Łudzenie się tym, że wielki korporacje przekładają dobro klientów jest naiwne. Jednak takie sytuacje, jak niedawna reakcja pracownika Sony na list użytkownika PlayStation 4 pokazuje, że nawet w świecie rządzonym przez słupki pokazujące wyniki sprzedaży, jest też miejsce na bezpośredni kontakt z klientem i indywidualną pomoc.
Pracownik Sony zmodyfikował pada dla gracza z porażeniem mózgowym. Piękny gest
Pochodzący z New Jersey gracz napisał do Sony list ze skargą na pada do PS4. Miłośnik elektronicznej rozrywki cierpi na porażenie mózgowe, a jednym z objawów choroby są niekontrolowane ruchy dłoni, które w jego przypadku uniemożliwiały komfortowe granie na konsoli. Chodziło o to, że podczas korzystania z analogów w DualShocku 4 palce ześlizgiwały mu się na panel dotykowy pada. W większości gier jego dotknięcie lub naciśnięcie powoduje wywołanie menu albo mapy - możecie więc sobie wyobrazić jak niekomfortowe okazywało się granie w takich warunkach.
Podejrzewam, że pracownicy PlayStation dostają codziennie tonę wiadomości dotyczących zarówno sprzętów jak i gier, wygląda jednak na to, że faktycznie je czytają. Na pewno przeczytali list od gracza z New Jersey, który opisał swój problem podczas grania w The Division (naciśnięcie panelu dotykowego wyświetla na ekranie mapę, uniemożliwiając rozgrywkę).
Pracownik Sony z odsieczą
Peter Byrne, bo tak nazywa się gracz, uzyskał pomoc, od pracownika Sony, Alexa Nawabi. Nie doczekał się jednak standardowego komentarza i sugestii dotyczącej rozwiązania problem, nie został też odesłany do wsparcia technicznego co często ma w takich sytuacjach miejsce. Otrzymał natomiast przerobionego pada, nad którym pracownik PlayStation spędził około 10 godzin. W urządzeniu przygotowanym dla Byrne’a Nawabi dezaktywował panel dotykowy, a następnie zamontował dodatkowy przycisk z jego funkcjami umieszczając go tak, by dysfunkcja Byrne’a nie powodowała przypadkowego jego wciśnięcia. Gracz umieścił na swoim profilu na Facebooku list, który otrzymał od pracownika PlayStation wraz ze zmodyfikowanym padem.
Nawabi tłumaczy w nim sposób modyfikacji kontrolera, informuje o tym, że w związku z przeróbkami urządzenie straciło gwarancję. Zapewnia również, że pracuje nad kolejnym tego typu sprzętem i prosi o sugestie, co mógłby jeszcze w nim poprawić. I nie, nie jest to niestety oficjalne stanowisko PlayStation, a indywidualna akcja, w której Nawabi chciał pomóc jednemu z graczy. Szkoda, że nie zostało to obrandowane logotypami PlayStation, a wszystko nie zostało przeprowadzone oficjalnie, firma zyskałaby na tym PR-owo. Sądząc jednak po podpisie, Alex Nawabi występuje tu jako pracownik Sony, a nie osoba prywatna. Ciekawi mnie natomiast, czy użyty sprzęt (a w zasadzie 3 pady, bo tyle kontrolerów zostało użytych do budowy spersonalizowanego kontrolera) został kupiony przez Nawabiego, czy dostarczyła mu go firma.
Tego typu historie pokazują, że pośród tej całej walki o to, który sprzęt do grania jest lepszy, podśmiechiwania się o rozdzielczość i klatkach animacji, gry tak naprawdę łączą, a nie dzielą.
A skoro o personalizacji padów mowa, cały czas zastanawiam się, dlaczego Sony nie idzie drogą Microsoftu. Testowaliśmy jakiś czas temu świetnego, choć kosztownego, pada Xbox Elite, Tomek ogrywał też przewodowy kontroler od Razera. Tymczasem Sony ma w ofercie jedynie różne wersje kolorystyczne DualShocka 4. Pad jest w porządku, ale to masówka, która potrafi czasem nie wytrzymać intensywnego użytkowania (polecam dodatkowe gumki na analogi, nawet najtańsze zdają egzamin). Tymczasem pad Elite nie dość, że jest wykonany zdecydowanie lepiej, lepiej też leży w dłoni, pozwala na naprawdę fają personalizację. Może któregoś dnia doczekamy się takiego oficjalnego produktu od Sony, nie ukrywam, że chętnie bym w niego zainwestował. W końcu to właśnie pad pozwala mi na kontakt z wirtualnymi światami i spędzam z nim setki godzin.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu