorze - wymagane jest pobranie do pamięci komputera. Poza tym, Crypho prezentuje się dość czytelnie i przejrzyście, co jest kwestią oczywistą przy zastosowaniu tak surowego interfejsu.
Nie stwierdziłem żadnym problemów z działaniem komunikatora i oprócz kwestii estetycznych ciężko mi jest do czegokolwiek się przyczepić. Obawy wobec braku prywatności rosną, dlatego powstaje coraz więcej rozwiazań mających nam ja zapewnić. Crypho jest jedną z nich, lecz jego spopularyzowanie się może być dosyć utrudnione, gdyż na rynku komunikatorów robi się coraz gęściej.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu