Słuchawki na kablu, czy bezprzewodowe? Ile osób, tyle teorii. I choć wciąż uważam, że kablowe podłączenie pozwala lepiej odebrać muzykę, to od jakiegoś czasu prawie całkowicie zrezygnowałem z przewodów. Bo plusów bezprzewodowych słuchawek jest po prostu za dużo.
Przekonałem się wreszcie do bezprzewodowych słuchawek
Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...
Fani Apple skaczą pod sufit - mimo doniesień o problemach z produkcją bezprzewodowych słuchawek AirPods, sprzęt można już kupić. I trzymać kciuki, by udało mu się dotrzeć pod choinkę zanim zaświeci pierwsza gwiazdka. Wygląda to trochę tak jakby wszyscy użytkownicy iPhonów, którzy narzekali na zlikwidowanie złącza mini-jack odpuścili amerykańskiemu producentowi - no bo jest nowy gadżet do kupienia, ten na który czekali.
Uszczypliwości uszczypliwościami, tymczasem całe to zamieszanie z usunięciem portu mini-jack było jednym z ważniejszych moim zdaniem wydarzeń w smartfonowym świecie w 2016 roku. Już nawet nie skupiając się na Apple, temat pojawił się również jeśli chodzi o innych producentów. A to dało do myślenia - może faktycznie najwyższy czas przerzucić się na połączenia bezprzewodowe i odpuścić wtykanie słuchawek do smartfona?
Nigdy nie byłem przesadnym fanem bezprzewodowych połączeń - trochę z przekory, trochę z przyzwyczajenia. Za dużo mam w domu lepszych i gorszych słuchawek na kablu, by teraz chować je wszystkie do szuflady i szukać odpowiedniego zamiennika na BT. Udało mi się jednak w drugiej połowie roku przetestować na AntywebTV kilka lepszych i gorszych rozwiązań i przyznaję się bez bicia - przez ostatnie miesiące prawie całkowicie zapomniałem o kablach przy słuchawkach.
Trening
Zdarza mi się regularnie bywać na siłowni, gdzie zawsze biorę ze sobą słuchawki. Jakoś nigdy nie potrafię trafić w dobrą playlistę na sali - nie jestem też fanem rozmów podczas ćwiczeń, zdecydowanie bardziej wolę skupić się na tym co mam zrobić i dołożyć sobie do tego ścieżkę dźwiękową. Trudno w to uwierzyć, ale czasem z odpowiednią nutą naprawdę lepiej się ćwiczy - to oczywiście kwestia głowy i podejścia do konkretnej czynności, ale podejrzewam, że nie jestem w tym muzycznym odczuciu odosobniony. Przez ostatnie 3 lata udało mi się uszkodzić na siłowni 2 pary przewodowych słuchawek. Raz przewód wkręcił mi się w pedały od stacjonarnego roweru (nie pytajcie jak, sam do dziś nie wiem), drugi raz nie schowałem kabla pod koszulkę, zaczepiłem nim o sztangę - na szczęście ucierpiały słuchawki, a nie port w telefonie. Dodam do tego jeszcze 2 pary tańszych słuchawek zabieranych na siłownię - tam już klasycznie uszkodziły się końcówki. I tak, jak u każdego - same.
Przesiadka na testowane przeze mnie niedawno Plantronics BackBeat Fit była strzałem w dziesiątkę jeśli chodzi o wygodę. Słuchawki świetnie leżą „na głowie”, nie wypadają, są bardzo wygodne. Biegaczom czy rowerzystom nie będzie przeszkadzał deszcz, można je miętosić gdzieś w torbie i nic nie powinno się im stać. Jedynym minusem, wspomnianym też oczywiście w teście, jest jakość dźwięku. Ten mógłby być głębszy i czystszy - może uda się to poprawić w kolejnej generacji. Na treningach testowałem też kapitalnie brzmiące Bose SoundSport Pulse, te jednak nie są już tak wygodne jak wspomniane Plantronicsy - minimalnie za ciężkie, minimalnie za duże, mnie uwierały też odrobinę w uszy. Ale wszystko rekompensowała jakość muzyki.
Zdarza mi się widzieć ludzi ćwiczących w bezprzewodowych słuchawkach nausznych - też próbowałem, raz. Zrezygnowałem po tym, jak w 10 minucie zaczęła mi się pocić głowa, a słuchawki zjeżdżały z głowy przy każdym położeniu się na ławeczce. AirPodsów na siłownię czy rower bym raczej nie zabrał, jakoś nie mam zaufania do tego, że nie będą wypadać z uszu - a szukanie jednej małej słuchawki? No dajcie spokój.
Komunikacja miejska
Nie korzystam z niej zbyt często, ale kiedy już to robię, zawsze ze słuchawkami w/na uszach. Tu oczywiście sprawdzą się zarówno bezprzewodówki nauszne, douszne jak i te przeznaczone do sportu. Testowałem tak często chwalone przeze mnie Sony MDR-1ABT, eleganckie Parrot Zik3, fajne i zgrabne (choć wizualnie skromne) Plantronics BackBeat 100. W moim przypadku dużo zależy od tego na ile wygodnie jest mi jechać (a później pilnować) słuchawek - jeśli duże nauszne nie są problemem, wybieram te - w zimę ogrzeją też uszy. W innych sytuacjach mniejsze, BackBeat 100 (czy podobne modele od LG/Samsunga) wiszą na szyi, więc odpada problem z chowaniem ich po kieszeniach (a tam lubią się plątać). Komfort w użytkowaniu telefonu podczas podróży zwiększa się naprawdę znacząco. Nie wiem jak Wy, ale ja zawsze wsuwam przewody gdzieś pod ubranie żeby nie zaczepić się o innych pasażerów - tyle tylko, że wtedy kabel ogranicza mobilność smartfona, a przekładanie przewodów to niepotrzebna komplikacja. Przy bezprzewodówkach problem znika.
Oczywista oczywistość
Dla części z Was wszystko, co wyżej napisałem jest oczywiste. I jestem absolutnie pewien, że zarzucicie mi to w jednym z pierwszych komentarzy. Nie zapominajcie jednak o osobach, które wciąż wahają się nad przesiadką z kabli na słuchawki BT. Te są odpowiednio droższe, a bez testów czy podpowiedzi czasem ciężko ocenić korzyści wynikające z inwestycji. Modeli na rynku jest cała masa, tańszych, droższych - ciężko tak naprawdę polecić jeden konkretny model, który musicie mieć, bo deklasuje konkurencję. QuietComfort 35 od Bose to mistrzostwo jeśli chodzi o redukcję dźwięków otoczenia, to samo Bose zrobiło świetnie brzmiące SoundSport Pulse, choć celowałbym raczej w wersję bez pulsometru, jest tańsza. Bezprzewodowe słuchawki docenią przede wszystkim osoby podróżujące i ćwiczące, choć nie ukrywam, że sam przerzuciłem się na nie również w domu. Nie mam u siebie naprawdę dobrego sprzętu grającego, do którego podłączałbym równie dobre słuchawki przewodowe i przy takim zestawie cieszył się z plusów przewodowego rozwiązania. Ostatnio lubię sobie słuchać przed snem audiobooków z Audioteki - w tym przypadku bezprzewodowość słuchawek również jest dużym atutem - smartfon leży sobie gdzieś z boku podłączony do ładowarki, a ja zasypiając nie mam obaw, że bezwiednie zrzucę na podłogę całą konstrukcję.
A jeśli chodzi o usuwanie portu minijack z telefonów - fanem tego rozwiązania nie jestem, wolę gdy wybór sposobu podłączenia słuchawek należy do mnie, a nie jest narzucany przez producenta telefonu.
Photo: stokkete/Depositphotos
Niedawno uruchomiliśmy serwis z Pracą w IT! Gorąco zachęcamy do przejrzenia najnowszych ofert pracy oraz profili pracodawców
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu