Nie tylko Asus pokazał na targach IFA swoją serię sprzętów przeznaczoną dla graczy. Grającymi PC-towcami zainteresowani byli też chociażby Asus czy Le...
Producenci komputerów są coraz bardziej zainteresowani rynkiem growych PC. Przejadą się na tym
Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...
Nie tylko Asus pokazał na targach IFA swoją serię sprzętów przeznaczoną dla graczy. Grającymi PC-towcami zainteresowani byli też chociażby Asus czy Lenovo. Ale czy kierunek, który obierają producenci sprzętu jest dobry?
Aby grać na PC nie potrzebujemy komputera z growej serii. I niezależnie od tego jak bardzo MSI, Acer, Asus czy Lenovo chcieliby nam to wmówić, nigdy tak nie będzie. Aby komfortowo grać na komputerze nie potrzebujemy też fikuśnej obudowy, miliona kolorowych światełek i logo growej marki dumnie prężącej się na sprzęcie. Potrzebujemy mocnego procesora, dobrego zasilacza, potężnej karty graficznej i dużej ilości RAM-u (w uproszczeniu).
Co wyróżnia sprzęt z growej serii?
Wygląd. Przede wszystkim - najczęściej agresywny, choć zdarzają się również sprzęty nie świecące w oczy milionem, które nie przypominają zabawek z odpustu. Gra się na nich gorzej? Wątpię. Oczywiście jest grupa osób, która przywiązuje dużą wagę do wizualnych aspektów sprzętu - sam swego czasu znałem osobę, która specjalnie wybierała najlepiej wyglądającą obudowę, montowała przezroczystą boczną ścianę i inwestowała w podświetlenia taśm. Przyglądałem się na targach IFA sprzętom na stoisku Razera i świecące na tęczowo klawiatury, myszki i podkładki to dla mnie za dużo. A podejrzewam, że tego typu bajery bardziej rozpraszają niż pomagają znaleźć na przykład myszkę czy klawiaturę w ciemnym pokoju.
Cena. Piszecie o tym często w komentarzach pod naszymi recenzjami growych sprzętów. Za mniejsze pieniądze można złożyć komputer z tymi samymi podzespołami. To dla wielu osób argument kluczowy. Szczególnie w Polsce, gdzie ceny podzespołów czy całych zestawów są proporcjonalnie wyższe jeśli spojrzymy na nasze zarobki.
Verge zwraca uwagę na ciekawą rzecz, o której zdają się zapominać producenci sprzętu. Nawet bardzo bogaci ludzie nie potrafią w prosty i łatwy sposób skonstruować samochodu sportowego, podczas gdy większość graczy jest w stanie złożyć własny komputer do grania. I to powinna być odpowiedź na wszelkie hasła typu „nowy zestaw xxx jest niczym growe Lamborghini”
Ale gdyby ludzie nie kupowali tego typu zestawów, nie byłoby ich na rynku. Dlaczego więc kupują? Bo sami nie mają albo głowy, albo czasu na składanie zestawu do grania. I rozumiem to podejście, które przypomina trochę kupowanie konsoli. Nie każdy gracz chce interesować się sprzętem, czytać czy szukać znajomych, którzy podpowiedzą o najlepszej konfiguracji. Ludzie ufają, że jeśli zainwestują pieniądze w sprzęt przeznaczony do gier, podłączą go do prądu i będą po prostu komfortowo grać. A gdy ten już nie wystarczy - po prostu kupią nowy, podobnie jak przy kolejnych generacjach konsol.
Nie tylko komputery
Acer pokazał na targach IFA coś, czego zrozumieć nie potrafię. Przeznaczony do grania tablet z czterema głośnikami, przez które niewygodnie gra się w mobilne FPS-y. Komuś najwidoczniej bardziej zależało na wyglądzie i haśle przewodnim niż na ergonomii sprzętu. Mówiło się również o growym smartfonie, również z serii Predator. Będzie się na nim lepiej grać? Nie sądzę, sama marka niczego przecież nie przyspieszy i nie ulepszy, wygląd również niewiele zmieni jeśli nie idzie za nim ergonomia grania. Jak więc wybrać tablet lub smartfon do grania? Mocne podzespołu plus dobry i duży wyświetlacz.
Czy to dobry kierunek?
Nie sądzę. Wspominałem o porównywaniu rynku komputerów do rynku samochodowego nie bez powodu. To błędne podejście nie tylko z powodu umiejętności czy poziomu „ogarnięcia” potencjalnych klientów. Poza dziwnymi pomysłami, jak na przykład chłodzony wodą laptop ROG GX700, nie widzę tu innowacji. Mogę przecież przeczytać specyfikację zestawu i złożyć go samemu, kupując poszczególne części na własną rękę. Będę miał pewność, że wszystko ze sobą „zaskoczy”. I nie muszę chyba mówić, że cenowo wyjdę na tym lepiej. Granie nie jest najtańszą formą spędzania wolnego czasu, ale nie znaczy to, że trzeba płacić więcej za komputer charakteryzujący się tą samą wydajnością tylko dlatego, że ma znaczek „przeznaczony dla graczy”.
Przyszłość growych zestawów PC widzę ciemno jeszcze z jednego powodu. Coraz większa popularność MOBA czy Counter-Strike’a, którą doskonale widać nie tylko w kwestii e-sportu, ale również rosnącej liczbie graczy zainteresowanych zabawą w taki tytuły, podetnie skrzydła producentom. Niedługo dostaniemy DX12, który ma poprawić wydajność urządzeń. I wtedy supermocne zestawy nie będą potrzebne, bo w LoL-a, DOTĘ czy CS-a będzie można komfortowo grać na maszynach, które do grania przeznaczone nie są.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu