Pierwszy sierpnia. Obchodzimy dzisiaj kolejną rocznicę Powstania Warszawskiego. Zdania na temat tego wydarzenia są podzielone (co nie powinno nikogo d...
Pierwszy sierpnia. Obchodzimy dzisiaj kolejną rocznicę Powstania Warszawskiego. Zdania na temat tego wydarzenia są podzielone (co nie powinno nikogo dziwić – dzielić potrafią nawet błahe sprawy, a w tym przypadku mamy do czynienia z czymś bardzo poważnym), ale nie ulega wątpliwości, iż stanowi ono integralną i dość istotną część naszej historii. Piszę o tym na AW, ponieważ jest ku temu powód: powstaje film Powstanie Warszawskie, który należy uznać za ciekawy także ze względów "technologicznych".
Wielu z Was pewnie słyszało już o projekcie wspomnianym we wstępie. Obraz anonsowany jest jako „pierwszy na świecie film fabularny zmontowany w całości z materiałów dokumentalnych”. Trafiłem nawet na określenie „dramat historyczny non fiction”. Trwający 90 minut film ma ukazać historię powstania wykorzystując przy tym prawdziwe kroniki filmowe z 1944 roku. Nie będzie to jednak 1,5 godziny posklejanych materiałów złej jakości bez komentarza, a nawet dźwięku – autorzy (reżyserem jest Jan Komasa) szykują coś innego. Posłużę się tu cytatem (odsyłam do źródła) obrazującym zakres i skalę prac:
6 godzin oryginalnych kronik z Powstania Warszawskiego, 6 miesięcy pracy, zespół konsultantów ds. militariów, ubioru, architektury, również urbanistów, varsavianistów i historyków, 1000 godzin konsultacji kolorystycznych, 1200 ujęć, 1440 godzin koloryzacji i rekonstrukcji, 112.000 wybranych klatek, 648.000 minut rekonstrukcji, 22.971.520 megabajtów danych
Autorzy wykorzystali technologię koloryzacji, zrekonstruowali część materiałów (zarówno audio, jak i wideo), napisali dialogi oraz zaprosili do współpracy aktorów, którzy użyczyli bohaterom filmu swoich głosów. Dzięki temu powstał obraz łączący w sobie elementy dokumentu i filmu fabularnego (więcej na temat fabuły oraz procesu powstawania dzieła przeczytacie pod tym adresem). Pisząc krótko: faktycznie powstało coś nietuzinkowego i niezwykle intrygującego – widać to chociażby po trailerze dostępnym już w serwisie YouTube.
Film powinno zobaczyć jak najwięcej osób nie tylko ze względu na jego wartość historyczną (to świetna lekcja zapadająca na długo w pamięć – przynajmniej żywię nadzieję, że tak właśnie jest), ale też z uwagi na kwestie wizualne i czysto techniczne. To doskonały przykład przeplatania się starego z nowym i nadawania nowej jakości starym treściom. Osobiście chętnie wybiorę się na projekcję, by po prostu przekonać się, jak twórcy poradzili sobie z tym zadaniem i czy faktycznie stworzyli coś wartościowego i godnego uwagi. Mam nadzieję, że nie zawiodę się tak, jak podczas krótkiej projekcji Warszawy 1935. Nie pozostaje zatem nic innego, jak wezwanie: idźcie i oglądajcie…
Na koniec prośba: mam nadzieję, że nie będziemy musieli usuwać komentarzy, w których przeciwnicy i zwolennicy gloryfikowania powstania będą w niegrzeczny sposób przekonywać, że maja rację. Jest pierwszy sierpnia i warto sobie odpuścić takie dyskusje.
Źródło grafik: YouTube (kadry z filmu)
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu