Gry

Tak przestępcy piorą pieniądze w grach wideo. Im większy tytuł, tym jest łatwiej

Kamil Świtalski
Tak przestępcy piorą pieniądze w grach wideo. Im większy tytuł, tym jest łatwiej
Reklama

Rynek gier to miejsce zarobku nie tylko dla ich twórców i wydawców, ale także przestępców. A okazuje się, że im większy tytuł — tym dorobienie się fortuny jest łatwiejsze.

Zobacz też: Mortal Kombat 11 wygląda obłędnie. Ale najlepiej – zobaczcie sami [+18]

Reklama

Gry wideo to biznes, który z każdym rokiem przynosi coraz więcej pieniędzy. I jeżeli wydawało wam się, że dane sprzed kilku lat robią wrażenie, to wystarczy spojrzeć na najświeższe wieści by przekonać się, że z każdym rokiem branża ta rośnie w siłę. Doskonałym przykładem jest tutaj niepozorny na pierwszym rzut oka mobile (zobacz: Rynek mobilny w 2018 zarobił 75% więcej niż dwa lata temu. Tam się robi pieniądze!). No dobrze, ale co wspólnego ze sobą ma ta radosna branza rozrywkowa i pranie pieniędzy? Według ostatniego raportu SixGill — zaskakująco dużo. Najpopularniejsza obecnie gra na świecie, Fortnite, okazuje się świetnym miejscem dla przestępców. Pośród 200 milionów tamtejszych graczy podobno stosunkowo nietrudno jest ukryć machlojki — a jak takowe mają działać?

Zobacz też: Dane graczy Fortnite w niebezpieczeństwie. Wszystko przez Unreal Tournament

O wykorzystywaniu skradzionych kart płatniczych w grach sieciowych prawdopodobnie słyszeliście już nie raz i nie dwa. Najczęściej mówiło się o nich w kontekście sprzedaży kluczy /dostępu do rozmaitych tytułów, które kupione zostały właśnie za pieniądze pochodzące z takich źródeł. Przestępcy korzystający z nich w Fortnite jednak postanowili wykorzystać niezwykłą popularność gry i... podejść do tematu nieco inaczej. Po co kombinować ze Steamem, skoro można skupić się na wyłącznie jednym tytule i zrobić to w banalnie prosty sposób? Postanowili zakładać konto za kontem, doładowywać je tłumnie wirtualną walutą V-bucks i sprzedawać po dużo niższej cenie w serwisach takich jak eBay czy G2G. Według raportu konta z V-bucksami wartymi 100 dolarów można tam kupić za 1/4 tej kwoty — co, rzecz jasna, kusi potencjalnych nabywców chcących wyróżnić się w tamtejszym tłumie. SixGill podają, że w niecały tydzień 50 najpopularniejszych eBayowych ofert na Fortnite'owe przedmioty zapewniło ich sprzedawcom ponad ćwierć miliona dolarów przychodów. To doskonały przykład tego, o jakim potencjale mówimy.

Zobacz też: Wielki powrót serii od Capcom. Nowy Resident Evil 2 zachwyca!

Naturalnie Fortnite nie jest jedynym tytułem, w przypadku którego wykorzystywany jest taki schemat. Fortnite jednak się do tego doskonale nadaje: przede wszystkim ze względu na ogromną bazę potencjalnych klientów, którzy lubią kupować taniej. A przestępcy dzięki temu nie muszą specjalnie kombinować i się rozdrabniać, bo i po co. Inna rzecz to taka, że to tytuł ciągle żywy — zmieniający się co kilka tygodni. Dzięki temu nawet najwierniejsi gracze regularnie mają powody by sięgnąć do portfela i kupić sobie nową skórkę. Dalej działają zaś najprostsze rynkowe mechanizmy — i biznes się kręci. Co więcej — z każdym dniem wydaje się być coraz większy i bardziej dochodowy.

Źródło: Variety

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama