Felietony

Przekonałem się do esportu. Wystarczył jeden turniej

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

Reklama

W poprzedni weekend rozegrane zostały Mistrzostwa Polski w FIFA 17. Transmisję włączyłem trochę przypadkowo, a z planowanych 15 minut zrobiły się 4 godziny.

Nie będę ukrywał, że najczęściej uruchamiana przeze mnie w skali każdego miesiąca i roku gra, to aktualna odsłona Fify. Najczęściej gram ze znajomymi lub rozgrywam sezon w trybie online. Mimo to, nigdy wcześniej zawody esportowe tego typu nie przykuły mojej uwagi. Nie poszukiwałem najlepszych graczy, nie oglądałem ani jednej transmisji na Twitchu, nie szkoliłem się poradnikami. Podchodziłem do tematu bez większego zainteresowania, traktując Fifę jako kompletną odskocznię, chwilę relaksu.

Reklama

Tamtego popołudnia natrafiłem na transmisję na żywo i z czystej ciekawości postanowiłem sprawdzić czym to się je. Całość zorganizowana była na naprawdę wysokim poziomie. Najlepsi gracze traktowani są rzeczywiście jak prawdziwa czołówka - studio, wywiady, zapowiedzi, profesjonalny komentarz na żywo. Brakowało chyba jedynie ryku tłumów albo po prostu aplauzu widowni, która to była ESL Arenie.

Odpowiednie połączenie


Choć Intel Extreme Masters przekonał mnie do siebie już za pierwszym razem, gdy pojawiłem się w Katowicach w zeszłym roku, tak tym razem poczułem prawdziwy dreszczyk emocji śledząc rozgrywki w Fifę. Wynika to zapewne z mojego zamiłowania do futbolu i do technologii - takie połączenie okazało się najlepszym z możliwych. Co więcej, choć do tej pory byłem zupełnie nieprzekonany do trybu Ultimate Team, zdecydowałem się dać mu szansę - taki turniej jak Mistrzostwa Polski FIFA 17 podsunął kilka ciekawych pomysłów na powołanie własnej “jedenastki”.

Doszedłem też do wniosku, że równie dobrze bawiłbym się obserwując zmagania graczy w FIM Speedway Grand Prix. Drogi Techlandzie, może warto rozważyć zorganizowanie takiego oficjalnego wirtualnego cyklu GP? Żużel jest w naszym kraju naprawdę popularny, co potwierdzamy za każdym razem na stadionach Ekstraligi czy turnieju Drużynowego Pucharu Świata. Skoro esport sprawdza się na tak wielu płaszczyznach, to może i tutaj byłaby szansa na intrygujący rozwój wypadków, tym bardziej że speedway nie jest sportem, którego zasmakować może każdy, a chętnych do wirtualnego pokonywania ślizgiem łuków na pewno by nie brakowało.


Nareszcie

Krótko mówiąc: nareszcie doświadczyłem tego, czego fani i sympatycy LoL-a, StarCrafta czy CS-a doświadczają spędzając całe godziny w Spodku wgapieni w mniejsze lub większe ekrany. Esport mnie nareszcie do siebie prawdziwie przekonał.

Od zeszłego weekendu zacząłem śledzić inne rozgrywki, zaglądam na strony poświęcone tej tematyce, w wolnych chwilach zdarza mi się zerknąć na sparingowe spotkania. Analogicznie jak w dyscyplinach sportu takie podglądanie najlepszych przekłada się też na poprawę mojej gry - gdy tylko mogę próbuję wdrażać niektóre rozwiązania i triki do swoich działań.

Reklama

Kilkanaście dni temu zapis słowa esport został oficjalnie zatwierdzony przez Associated Press Stylebook. Jest to efekt wzrostu znaczenia tej dziedziny, która nie powinna być traktowana jako subkategoria, lecz samodzielny byt. Co ciekawe, słowniki, takie jak Oxford English Dictionary, wciąż stosują pisownię “e-sport”, a na zmianę prawdopodobnie będziemy musieli jeszcze chwilę zaczekać.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama