Gry

Pracownicy brutalnie zmuszeni do odejścia. 200 ofiar giganta z branży gier

Patryk Koncewicz
Pracownicy brutalnie zmuszeni do odejścia. 200 ofiar giganta z branży gier

Japonia ma godną pozazdroszczenia kulturę pracy? Tylko z pozoru. Pod maską dbania o długotrwałe relacje z pracownikiem kryje się zgniła metoda „oidashi beya”.

To fatalny rok dla branży gier – tylko do maja liczba zwolnionych pracowników różnego szczebla przekroczyła 10 tys. W tym niechlubnym procederze przodują tacy giganci jak Activision, Sony czy Electronic Arts, dlatego grupowe i bezprecedensowe zwolnienia w tym sektorze już w zasadzie nie dziwią – istnieją jednak takie firmy, które zwalniać chcą w białych rękawiczkach. Mówiąc inaczej: zmuszają pracowników do samodzielnego zrezygnowania z pełnienia powierzonych obowiązków. To właśnie o takie praktyki zostało oskarżone Bandai Namco.

Pokój zwolnień – mroczna praktyka japońskich korporacji

Zachodnie firmy wyraźnie różnią się japońskich pod względem kultury pracy i relacji na linii pracodawca-pracownik. Przedsiębiorstwa z Kraju Kwitnącej Wiśni dokładają wszelkich starań, by stwarzać pozory podmiotów dbających o stabilne zatrudnienie oraz długoterminowe relacje z zatrudnionymi – niestety często jest tylko pięknie skrojona iluzja. Nie chodzi bowiem o to, by pracownik został na pokładzie, a o to, by opuścił go samodzielnie – tak, aby firma zachowała pozytywny wizerunek.

Źródło: Depositphotos

Wiąże się z tym korporacyjne zjawisko zwane oidashi beya, co przetłumaczyć możemy jako „pokój zwolnień/wydaleń”. Praktyka ta polega na metaforycznym (choć czasem zdarzają się dosłowne przypadki) wpychaniu zbędnego pracownika do pokoju/pietra/działu, w którym czuje się niechciany i niepotrzebny. Nieszczęśnikowi zleca się zadania niskiej wartości i wywiera się na nim psychologiczną presję w celu wywołania frustracji. Te nieformalne „tortury” to desperacka próba uniknięcia formalnego zwolnienia, które jest źle postrzegane w japońskiej kulturze.

I tak oto docieram do 200 ofiar masowego zwolnienia w Bandai Namco – firmie odpowiedzialnej za takie hity jak Dark Souls, Tekken czy Little Nightmares. Bloomberg donosi bowiem, że pracownicy zostali wysłani do pokoju wydaleń, czym zmuszono ich do złożenia wypowiedzeń.

Bandai Namco oskarżone o stosowanie niesmacznych praktyk – firma nie przyznaje się do zarzutów

Bandai Namco w sierpniu bieżącego roku anulowało kilka projektów – między innymi gry osadzone w uniwersum Naruto i One Piece. To właśnie z tymi wydarzeniami zachodnia prasa wiąże zwolnienie 200 (z 1300) pracowników, którzy przed odejściem z firmy mieli zostać przekierowani do pokojów wydaleń.

Źródło: Depositphotos

Firma oczywiście wszystkiemu zaprzecza, ale to też jest część japońskiej kultury korporacyjnej – o oidashi beya po postu nie można mówić.

„Nasze decyzje o zaprzestaniu prac nad grami opierają się na kompleksowej ocenie sytuacji. Niektórzy pracownicy mogą musieć poczekać pewien czas, zanim zostaną przydzieleni do kolejnego projektu, ale przydzielamy zadania, gdy pojawiają się nowe projekty. W Bandai Namco Studios nie istnieją praktyki typu oidashi beya, mające na celu wywieranie presji na pracownikach, aby odchodzili dobrowolnie – Bandai Namco w wypowiedzi dla Bloomberg

Podobne praktyki stosowała SEGA. W latach 2000-2001 została pozwana za umieszczanie pracowników za przegrodami i wysyłanie ich na inne piętro, by oddzielić ich od wciąż przydatnych członków załogi. SEGA w sądzie przegrała – skutecznie psując swoją reputację – ale początkowo też nie było mowy.o przyznaniu się do winy. Od tamtego procesu minęły dwie dekady, ale pokojów wydaleń wciąż nie udało się wyplenić.

Stock image from Depositphotos

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu