Według firm za mało ludzi przesiada się na ich przeglądarki. Winią za to Apple.
Apple i produkty tej firmy zmieniają się na naszych oczach. Nie do końca dlatego, że chce tego samo Apple, a zmiany w dużej części wymuszone są przez Unię Europejską i innych regulatorów, ale nie ma wątpliwości, że Apple dziś i to sprzed 5 lat to zupełnie różne firmy pod kątem podejścia do klienta i tworzenia ekosystemu. Alternatywne sklepy z aplikacjami, możliwość naprawy swoich sprzętów czy nawet możliwość naprawy częściami używanymi — to jeszcze kilka lat temu było nie do pomyślenia.
Osobiście patrzę na te zmiany bardzo przychylnie i podoba mi się, że użytkownicy dostają coraz więcej możliwości odnośnie tego, co mogą zrobić ze swoim sprzętem i jakich programów mogą używać. Ba, wydawało się, że podobało się to też twórcom alternatywnych aplikacji. Jeszcze nie tak dawno programiści stojący za przeglądarką Brave chwalili się wzrostami instalacji po tym, jak wybór przeglądarki został dodany do iOS 17.4. Jak się jednak okazuje, nie wszystko jest tak różowe, na jakie wygląda.
Producenci niezadowoleni, ponieważ... nowy ekran wyboru nie przekonuje
Pomimo tego, że nowy ekran wyboru przeglądarki nie faworyzuje żadnej firmy (ani Safari, ani Google Chrome nie mają tam więcej miejsca/dodatkowego opisu, jak np. Edge w przypadku wyboru przeglądarki w Windowsie), producenci alternatywnych przeglądarek wydają się być niezadowoleni z obecnego rozwiązania. Według nich plansza w takiej formie sprawia, że ludzie nie podejmują racjonalnych decyzji, ponieważ nie są odpowiednio poinformowani o tym, co każda z przeglądarek robi. Przez to, ich zdaniem, użytkownicy z automatu wybierają Safari/Chrome, aby pozostać przy tym co znają, nie rozważając nawet alternatywnych opcji.
Zarzuty dotyczą także faktu, że aktualizacja pojawia się na telefonach... za wolno. Jak ma wynikać z danych, zaledwie co 5 użytkownik iPhone'ów w Unii Europejskej zobaczył nowy panel wyboru i miał szansę zdecydować, czy chce dalej używać swojej przeglądarki, czy też może chcieć ją zmienić. Jedną z przeglądarek, która narzeka najmocniej na obecną sytuację, jest Vivaldi, ale głosy niezadowolenia słychać także ze strony innych firm.
Czy te zarzuty mają jakąś podstawę? Cóż, moim zdaniem - raczej nie. Plansza wyboru daje wszystkim przeglądarkom takie same warunki i jeżeli użytkownicy wolą wybrać Safari - jest to ich wybór i trzeba to zaakceptować. Jeżeli plansza miałaby zawierać cokolwiek więcej niż nazwę i logo, także Apple mogłoby zachęcać do swojej przeglądarki i myślę, że w kontekście odsetku ludzi decydujących się na zmianę, niewiele by drgnęło.
Myślę więc, że zamiast wskazywać palcem na Apple, może w tym wypadku warto się zastanowić, dlaczego ludzie wybierają ich oprogramowanie i zaproponować im produkt, który będzie konkurencyjny.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu