Windows

Jak strona działa źle, to za żadne skarby nie chce się z tego korzystać

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

Reklama

Jak szybko rezygnujecie z korzystania ledwo działającej usługi lub strony? Po kilku minutach? Od razu? A może po godzinie? Właśnie przekonałem się, że dość szybko szukam wtedy innych, bardziej sensownych zajęć, gdy takie tuzy jak Facebook czy YouTube wysiadają.

Testowanie rozwojowych wersji oprogramowania wiąże się ze sporym ryzykiem i byłem tego oczywiście w pełni świadomy, gdy instalowałem pierwszą betę deweloperską iOS 15 czy pierwsze testowe wydanie Windows 11. To, że coś nie będzie działać, jak powinno i będzie sprawiać problemy w najmniej oczekiwanym momencie jest wpisane w takie eksperymenty, ale nie sądziłem, że pobocznym efektem takich działań może być swego rodzaju detoks od niektórych rozwiązań.

Reklama

Windows 11 nie lubi Facebooka i YouTube'a? Co?

Pomimo braku jakichkolwiek kłopotów niedługo po instalacji Windows 11, następnego dnia zorientowałem się, że niektóre strony internetowe potrzebują bardzo dużo czasu, by wczytać część lub całość widocznej zawartości. Facebook pokrywany był półprzezroczystą białą warstwą i nie reagował na kliknięcia albo nie wczytywał poszczególnych zdjęć i miniaturek w linkach. YouTube nie był w stanie płynnie wczytać miniaturek filmów (ładowanie grafik przypominało mi okres korzystania z Internetu na modemie), a samo wideo startowało w rozdzielczości 480p, gdzie do tej pory 1080p w sekundę po kliknięciu w link nie było dla komputera i łącza wyzwaniem.

YouTube idzie na wojnę z Instagramem i TikTokiem


Zmiana rozdzielczości na 1080p stanowiła nie lada wyzwanie, bo niemożliwe było płynne oglądanie filmu, a przy 2160p należało czekać kilka minut, by obejrzeć kilka sekund materiału. Problemy pojawiły się też na innych stronach, w tym Wallpaper.hub, skąd pobieram tapety w wysokiej rozdzielczości. Kilka minut wczytywania grafiki 2160p było dla mnie prawdziwym szokiem i okazją do przypomnienia sobie okresu modemów 56k.

W międzyczasie szukałem oczywiście rozwiązania wpisując przeróżne frazy w wyszukiwarkę i nie natrafiając na nic konkretnego przez kilka godzin. Zanim dotarłem do jednego wątku na forum, gdzie zasugerowano jedno z najbardziej banalnych rozwiązań (a jakże!), odwykłem od zaglądania na Facebooka (nie, nie scrolluję z nudów, zerkam na powiadomienia w interesujących mnie wątkach, grupach, wpisach:), a także YouTube'a, co było bardziej odczuwalne, bo przeglądając sekcję z subskrypcjami jestem na bieżąco z informacjami o interesującej mnie tematyce.

Chciałbym korzystać, ale nie za wszelką cenę

Nawet najbardziej przyciągające materiały nie były w stanie przekonać mnie do czekania na zbuforowanie się filmu, który miewał nawet problemy z płynnym odtwarzaniem w 480p. Na większym monitorze z dużą rozdzielczością oglądanie czegokolwiek w takiej jakości nawet w bez trybu pełnoekranowego nie jest przyjemne, a nie miałem ani odrobiny ochoty, by cofnąć się o kilkanaście lat i zostawiać buforujące się w tle filmy, by móc je obejrzeć później (tym bardziej, że są wczytywane tylko do pewnego momentu).

Influencerzy będą musieli oznaczyć przerabiane zdjęcia? Pomysł dobry i szkoda, że nie zadziała

Reklama


Dla tych, którzy natrafiają na ten sam problem w Windows 11 podpowiem, że nie dotyczy do sterowników karty sieciowej ani żadnej z przeglądarek, lecz najprawdopodobniej bardziej zaawansowanych ustawień sieciowych, ponieważ... uruchomienie jakiegokolwiek VPN-a i wyłączenie go po kilku sekundach powoduje, że wszystko wraca do normy. Wtedy YouTube, Facebook i wszystkie inny strony wykorzystujące ich elementy działają bez zarzutów.

Reklama

Microsoft zablokował możliwość odpalenia w 11 Menu Start z 10. Czemu?

Te kilka godzin z utrudnionym dostępem do tak oczywistych serwisów pokazały mi, że tego rodzaju okazje mogą być przyczynkiem do zmiany zachowań i poszukiwania... alternatyw. Nie było tak, że za wszelką cenę starałem się zobaczyć dany film czy post i postrzegam to też jako bardzo ciekawe zjawisko, które mimo wszystko obciąża Microsoft, bo nie jestem jedyną osobą, której tej problem dotyczy. Załóżmy, że coś takiego wydarzyłoby się po aktualizacji Windows 10 albo po oficjalnym starcie Windows 11 - na firmę spadłyby prawdziwe gromy, a sytuacja nawet teraz jest bezprecedensowa. Przecież dla niektórych YouTube czy Facebook to podstawowe narzędzia pracy i gdyby nie prosty trick ratujący sytuację, to takie osoby miałyby naprawdę twardy orzech do zgryzienia.

 

 

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama