Google

Prywatne dokumenty, skany, pisma i mnóstwo danych osobowych w ogólnodostępnych szablonach Google Drive

Grzegorz Ułan
Prywatne dokumenty, skany, pisma i mnóstwo danych osobowych w ogólnodostępnych szablonach Google Drive
33

Dziś rano otrzymaliśmy emaila od naszego Czytelnika w sprawie zawartości, jaką znalazł w polskich szablonach Google Docs/Drive. Przyznam, że sam z tych szablonów nigdy nie korzystałem. Google Drive służy mi raczej tylko do odczytywania otrzymywanych dokumentów czy prezentacji niż do tworzenia nowych...

Dziś rano otrzymaliśmy emaila od naszego Czytelnika w sprawie zawartości, jaką znalazł w polskich szablonach Google Docs/Drive. Przyznam, że sam z tych szablonów nigdy nie korzystałem. Google Drive służy mi raczej tylko do odczytywania otrzymywanych dokumentów czy prezentacji niż do tworzenia nowych, więc przedstawiona sprawa również i mnie mocno zaskoczyła.

Zacznijmy od samego zgłoszenia od Czytelnika.

Witam,
piszę w sprawie, która wywołała moje niemałe zdziwienie, otóż w szablonach Google Docs znajduje się prywatna korespondencja użytkowników produktów Google.

Korzystam właściwie tylko z Gmaila, sporadycznie Drive/Docs, dzisiaj postanowiłem stworzyć nowy dokument, który musiał w miarę przyzwoicie wyglądać, udałem się więc po natchnienie do szablonów Google Docs. Podejrzewałem, że takie coś istnieje, nigdy wcześniej nie korzystałem z tego dobrodziejstwa. To co zobaczyłem trochę mnie zdziwiło, ponieważ znajdowały się tam zwykłe dokumenty stworzone przez użytkowników, którzy pewnie nawet nie wiedzą, że ich pliki są publicznie dostępne. Znalazłem jakiś prywatny list, kartę medyczną (na szczęście bez danych osobowych, ale już wiem co komu dolega) i wiele innych.

https://drive.google.com/templates?hl=pl żeby zobaczyć to co ja trzeba wybrać ''Dokumenty'' i język polski.

Być może dla osób, którzy bardziej siedzą w tematach Google temat nie jest znany, mnie jednak nieco zszokował. Ja bym nie chciał, aby moje prywatne dokumenty lądowały w publicznym miejscu.
Pozdrawiam

Oczywiście od razu to sprawdziłem i muszę stwierdzić, że wiele z tych dokumentów na pewno znalazły się tam bez świadomości, że będą publicznie widoczne. Przejrzałem nie tylko dokumenty, ale wszystkie pliki i niestety wiele z nich jednak z danymi osobowymi. Znajdziemy tam prywatne listy, różnego rodzaju arkusze, prezentacje czy nawet skany z korespondencji sądowej i urzędowej, oczywiście okraszone szczegółowymi danymi osobowymi. Mamy tam też sporo CV. W języku polskim znalazłem na szczęście tylko kilka, ale jak zmienimy język na wszystkie, uzyskamy dostęp do ogromnej bazy danych użytkowników z całego świata.

Pytanie, jak to się stało, że te dokumenty się tam znalazły i dlaczego jeszcze tam są? Sprawdziłem w obecnej wersji Google Drive i pod "prawoklikiem" myszy mamy opcję - Prześlij do galerii szablonów.

Po wybraniu tej opcji przenoszeni jesteśmy jednak do serwisu z szablonami, a tam po prawej stronie, mamy informację o publicznym dostępie takich plików.

Ciężko mi tu więc obwiniać Google za taki stan rzeczy. Najwyraźniej ci użytkownicy nie czytają w ogóle żadnych informacji wyświetlanych na stronach. Choć muszę przyznać, że to ostrzeżenie umieszczone jest dość niefortunnie i mniej obeznani w sieci użytkownicy uznają je za mało istotne. Pamiętają jedynie z Worda taką opcję i przecież wtedy nigdzie to nie było udostępniane. Ale już sama notka nad przyciskiem wyślij - Uwaga: wszyscy internauci będą mogli zobaczyć Twój szablon i wszelkie wprowadzane do niego zmiany, powinna rozwiać wszelkie wątpliwości. Być może dla tych użytkowników dobrym rozwiązaniem byłoby jeszcze wyskakujące okno po kliknięciu Prześlij szablon z wyraźną informacją o tym, że od teraz każdy będzie miał dostęp do zawartości tych plików.

Zapytaliśmy też od razu Piotra Zalewskiego z polskiego oddziału Google, co z tymi plikami, co już zostały tam upublicznione, w dużej mierze przez nieświadomych tego użytkowników. Czy Google może je usunąć lub poinformować tych użytkowników o tym fakcie, by mogli sami to zrobić. Jak i czy takie wyskakujące okno z ostrzeżeniem byłoby możliwe do wdrożenia. Chwilę przed tą awarią Gmaila i Google+ (u mnie tylko plus jeszcze leży, poczta już działa), potwierdził tylko to, co już wspominałem wcześniej, że każdy użytkownik jest informowany o tym, że szablon publikowany jest publicznie, a ta konkretna sprawa z już opublikowanymi dokumentami z danymi osobowymi jeszcze jest sprawdzana i w poniedziałek otrzymamy konkretne informacje w tej sprawie. Oczywiście, jak tylko je dostaniemy, zaktualizujemy o nie ten wpis.

Aktualizacja

Na tę chwilę usługa szablonów została całkowicie wyłączona. Ciężko stwierdzić czy to wynik awarii usług Google, których działanie już wróciło do normy, ale specjalnie przed publikacją sprawdzałem czy Google Drive i szablony działają, teraz pod https://drive.google.com/templates wita nas taki obrazek:

Aktualizacja II

U mnie usługa wróciła już do żywych, nadal z tymi dokumentami - Szablony Google Drive.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Googledane osoboweprywatność