Świat

Uważaj gdzie (i kiedy) latasz dronem. Ten mężczyzna nie uważał i ma problem

Jakub Szczęsny
Uważaj gdzie (i kiedy) latasz dronem. Ten mężczyzna nie uważał i ma problem

W dobie istnienia nowoczesnych technologii, chęć posiadania jak najlepszych ujęć z ważnego wydarzenia jest niezwykle kusząca. Stojąc w centrum niecodziennych wydarzeń chcemy je zachować i przekazać dalej - mamy ku temu środki, umiejętności nie są wymagane. Ale czy zawsze to możemy robić? Nad tym, jak widać nie zastanowił się mężczyzna, który przeszkodził strażakom w gaszeniu lasu. Teraz czeka go surowa kara.

Biuro szeryfa hrabstwa Yavapai (USA) ogłosiło w ten weekend, iż zatrzymano 54-letniego mężczyznę podejrzewanego o umyślne sterowanie dronem w rejonie działania strażaków. Służby przeciwogniowe korzystały z samolotów zrzucających materiały gaszące, co jest standardową procedurą w trakcie rozległych pożarów, a za taki należy uznawać ten, który dotknął Las Narodowy Prescott. Wcześniej zdecydowano się zamknąć przestrzeń powietrzną nad dotkniętym przez katastrofę terenem tak, aby uczestnicy akcji ratunkowej mogli bez przeszkód prowadzić potrzebne działania. Podejrzany jednak nic nie zrobił sobie z tego zakazu, przez co już po ujęciu został oskarżony o wywołanie bezpośredniego zagrożenia (dla prowadzących akcję służb) oraz o złamanie zakazu. Niewykluczone, że postawione zostaną mu także zarzuty federalne.

Warto zatem wiedzieć, że nie tylko lotniska i miejsca imprez masowych są objęte zakazem korzystania z dronów. Warto mieć na uwadze także to, że sterowany przez nas statek powietrzny nie może nikomu przeszkadzać, a zwłaszcza służbom porządkowym. Zwraca to uwagę na jeszcze jeden problem, który wytworzył się w trakcie ekspansji tego typu technologii.

Naszym najważniejszyn obowiązkiem powinno być niesienie pomocy, a nie uzyskanie jak najlepszego zdjęcia

Na wielu filmach z internetu, które dotyczą niesamowicie niebezpiecznych wypadków i ich skutków zauważyłem, że ich autorzy bardzo często zapominają o tym, że przede wszystkim powinni zająć się niesieniem pomocy poszkodowanym. Jeżeli nie są w stanie tego zrobić, absolutnie nie powinni w tym przeszkadzać. Jednocześnie muszę pochwalić polskich kierowców - kompilacje wypadków z naszych dróg niejednokrotnie udowodniły mi, że autorzy filmów są w stanie zachować się tak jak trzeba. Po zauważeniu niebezpiecznego zdarzenia, kierowcy zatrzymywali auto i ruszali na pomoc poszkodowanym.

Jednak nie zawsze się tak dzieje i jest to naprawdę potężny problem. Smartfony, media społecznościowe oraz platformy wideo wywołały w nas potrzebę dokumentowania niecodziennych zdarzeń. Jest ona tak silna, że zagłusza jednocześnie te ważniejsze z punktu widzenia użyteczności nawyki. Dlatego też coraz mniej osób dziwi widok "reportera" nagrywającego skutki po wypadku - a przecież w tym czasie mógłby przynajmniej rozmawiać z uwięzionymi w pojeździe poszkodowanymi, którzy wołają pomocy. Dlatego też, jestem za tym, aby dotkliwie karać osoby, które zdecydowały się na odstąpienie od pomocy tylko po to, aby zrobić "dobry film", którym pochwalą się przed znajomymi. Także ci, którzy jawnie przeszkadzają służbom w trakcie prowadzenia czynności powinni liczyć się z takimi konsekwencjami. Nawet te kilka sekund przeznaczone na zrobienie zdjęcia, filmu mogą mieć ogromne znaczenie dla czyjegoś życia.

Zobacz także

Incydent z dronem w roli głównej w okolicach lotniska Chopina
Karabin na drony odpowiedzią na rosnącą popularność takich pojazdów

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu