Wyczekiwałem na tę klawiaturę dokładnie 45 dni. Po debiucie Hub Keyboard na Androida wiadome było, że nadchodzi wydanie dla iOS-a. To właśnie ta wersja wydawała się dla mnie znacznie ciekawszą propozycją, a to z powodu mojej nieprzerwanej, kilkuletniej współpracy z domyślną klawiaturą Apple i zaintrygowanie pomysłem Microsoftu.
To mogła być moja ulubiona klawiatura - Microsoft musi się bardziej przyłożyć
Zainteresowanie iOS-em i Androidem ze strony Microsoftu nie maleje. Inżynierowie z Redmond co rusz przygotowują aktualizacje i zupełnie nowe produkty, które trafiają do App Store oraz Google Play. Natłoczenie aplikacji Microsoftu w tym drugim ze sklepów jest już tak duże, że zaczęto nawet podejrzewać pojawienie się smartfonu z logiem Microsoftu i Androidem na pokładzie. Musicie przyznać, że zestaw narzędzi robi wrażenie, a przecież z nie mniejszymi ambicjami Microsoft podchodzi też do własnej obecności na iPhone’ach i iPadach. Zdaniem wielu Outlook jest aktualnie najlepszym klientem pocztowym na platformie mobilnej Apple, a mobilne programy pakietu Office nie mają sobie równych.
Od dzisiaj do listy aplikacji firmy dopisujemy kolejną i jest nią wspomniana klawiatura Hub, integrująca się z pozostałymi usługami Microsoftu, naszymi kontaktami oraz posiadająca kilka pomysłowych rozwiązań ułatwiających korzystanie ze smartfona. Większość funkcji prezentuje się identycznie, jak w opisywanej przeze mnie ponad miesiąc temu wersji na Androida. Nad rzędami klawiszy ze znakami znajduje się pasek, który domyślnie zawiera treść znajdującą się w schowku. Ma to pozwolić na wygodne wklejenie tej treści w dowolnym miejscu, choć zgodzę się z opinią tych, którzy uważają, że nie jest to do końca bezpieczne, ponieważ bywają sytuacje, w których nie chcielibyśmy, by zawartość schowka była łatwo widoczna.
Po tapnięciu na ikonkę składającą się z czterech kwadracików sięgniemy po jeszcze bardziej zaawansowane funkcje klawiatury. Pierwsza z nich pozwala na sięgnięcie po dokumenty i wszelakie pliki, które mamy zapisane w chmurze Microsoftu. Po wskazaniu jednego z nich automatycznie generowany jest link prowadzący bezpośrednio do pliku - niezależnie od tego, czy udostępniamy go za pomocą e-maila czy komunikatora takie działanie jest teoretycznie szybkie i skuteczne. Analogicznie sprawa wygląda przy udostępnianiu szczegółów kontaktu.
Określenie “teoretycznie” nie znalazło się powyżej przypadkowo. Po zapoznaniu się z opiniami w App Store oraz wieloma komentarzami utwierdziłem się w przekonaniu, że nie jestem jedynym użytkownikiem, u którego występują problemy z działaniem klawiatury. Po pierwsze i najważniejsze - jej aktywowanie jest niewiarygodnie wolne. I nie mam tu na myśli porównania z klawiaturą systemową, a innymi, gotowymi do pobrania z App Store produkcjami. Ponadto, w moim przypadku występuje problem z wczytaniem kontaktów i nawet reinstalacja klawiatury nie przyniosła żadnego efektu. U innych nie funkcjonuje wyszukiwarka dokumentów. Oceny 2 na 5 gwiazdek nie są więc zbiegiem okoliczności, ani następstwem złośliwości kogokolwiek. Nazwa klawiatury na Androida zawiera dopisek “preview”, którego zabrakło w wydaniu dla App Store, więc oczekiwanie stabilności działania i braku problemów nie jest niczym na wyrost.
Pomijając kwestie techniczne, które jak mniemam zostało poprawione w najbliższej (najbliższych) aktualizacjach, klawiatura Microsoftu nie znajdzie zastosowania u polskiego użytkownika ze względu na brak wsparcia naszego ojczystego języka - po prostu nie ma możliwości wprowadzania znaków specjalnych.
Wielka szkoda, że klawiatura Hub zaliczyła delikatny falstart, gdyż jest naprawdę interesującą propozycją dla osób korzystających z usług Microsoftu i nie tylko. Przyjrzę się jej ponownie w przyszłości i jeżeli wymienione przeze mnie niedociągnięcia zostaną usunięte, to nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że kolejny produkt Microsoftu zastąpi domyślne rozwiązanie od Apple.
Hub Keyboard w App Store i Google Play.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu