Felietony

Prawo okazuje się głównym problemem dla samo-jeżdżącego samochodu Google

Marcin Kamiński
Prawo okazuje się głównym problemem dla samo-jeżdżącego samochodu Google

Poruszające się bez pomocy człowieka samochody to temat znany już od dłuższego czasu - Google swoje rozwiązanie tego typu testuje już od lat. Niestety...

Poruszające się bez pomocy człowieka samochody to temat znany już od dłuższego czasu - Google swoje rozwiązanie tego typu testuje już od lat. Niestety, mimo iż w niektórych częściach Stanów Zjednoczonych autonomiczne pojazdy poruszają się już po drogach, nadal istnieje duży problem stojący na drodze do ich rozpowszechnienia. Chodzi o prawo, które w obecnym stanie nie określa dokładnie, kto jest odpowiedzialny za zniszczenia w momencie spowodowania wypadku przez poruszający się samodzielnie samochód. Trwają spory, czy ma to być właściciel, czy też producent auta. Istnieje obawa, że producenci wycofają się z produkcji autonomicznych samochodów z obawy o masowe pozwy sądowe w sprawie odszkodowań z wypadków.

Jeżdżące samodzielnie samochody to przykład na to, że nie na przyjęcie każdej nowej technologii jesteśmy gotowi. Mimo obecności tego typu pojazdów już od dłuższego czasu, nadal nieuregulowane zostają przepisy prawne, opisujące warunki poruszania się autonomicznych pojazdów po drogach publicznych.

Co ciekawe, dzieje się tak nawet w momencie, kiedy to niektóre stany w Ameryce dopuściły już samo-jeżdżące auta do ruchu. Opracowana technologia jest już bowiem w zaawansowanym stadium i pozwala naprawdę na dynamiczne poruszanie się samochodu, podczas gdy kierowca jedynie obserwuje przebieg wydarzeń. Zobaczcie zresztą sami:

Co jest największym problemem w ustanowieniu odpowiedniego prawa i przepisów dla autonomicznych samochodów? Ustalenie strony, która będzie odpowiedzialna za spowodowanie wypadku przez tego typu auto. Jedną z możliwych opcji jest przeniesienie tej odpowiedzialności na marki motoryzacyjne produkujące samochody, oni bowiem opracowali i wprowadzili tę technologię do użycia. Gdyby takie rozwiązanie przeszło, firmy szybko zrezygnowałyby z chęci forsowania autonomicznych samochodów, bojąc się ogromnych kosztów w wyniku pozwów sądowych i odszkodowań.

Z drugiej strony przerzucenie odpowiedzialności na kierowców również wydaje się nie mieć racji bytu. Jaki jest bowiem sens kupować poruszający się samodzielnie samochód, skoro za spowodowany przez niego wypadek i tak odpowie człowiek, który dodatkowo wydał swoje pieniądze na jego zakup? Jak widać idealnego rozwiązania w tej sytuacji chyba nie ma.

Źródło: BGR

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu