Obydwie wersje Windows 10 mają swoje małe święto. Od kilku dni użytkownicy smartfonów oraz komputerów z tym systemem mogą pobrać oficjalne aplikacje Facebooka, które nareszcie posiadają (niemal) wszystkie z najnowszych funkcji. Jak do tego doszło? Facebook nie stworzył od podstaw Messengera, głównej aplikacji również nie - obydwie aplikacje zostały przeportowane, a za podstawę użyto wydania dla iOS-a. Takie rozwiązanie ma oczywiście swoje plusy, ale minusów także nie brakuje.
Prawdziwe, oficjalne Facebook i Messenger dla Windows 10 (Mobile) wylądowały
Historia aplikacji Facebooka dla mobilnego Windowsa jest dość burzliwa. Przez długi czas to na barkach Microsoftu spoczywała odpowiedzialność za tworzenie i rozwijanie “oficjalnej” aplikacji i wolałbym się powstrzymać od szerszego komentarza na temat poziomu jaki reprezentowała. Regularne problemy z połączeniem i ciągłe braki w stosunku do aplikacji dla innych systemów frustrowały użytkowników, lecz to było najlepsze, czym dysponowano. Z Windows 10 wiązałem więc niemałe nadzieje i liczyłem, że Facebook nareszcie na poważnie potraktuje platformę Microsoftu. Zaczęło się nieźle, gdy pod koniec kwietnia pojawiły się pierwsze wersje Facebooka i Messengera.
Odnoszę wrażenie, że Mark Zuckerberg zleca wykonanie aplikacji na Windows 10 i Windows 10 Mobile tylko dlatego, że jest do tego w jakiś sposób zobligowany. Cały ten proces odbywa się jak najmniejszym nakładem czasu i sił - zaledwie rzut oka wystarczy, by zorientować się, że aktualne wydania beta Facebooka i Messengera na Windows 10, to porty z iOS-a. Jak wspominałem, ma to oczywiście ma swoje dobre strony, ponieważ za jednym “zamachem” aplikacja zyskała niemal wszystkie najnowsze funkcje, które pojawiały się na przestrzeni miesięcy w wydaniu dla iPhone’a. Reakcje, opcja określania wykonywanej czynności oraz samopoczucia, a także funkcja “Zapisywania na później” - to wszystko już jest i działa.
Bezproblemowo obsługiwane są też powiadomienia push. Po tapnięciu w którykolwiek przycisk rozwijający menu kontekstowe lub wykonaniu poziomego gestu swipe na jednym z powiadomień nie będziemy mieć złudzeń - mamy do czynienia z aplikacją przeniesioną z iOS-a. Uwidacznia się to też podczas uruchamiania aplikacji, co trwa czasem do 10 sekund. Podobnego zachowania aplikacji uświadczymy w przypadku wydania na komputery. Z tymże ta wersja wygląda nieco lepiej i w większym stopniu wkomponowuje się w interfejs systemu.
Nie mniej “przygód” będzie Was czekać z Messengerem, choć dla równowagi tutaj również dostępne będą najnowsze funkcje, poza rozmowami głosowymi i wideo, które pojawiły się w aplikacji tylko na moment i nie jest wiadome, kiedy powrócą. Co ciekawe, do wczorajszego wieczora aplikacje Facebooka i Messengera “nie widziały się”, co uniemożliwiało otwarcie komunikatora poprzez tapnięcie w jego ikonkę w aplikacji Facebooka. W najnowszej aktualizacji zostało to naprawione.
Najważniejszą zmianą dotyczącą obydwu aplikacji jest to, że są one dziełem Facebooka i to inżynierowie z Palo Alto będą odpowiedzialni za prace nad kolejnymi wersjami. Nastąpiła też pewna symboliczna zmiana w nazewnictwie - zamiast Facebook beta mamy do czynienia z Facebook (beta). Może wydawać się, że przyjęcie strategii opartej o portowanie aplikacji z iOS-a przełoży się na znacznie szybsze, może nawet równoległe udostępnianie nowości, lecz mając na uwadze aktualne problemy z uzyskaniem odpowiedniej stabilności i wydajności aplikacji oraz potencjalne przeszkody przy portowaniu kolejnych wydań zawierających większe zmiany, może okazać się, że efektywniejsze byłoby tworzenie stuprocentowo natywnej aplikacji dla Windows 10 (Mobile). Poza tym, spójrzcie tylko na ikonkę (kafelek) nowego Messengera, którego w ogóle nie poprawiono. To nie napawa optymizmem.
Nie dziwi mnie takie pójście na skróty - Windows 10 Mobile cieszy się marginalną popularnością, a na desktopie użytkownicy przywykli do korzystania z serwisu w przeglądarce. Nie mam jednak wątpliwości, że obecność aplikacji od Facebooka w Sklepie Windows to dla Microsoftu poważna sprawa.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu