Powrót członków oryginalnej obsady Power Rangers z lat 90. to nie lada wydarzenie dla każdego, kto śledził losy bohaterów w serialu. Film Power Rangers: Once & Always daje im ponowną szansę walczyć ze złem, ale chyba więcej frajdy mieli aktorzy z pracy na planie, niż widzowie z oglądania.
Nowe Power Rangers sprawiło, że znów poczułem się jak siedmiolatek. Spróbujcie sami!
Osoby nieświadome tego, jak rozrosła się marka Power Rangers, mogą być solidnie zaskoczone liczbą seriali (i sezonów), a także filmów, które nakręcono na przestrzeni ostatnich trzech dekad. Niektórzy Rangersi wracali, inni odwiedzali alternatywne światy, ale takiego reunion, jak w najnowszym filmie zrealizowanym dla Netfliksa, jeszcze nie widzieliśmy. Oto powracają Billy i Zack, czyli Niebieski i Czarny Rangersi, którzy starają się zjednoczyć pozostałych członków drużyny po tym, jak dowiadują się o powrocie Rity. Po śmierci Żółtej Rangerki proszą o pomoc Rocky'ego oraz Kat, a to oznacza, że Czerwony i Różowa Rangersi wracają do gry. Nie jest to w 100% oryginalna obsada, bo Kat jest drugą Różową Rangerką (wcześniej była nią Kimberly Hart grana przez Amy Jo Johnson), ale to i tak solidna dawka nostalgii dla każdego widza pamiętającego serial sprzed lat.
Polecamy na Geekweek: Kosmiczny spacer dwóch kosmonautów w związku z pracami konserwacyjnymi na ISS
To stare (dobre) Power Rangers. Nic więcej, nic mniej
Polecamy: "The Boroughs": Powstaje nowy serial twórców "Stranger Things"
Twórcy filmu nie starali się jednak uczynić tej produkcji inną ani lepszą od tego, co znamy z projektów Power Rangers. Fabuła toczy się w przewidywalny sposób, oparta jest na licznych schematach i mechanizmach, z których korzystano 30 lat temu i nie zdecydowano się nawet na ulepszenie tego w jakikolwiek sposób. Wyjaśnienie śmierci Żółtej Rangerki zostało potraktowane niezwykle protekcjonalnie i lekceważąco, a jednocześnie pozwolono szybko dołączyć do ekipy Minh (Charlie Kersh), czyli ekranowej córki Trini Kwan (grająca ją w latach 90. Thuy Trang zginęła w wypadku w 2001 roku).
Power Rangers: Once & Always trwa niecałą godzinę. Dlaczego?
Co ciekawe, przez pewien czas "Power Rangers: Once & Always" stara się uhonorować wręcz każdą generację Rangersów, by ostatecznie odsunąć ich na boczny plan i pozwolić na przejęcie pałeczki głównej obsadzie. Było to do przewidzenia, jak większość wydarzeń w tym filmie, a metody z jakich skorzystano, by odhaczyć kolejne punkty ze scenariusza na każdym kroku przywodzą na myśl serial sprzed 30 lat.
Zmniejszenie wojowników do postaci figurek czy kultowe pojedynki Megazordów też tu są, a całość przebiega całkiem sprawnie i szybko. Czas trwania to zaledwie 55 minut, co wynikało z potrzeby wytłumaczenia niektórych zdarzeń oraz wprowadzenia nowych bohaterów. Czy lepiej działałoby to w serialu rozbitym na kilka odcinków? Obawiam się, że przy zachowaniu klasycznej struktury serialu Power Rangers nowa produkcja mogłaby okazać się zbyt rozwodniona i po prostu nudna. Nie żeby film potrafił nas poważnie zaskoczyć, ale chociaż nie jest to wszystko nazbyt przeciągane.
Scenariusz jest równie infantylny i momentami absurdalny, jak wszystko, co widzieliśmy lata temu - większość dialogów jest mało prawdziwa, a niektóre komediowe wstawki spowodują jedynie zażenowanie u widzów. Powracający i nowi aktorzy nie mieli łatwego zadania, bo praca z takim tekstem wymaga specyficznego podejścia, więc część scen udało im się uratować dzięki swojemu podejściu.
Soczysta dawka nostalgii, ale nie dla
Bądźmy jednak szczerzy - gdyby twórcy i aktorzy potraktowali to wszystko zbyt serio, film byłby jeszcze większym potworkiem i zniechęciłby zapewne do oglądania każdego. A w takiej sytuacji trudno nie poczuć pewnej nici porozumienia z bohaterami filmu i nie mieć tych samych odczuć, co 30 lat temu. Z drugiej strony chyba ciut za bardzo starano się nakręcić to w przyjaznym, wręcz zabawnym tonie, więc nie ma sposobu, by mówić tu o odczuwaniu powagi i ciężaru podejmowanych decyzji czy konfliktów. Przez niecałą godzinę czułem się, jakbym znowu miał 7 lat i było mi z tym dobrze. Bez wspomnień sprzed lat nie podchodźcie jednak do nowych "Power Rangers: Once & Always". Film już dostępny na Netflix.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu