Felietony

Postęp w technologiach na przestrzeni ostatnich lat – czy aby na pewno rozumiemy jak szybko zachodzą zmiany?

Grzegorz Marczak

Rocznik 74. Pasjonat nowych technologii, kibic wsz...

Reklama

Wszyscy w mniejszym lub większym stopniu zdajemy sobie sprawę, że żyjemy w niesamowitych czasach. Technologia rozwija się błyskawicznie, zmieniając na...

Wszyscy w mniejszym lub większym stopniu zdajemy sobie sprawę, że żyjemy w niesamowitych czasach. Technologia rozwija się błyskawicznie, zmieniając nasze życia nie z pokolenia na pokolenie, ale z dekady na dekadę, a nawet jeszcze szybciej – wystarczą 2 – 3 lata, aby powstała nowa kategoria urządzeń i szturmem zdobyła rynek. Mimo wszystko bardzo szybko oswajamy się z nową technologią i przyjmujemy ją jako coś zupełnie oczywistego. Z tego względu warto czasem zatrzymać się, spojrzeć z dystansu parę lat wstecz i uzmysłowić sobie jak wiele się zmieniło.

Reklama

Wpis ten powstał na prośbę marki Ballantine’s. Marki, która jest większości bardzo dobrze znana i która również będzie wkrótce przechodzić spore zmiany.

Najbardziej znanym hasłem, które kojarzone jest z rozwojem technologii jest prawo Moore’a, które mówi o podwajaniu optymalnej liczby tranzystorów w procesorach komputerowych co dwa lata. Bardziej intuicyjna wersja tego prawa mówi o podwajającej się mocy obliczeniowej w tym samym okresie dwóch lat. Tylko co to tak naprawdę oznacza? Samo podwajanie, czyli wzrost wykładniczy jest imponujący, dla kogoś intuicyjnie posługującego się liczbami. Kolejne potęgi liczby dwa rosną bardzo szybko.  Mimo wszystko postaram się przedstawić zmiany bardziej obrazowo. Przyjrzyjmy się zatem po kolei, co i jak bardzo się zmieniło.

Pojemność i cena nośników danych

Dobrym sposobem na zobrazowanie postępu jest wzrost pojemności i spadek ceny nośników danych. Pamięć dzisiejszych urządzeń, nawet tych najmniejszych, jak telefony, idzie w dziesiątki gigabajtów. A jak to wyglądało wcześniej?

W 1981 Apple wyprodukowało dysk pojemności 5 MB, który kosztował 3500 dolarów. W przeliczeniu na jeden gigabajt oznacza to cenę 700 000 dolarów. W tamtych czasach pojemność darmowego pendrive – reklamówki uczyniła by z nas milionerów. Dziesięć lat później cena gigabajta spadła stukrotnie do 7 tysięcy dolarów, chociaż takie dyski wciąż nie były dostępne. Za kolejne 10 lat, czyli w 2001 roku, spadek ceny jest ponownie  stukrotny i jeden gigabajt oscyluje w okolicach 7 dolarów. Można już kupić dysk pojemności kilkudziesięciu gigabajtów bez większego problemu. Pierwsze dyski wielkości jednego terabajta pojawiają się w okolicy 2009 roku, czyli 4 lata temu. Od ceny ponownie urywamy dwa zera i mamy 7 centów za jeden gigabajt pojemności.


W niecałe 30 lat, cena za gigabajt spada z 700 000 dolarów do 7 centów. Jeżeli wykluczyć ekstremalne przypadki i uśrednić ceny (pierwszy przykład jest wyjątkiem, dysk Apple był wyjątkowo drogi) cena pamięci spadła 100 000 razy. To co dziś możemy kupić za złotówkę, 30 lat temu kosztowało tyle co dobrej klasy samochód, a nie mówmy przecież o różnicy całego pokolenia. Wiele osób związanych z technologią pamięta te czasy i wcześniejsze również.

Sytuacja powtarza się w przypadku wielkości i kosztów pamięci RAM oraz procesorów i jest wyznacznikiem jak daleką drogę przebyły komputery. Sam zaczynałem od DOSa i procesora Intela i386 (80386), procesor porównywalny z i486 wystarczył by wysłać misję Apollo na księżyc. Dziś procesory wielordzeniowe znajdziemy nawet w telefonach.

Reklama

Telefony komórkowe

Zamiast mnożyć kolejne przykłady odnoszące się do komputerów osobistych rzućmy okiem na inną grupę produktów – telefony komórkowe.  Pierwszy prototyp, wykonany w 1956 roku ważył 40 kilogramów, ale to dla większości z nas bardzo odległa przeszłość. Nie trzeba sięgać aż tak daleko, żeby zobrazować postęp. Zacznijmy od jednego z najbardziej ikonicznych telefonów wszechczasów i jednocześnie jednego z  najlepiej sprzedających się telefonów Nokii, modelu 3310.  Powstał zaledwie, czy może aż, 13 lat temu. Pewnie wielu czytelników miało ten telefon i pamięta, ze w swoim czasie był to krzyk mody.

Funkcje dodatkowe, czyli nie dotyczące dzwonienia, w przypadku 3310 obejmowały np. zegar, budzik, kalkulator, słownik T9, czy wygaszacz ekranu. Nie zapominajmy też o największym hicie wśród gier na „urządzenia mobilne” czyli wężu – na telefonie Nokia 3310 był już Snake II. Oczywiście rozgrywka odbywała się na wyświetlaczu monochromatycznym.

Reklama


Prawie dziesięć lat temu Nokia zaprezentował N-Gage, jeden z pierwszych telefonów, który za cel postawił sobie połączenie funkcji konsoli do gry i telefonu, przy czym urządzenie przypominało bardziej konsolę. Dziś każdy smart fon ma do dyspozycji setki tysięcy gier do pobrania. Sześć lat temu pojawił się pierwszy iPhone, który choć nie był pierwszym smartfonem, zrewolucjonizował rynek zaawansowanych telefonów, zmieniając kurs w kierunku telefonów pozbawionych fizycznej klawiatury.

Mimo, że smartfony istnieją już jakiś czas, jeszcze w 2011 roku korzystało z nich zaledwie 14% polskich internatów, podczas gdy roku później liczba ustatkowała się na ponad połowie badanych i wydaje się, że polski rynek telefonów jest już mocno nasycony – nie wszyscy czują potrzebę posiadania  smartfona.

Zmiana paradygmatu telefonu była tak szybka, że Nokia, która od 1998 do 2012 była największym producentem telefonów na świecie, obecnie zmaga się z poważnymi problemami, bo niemal nie istnieje na rynku smartfonów, chociaż intensywnie stara się to zmienić i powoli coraz lepiej jej to wychodzi.

Tablety


Reklama

Najmłodszą grupą produktów, która świetnie nadaje się do zobrazowania postępu są tablety. Nie tak dawno mieliśmy trzecią rocznicę wejścia iPada do sprzedaży – produktu który stworzył i zdefiniował rynek tabletów na świecie. Zaledwie trzy lata wystarczyły, żeby Android, praktycznie nieistniejący na tabletach w czasach iPada pierwszej generacji, zmobilizował się i wykonał kilka milowych kroków w rozwoju pod kątem tabletów właśnie. W tym samym czasie powstały trzy kolejne generacje iPada, pojawił się nieistniejący wcześniej rynek tanich tabletów, które nadają się do użycia. Tablety reklamowane są na bilbordach i u operatorów telekomunikacyjnych. Stały się symbolem nowoczesnego stylu życia. Wszystko w przeciągu zaledwie trzech lat, czasie potrzebnym do ukończenia zaledwie jednego, krótkiego (zwłaszcza po reformie) etapu edukacji np. liceum lub gimnazjum.

Czemu urządzenia mobilne rozwijają się tak szybko?

To bardziej złożony problem. Wbrew pozorom rozwój komputerów nie zwolnił ostatnio – jeszcze nie dotarliśmy do granic możliwości technologii krzemowej. To raczej subiektywne wrażenie wypływa stąd, że nawet kilkuletni komputer spełnia wymagania zwykłego użytkownika.

Innym powodem jest fakt, że urządzenia mobilne cechują się dużym stopniem integracji – niemal wszystko mieści się w jednym układzie, a pomiędzy producentami zarówno tych układów, jak i całych urządzeń panuje duża konkurencja. Stąd rozwój jest subiektywnie szybszy. Subiektywnie, bo od dłuższego czasu moc procesów mobilnych wielokrotnie przekroczyła wymagania aplikacji czy próg konieczny do odtwarzania materiałów FullHD.

Wreszcie urządzenia mobilne są szybciej adaptowane przez użytkowników, bo w dużej mierze korzystają z już znanych koncepcji, takich jak system operacyjny, aplikacja, internet, które znamy już z komputerów, zostały jedynie dostosowane do nowego urządzenia i nowego kontekstu użycia. Miniaturyzacja i integracja robi wrażenie, ale nie jest aż tak przełomowa jak wprowadzenie komputera osobistego czy internetu w ogóle, wywołuje wiec mniejszy szok u użytkowników.

Co będzie kolejnym wyznacznikiem rozwoju?

Historia komputerów osobistych ma już ponad 30 lat, smartofny istnieją od około dziesięciu lub od sześciu, jeżeli zacząć liczyć od pierwszego iPhone’a. Tablety w obecnym rozumieniu potrzebowały 3 lat by pojawić się niemal wszędzie. Co będzie dalej?

Pewności nie ma, ale wiele wskazuje na to, że będzie to elektronika, którą będziemy zakładać jak ubranie, tzw. wearable technology. Jednym z bardziej znanych przedstawicieli tego rodzaju produktów są zapowiadane od jakiegoś czasu okulary Google czyli Google Glass. Nie ma pewności czy tego rodzaju urządzenia odniosą wystarczający sukces, by wyprzeć smartfony. Oczywiście miniaturyzacja będzie dalej postępowała i niedługo tablety pozbawione wiatraków będą w stanie zastąpić dzisiejsze laptopy, przynajmniej jeżeli chodzi o moc obliczeniową, bo wciąż kwestią dyskusyjną pozostaje pozbawienie się fizycznej klawiatury czy trackpada.

Być może jakaś firma wymyśli coś nowego, jak swojego czasu Apple iPhone’a czy iPada i wprowadzi do sprzedaży, ustanawiając nową kategorię sprzętu na rynku. Jeśli są takie projekty w laboratoriach, to bez wątpienia utrzymywane są w największej tajemnicy, do czasu swojej premiery.

Nie tylko technologie się zmieniają. Marka Ballantines, która poprosiła nas o zainicjowanie dyskusji na temat zmian, sama również się zmienia. Jakie będą to zmiany dowiemy się już niebawem.

[bramka-ballantines]

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama