W minionym tygodniu na stronach Rzeczpospolitej pojawił się tekst prof. dr hab. Michał Romanowskiego, adwokata w firmie Romanowski i wspólnicy oraz profesora Uniwersytetu Warszawskiego, który to w dosadnych słowach wyraził opinię (również prawną) o przejęciu przez PKN Orlen Grupy Polska Press.
Wspomniany artykuł został już usunięty, jak twierdzi Rzeczpospolita w wypowiedzi dla Press, z uwagi na osobiste wycieczki w kierunku prezesa Orlenu.
Bogusław Chrabota, redaktor naczelny "Rzeczpospolitej":
Tekst profesora Romanowskiego oprócz kwestii merytorycznych, co do których w pełni się zgadzamy, zawierał wątki ad personam wobec prezesa Orlenu, które nieco odstawały od style booka "Rzeczpospolitej". Uzgodniliśmy z profesorem, naszym stałym i cenionym współpracownikiem, że w tej wersji tekst z naszych stron zniknie.
Te osobiste odniesienia w moim odczuciu nie były w żaden sposób obraźliwe, a na pewno nie kwalifikowały do usunięcia artykułu, który jest ważny w kontekście tego przejęcia, zwłaszcza w ujęciu prawnym, a takich opinii brakowało do tej pory. Postanowiłem więc odtworzyć go dzięki Internet Archive (link do usuniętego artykułu podała wcześniej Gazeta Wyborcza).
PKN Orlen ogłosił przejęcie Polska Press na początku grudnia ubiegłego roku. Nasz największy koncern paliwowy stał się tym samym właścicielem 20 regionalnych dzienników, 120 tygodników i prawie 500 serwisów internetowych odwiedzanych miesięcznie przez 17,4 mln użytkowników internetu.
W jednej ze swoich wypowiedzi prezes Orlenu uzasadniał taki zakup faktem, iż Grupa Polska Press jest w posiadaniu sieci drukarni, a Orlen drukuje miliony faktur rocznie, więc profesor Romanowski słusznie zauważa, że:
- Nie wiem cóż to oznacza, ale biorąc pod uwagę, że na stacjach PKN Orlen można kupić np. hot-dogi, piwo, artykuły spożywcze, artykuły higieniczne, lekarstwa, maseczki, to zakładam, że kolejnym krokiem będzie zakup masarni, piekarni, browaru, Coca-Coli, producentów słodyczy np. zakładów Wedla, koncernu farmaceutycznego, a docelowo może i LOT-u, bo z pewnością klienci PKN Orlen latają samolotami, a może także i PKP, przedsiębiorstwa taksówkowego, producenta samochodów np. Volkswagen Group, a także rozgłośni radiowych, bo kierowcy tankujący na PKN Orlen słuchają pewnie radia prowadząc samochód...
Profesor Romanowski pewnie przypadkowo wspomniał tu o rozgłośni radiowej, bo artykuł jest z 7 stycznia (pisany był zapewne wcześniej), a w tym samym dniu okazało się, że UOKiK zakazał przejęcia spółki Eurozet (Radio Zet) przez Agorę. Przejęcia, które idealnie wpasowane byłoby w zamysł partii rządzącej zmierzającej do repolonizacji mediów w Polsce, gdyby nie byłaby to Agora, ale z pewnością idealnie wpasowałby się w to przejęcie Orlen, będący pod kontrolą Skarbu Państwa.
No właśnie, przechodząc do meritum, Skarb Państwa jest największym pojedynczym posiadaczem akcji PKN Orlen - nieco ponad 25%, ale są też pozostali akcjonariusze, którzy według prawa spółek i prawa rynku kapitałowego musieliby wyrazić zgodę na przejęcie Grupy Polska Press, która to nie wpisuje się w strategię rozwoju koncernu paliwowo-energetycznego, jakim jest PKN Orlen.
Profesor Romanowski zadaje tu wprost pytanie, czy akcjonariusze ci przed inwestycją w akcje PKN Orlen byli świadomi tego, że inwestują w akcje koncernu paliwowo-energetycznego czy koncernu paliwowo-energetyczno-prasowego-parówkowego... oraz czy prezes PKN Orlen zwrócił się do nich z prośbą o zgodę na takie przejęcie.
- Jeżeli nie, to decyzja PKN Orlen jest działaniem sprzecznym z prawem i stosunkiem prawnym spółki. Nazywając rzecz po imieniu, jest to decyzja, którą w prawie spółek nazywa się sprzeniewierzeniem pieniędzy akcjonariuszy, czyli działaniem na szkodę spółki PKN Orlen zagrożoną odpowiedzialnością cywilną z art. 483 Kodeksu spółek handlowych i karną z art. 296 Kodeksu karnego. Każdy akcjonariusz PKN Orlem ma interes prawny, aby wystąpić z powództwem o uznanie zakupu Polska Press za czynność prawną nieważną na podstawie art. 58 par. 1 i 2 Kodeksu cywilnego, czyli sprzeczną z prawem i zasadami współżycia społecznego.
W całej tej sprawie martwi mnie fakt, że takie opinie i artykuły jak ten znikają już z sieci. Ktoś go przeczytał w Rzeczpospolitej, zatwierdził, opublikował, ale później zdjął z jakiegoś powodu czy nacisków. Jeżeli były to naciski zaczynam się naprawdę obawiać o wolność mediów w Polsce i skutki tej repolonizacji. Co więcej, może się w końcu okazać, że tak naprawdę nie potrzeba już więcej przejęć (no może przyda się jeszcze ogólnopolski zasięg Radia ZET), wystarczy to jedno, które będzie działało jako straszak dla innych.
Tymczasem, jako że nic z internetu nie ginie, jak już tam trafia, cały tekst profesora Romanowskiego znajdziecie pod tym linkiem (pdf).
Aktualizacja
Po publikacji powyższego artykułu, dostaliśmy od kancelarii Romanowski i Wspólnicy oświadczenie w tej sprawie, publikujemy je w całości:
Oświadczam, że ze zdumieniem przyjąłem wyjaśnienia red. Chraboty co do przyczyn usunięcia artykułu „Nabycie Polska Press przez Orlen nieważne z mocy prawa” opublikowanego na portalu Rzeczpospolitej w dniu 7 stycznia 2021 r., które pojawiły się dziś na stronie press.pl. Wbrew twierdzeniom red. Chraboty, usunięcie artykułu nie było ze mną uzgodnione, lecz zostałem o nim poinformowany przez redakcję Rzeczpospolitej w rozmowie telefonicznej.
Podczas rozmowy redakcja wyraziła ubolewanie nad koniecznością usunięcia artykułu i doceniła moją walkę o wolność słowa. Jedynymi przyczynami usunięcia artykułu, które zostały mi przedstawione przez redakcję były: (i) interwencja PKN Orlen oraz (ii) dobro negocjacji prowadzonych przez red. Chrabotę o utrzymanie miejsc pracy w Polska Press. Redakcja zaznaczyła, że artykuł został przez nią znakomicie oceniony i spotkał się z bardzo dużym zainteresowaniem czytelników.
Tekst został przeze mnie złożony w redakcji w dniu 20 grudnia 2020 r. Redakcja przez dwa tygodnie analizowała możliwość publikacji tekstu ze względu na wagę tematu. W dniu 4 stycznia 2021 r. skierowałem maila do redakcji, w którym zasugerowałem, że ze względu na uwarunkowania Rzeczpospolitej, jestem gotowy opublikować artykuł w innym medium. Rzeczpospolita zdecydowała się jednak na publikację tekstu, w wersji w jakiej przesłałem go do redakcji. Nie otrzymałem żadnych zastrzeżeń co do tekstu i jego niezgodności z linią Rzeczpospolitej, na co posiadam stosowne dowody.
prof. dr hab. Michał Romanowski.
Stock Image from Depositphotos.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu