HP

Problem HP? Samo HP

Maciej Sikorski
Problem HP? Samo HP
Reklama

Wiadomość dnia? Zdecydowanie podział korporacji HP. Dla jednych zaskoczenie, dla innych wiadomość, której spodziewali się od kilku lat. Powód zmian? W...

Wiadomość dnia? Zdecydowanie podział korporacji HP. Dla jednych zaskoczenie, dla innych wiadomość, której spodziewali się od kilku lat. Powód zmian? W wielkim skrócie można napisać, że chęć ratowania/uzdrowienia wielkiego biznesu. Niegdyś było to przedsiębiorstwo, które wyznaczało ścieżkę rozwoju sektora IT, dzisiaj patrzymy na kolosa, który wygląda na dość zdezorientowanego - może nie stoi jeszcze na glinianych nogach, ale bezpiecznie też czuć się nie może. Firmę wykończył jeden nietrafiony CEO i nieobecność/opóźnienia na rynku mobilnym, jak przestawiają to niektórzy? Nie, to zdecydowanie bardziej rozbudowany problem.

Reklama

Zacznę od cytatu:

The H.P. board just made the worst personnel decision since the idiots on the Apple board fired Steve Jobs many years ago,” Mr. Ellison wrote. “That decision nearly destroyed Apple and would have if Steve hadn’t come back and saved them. [źródło]

Wiecie już, że słowa wypowiedział Larry Ellison, współzałożyciel i do niedawna CEO Oracle. Co komentował? Usunięcie Marka Hurda ze stanowiska CEO HP. Marka Hurda, który dzisiaj jest jedną z najważniejszych postaci w Oracle. Nim jednak trafił do firmy Ellisona, wyciągał z tarapatów korporację HP. Szło mu całkiem nieźle: po latach stagnacji i niezbyt udanych decyzji personalnych czy inwestycyjnych, za sterami amerykańskiej legendy pojawił się człowiek, który zaczął rozkręcać firmę założoną przez Williama Hewletta i Dave’a Packarda. Kto wie, może odniósłby sukces i nadal prowadził ten biznes, gdyby nie skandal, w który wpakował się Hurd.

CEO został oskarżony o molestowanie seksualne, ostatecznie te zarzuty zostały wycofane, ale wyszło na jaw, że miał romans, a swojej kochance zdradzał tajemnice firmy. To stanowiło pretekst do pozbycia się top menedżera. W firmie za nim nie przepadano, bo naprawiał ją m.in. przez radykalne cięcia i zwolnienia. Nie miało to wiele wspólnego z filozofią firmy, tzw. HP Way, czyli stawianiem na pierwszym miejscu pracownika, ale sytuacja była naprawdę trudna. Hurd objął stanowisko w połowie poprzedniej dekady i biznes był już wtedy w złym stanie.

Wbrew temu, co niektórzy sądzą, problemy HP nie zaczęły się na początku tej dekady, gdy w atmosferze skandalu korporację opuszczał Leo Apotheker (tym razem chodziło o wielką odprawę, którą zainkasował krótko urzędujący CEO). Nie należy też cofać się do roku 2007 i premiery iPhone'a, początku rewolucji mobilnej. HP wpadało w tarapaty już pod koniec poprzedniego wieku. Pojawiały się wówczas problemy, nad którymi ubolewał np. Steve Jobs. Współzałożyciel Apple twierdził, że HP było niegdyś wspaniałą firmą, którą z czasem doprowadzono do ruiny. Co ciekawe, Jobs był podobno kolejną osobą wstawiającą się za Hurdem - najwyraźniej w tym człowieku było (jest) coś, co mogło pomóc amerykańskiej legendzie. Ale już nie pomoże.

Podział HP, o którym za chwilę napiszę, nie jest pierwszym tego typu wydarzeniem w historii korporacji. Kiedyś wydzielono już z niej jednostkę Agilent Technologies, która dzisiaj zajmuje się zaawansowaną biotechnologią i elektroniką, współpracuje z różnymi firmami, ośrodkami naukowymi, instytucjami, wojskiem. Doszło do tego w roku 1999 i nie brakuje dzisiaj pytań, o to, czy działanie było słuszne. Zaburzono funkcjonowanie korporacji oraz harmonię budowaną przez dekady, pozbawiono HP wielu wartościowych pracowników. Wraz z Agilent Technologies odpłynęły struktury badawczo-rozwojowe, które mogłyby się bardzo przydać HP. Jasne, że nie zerwano z nimi całkowicie kontaktu, ale zmiany i tak utrudniły rozwój.

Nie była to jedyna kontrowersyjna decyzja, którą podjęto w ostatnich dwóch dekadach. Do pakietu można dorzucić np. przejęcie korporacji Compaq. Dzięki temu HP miało zdecydowanie poprawić swoją pozycję na rynku komputerów. Poprawiło? W tym miejscu można przywołać popularne zdanie, które powtarzane jest przy okazji fuzji o wątpliwym sensie: z dwóch indyków nie zrobisz orła. Negatywnym efektem nie było wyłącznie wyrzucenie w błoto pieniędzy, ale też, a może przede wszystkim, zaburzenie struktury HP. Postanowiono szybko połączyć dwie różniące się firmy, to wiązało się ze zwolnieniami i kruszeniem wartościowych kadr. Mało?

Reklama

Dorzućmy do tego przejęcie korporacji Autonomy. Wydano na ten cel kilkanaście miliardów dolarów, szybko okazało się, że utopiono prawie 10 mld. Śmiało można się w tym doszukiwać jednego z przekrętów dekady. Akwizycja, która miała pomóc HP rozwinąć skrzydła na rynku oprogramowania i rozwiązań dla biznesu, była jeszcze bardziej chybiona, niż zakup Compaqa. Zresztą, nie wiadomo, czy należy tu mówić o chybieniu czy po prostu zwykłym szwindlu. No, nie takim zwykłym - suma nieprzeciętna.

Do pakietu pomyłek można dorzucić przejęcie Palm i ich platformy mobilnej? Tu sprawa jest już bardziej zawiła. Korporacja co prawda nie zrobiła pożytku z nieźle zapowiadającego się systemu, utopiła duże pieniądze i nie zdołała z przytupem wejść na rynek mobilny, ale należy to łączyć z wyrzuceniem Hurda. To on miał wizję rozwijania HP ze wspomnianym systemem, wizja umarła wraz z jego odejściem. Nie od razu, ale kolejne kwartały pokazały, że następca Hurda, Leo Apotheker, nie chce iść tą drogą. Obecna CEO, Meg Whitman, trafiła już na takie pobojowisko, że trudno było stwierdzić, co da się jeszcze uratować.

Reklama

Jak już wspominałem, firmy nie pogrążył jeden człowiek - to był proces trwający lata, rękę przyłożyło do niego wiele osób (nie bronię Apothekera - zatrudnienie go okazało się jednym z wielu złych pomysłów). Czy u podstaw ich problemów leży spóźnienie się na pociąg z napisem mobile? Też nie do końca. HP nie przegrywa przecież z Lenovo dlatego, że nie robi smartfonów - Chińczycy po prostu lepiej prowadzą swój biznes. Odbierają konkurencji rynkowe udziały, zarabiają na sprzedaży sprzętu, rozwijają się w branży, która zeszła na dalszy plan. Lenovo udowadnia, że na PC można zarabiać nawet w czasach post PC lub PC Plus, jak sami nazywają ten etap rozwoju rynku.

Problemem HP nie jest tylko to, że ludzie kupują dzisiaj mniej komputerów, że stawiają na smartfony, a HP ich nie posiada w ofercie (na własne życzenie). Problemem HP jest to, że ludzie nie chcą kupować ich komputerów. To nie jest kwestia post PC, ale mizerii, jaką zafundowała sobie i nam amerykańska korporacja. Prawdą jest stwierdzenie, że jeśli nie idziesz do przodu, to się cofasz - Lenovo w poprzednich latach konsekwentnie zmierzało do celu, czyli pierwszego miejsca w branży, a HP zmieniało szefów i strategię rozwoju, paliło pieniądze.

Przejdźmy do samego podziału biznesu. Za kilka kwartałów na rynku mają funkcjonować dwie firmy: HP Inc. oraz HP Enterprise. W miarę klarowny podział na przedsiębiorstwo skupiające się na klientach indywidualnych i gracza działającego na arenie biznesowej. Meg Whitman, obecna CEO HP, będzie czuwać nad dwiema firmami, ale stanowisko CEO w HP Inc. obejmie Dion Weisler (Whitman będzie prezesem). Na biznes konsumencki mają się składać komputery, sprzęt mobilny, drukarki oraz nowe projekty - np. druk 3D. Druga firma to oprogramowanie i usługi - o takim rozwiązaniu mówiono już kilka lat temu, wówczas do rozłamu nie doszło. Jednak co się odwlecze...

Czy podział ma sens? Cóż, nie da się ukryć, że HP musi zrestrukturyzować biznes i zrobić w nim porządek. Działania tego typu są spóźnione o dobrych kilka lat. Nie obejdzie się bez zwolnień i wygaszania projektów, które nie mają racji bytu, HP zapewne czekają ciężkie czasy. Podejrzewam, że poprowadzone odpowiednio zmiany w HP Enterprise pozwolą firmie zdobyć/utrzymać silną pozycję na rynku. Ta część HP może sobie poradzić w nowych realiach tak, jak poradził sobie IBM po rozstaniu z działem komputerów. Gorzej będzie właśnie z oddziałem sprzętowym.

Biznes czeka przebudowa, w jej trakcie Lenovo (ale też inni gracze) zapewne nie będą czekać i spróbują wyrwać dla siebie część rynku. Trudno przy tym stwierdzić, czy po restrukturyzacji HP Inc. stanie się konkurencyjne i będzie w stanie powalczyć z azjatyckimi i amerykańskimi producentami. Kupiec raczej się nie pojawi, przynajmniej nie zbyt szybko - to poważny wydatek. Konkurencji HP Inc. albo nie jest potrzebne do szczęścia albo ich nie stać na taki ruch. Dell zmaga się z restrukturyzacją swojego biznesu, Asus i Acer również mają swoje problemy, a Lenovo nie ma interesu w takiej inwestycji - oni już kupili co chcieli i urośli w siłę. Taniej będzie wywierać presję na HP i odbierać firmie rynek. Pieniądze może oczywiście wyłożyć ktoś spoza tego biznesu, ale to też proste nie będzie - ryzyko zbyt duże.

Reklama

Niestety dla HP, nic nie zapowiada czasów łatwych do przeprowadzenia "remontu". Ani firmy/człowieka, który uratuje ich biznes. Muszą sobie radzić sami, a w bliższej i dalszej przeszłości nie brakuje dowodów na to, że z tym mają problem. Nie chcę być złym prorokiem, ale... Kilka dni temu widziałem reklamę, w której dziecko mówiło ojcu o drukowaniu żyrafy. Bylem przekonany, że chodzi o druk 3D i zastanawiałem się, czyje logo zaraz zobaczę. Zobaczyłem HP, reklamowali drukarkę Deskjet Ink Advantage. Kto nie idzie do przodu...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama