Sztuką jest stworzenie urządzenia, którego ludzie nie potrzebują, a następnie wykreowanie go na niezbędny element każdego domu czy biura. Tak było z t...
Sztuką jest stworzenie urządzenia, którego ludzie nie potrzebują, a następnie wykreowanie go na niezbędny element każdego domu czy biura. Tak było z tabletami i tak teraz dzieje się z gadżetami z segmentu wearables. O portfele konsumentów będzie walczył też Amazon Echo, który jest jedną z bardziej wykręconych konstrukcji, jakie przyszło mi oglądać w tym roku.
Polecenia głosowe stają się wiodącym kanałem komunikacji z urządzeniami - dotąd głównie mobilnymi (ale też m.in. samochodowymi), ale wkrótce również w domy "pogadamy sobie z a martwym systentem głosowym". Amazon Echo to gadżet, którego nikt nie potrzebuje. I teraz producent musi sprawić, abyśmy uwierzyli, że jest inaczej, tylko po prostu nie zdajemy sobie jeszcze z tego sprawy.
Echo to rodzaj głośnika Bluetooth naszpikowanego technologią. Konstrukcja ma walcowaty kształt i jest stawiana pionowo. Na wierzchu znajdziemy dwa fizyczne przyciski oraz podświetlany diodami LED pierścień. Tutaj również ulokowano siedem mikrofonów, które mają reagować na polecenia głosowe użytkownika. Boki to natomiast dwa głośniki - 2-calowy odpowiada za tony wysokie, a 2,5-calowy za tony niskie. Wygląda to całkiem estetycznie i na pewno nie będzie szpecić salonu.
Siłą Amazon Echo są jednak jego funkcje. Urządzenie jest stale podłączone do sieci WiFi i stale nasłuchuje słowa-klucza "Alexa", po którego wypowiedzeniu możemy wydawać mu polecenia. Możemy zatem postawić głośnik w centrum domu (jak to zaprezentowano na wideo promocyjnym) i wzywać w każdej nagłej potrzebie. Nagłej, czyli jakiej? Echo potrafi całkiem sporo. Urządzenie potrafi łączyć się z usługami muzycznymi Amazon Music Library, Prime Music, TuneIn i iHeartRadio, dzięki czemu będzie odtwarzało dowolne utwory lub stacje radiowe. Możemy też nakazać mu zaplanować budzik lub nastawić timer oraz tworzyć listy zdań lub zakupów. Oprócz tego urządzenie integruje się z popularnymi serwisami informacyjnymi i Wikipedią, dzięki czemu potrafi odpowiadać na pytania, dostarczać codzienną prasówkę czy prognozę pogody. Amazon zapowiada, że nowe funkcje są w drodze i będą sukcesywnie wprowadzane. Wszystko to dopełnia aplikacja mobilna oraz panel webowy, które pozwalają w bardziej klasyczny sposób sterować głośnikiem.
Skojarzenia z Google Now nie są przypadkowe. Amazon stworzył właśnie stacjonarny odpowiednik asystenta głosowego Google. To ostatnio bardzo popularne. Zapoczątkowany przez Apple trend wydaje się stawać standardem. Do rywalizacji dołączył przecież też Microsoft i jego Cortana, która już jest w Windowsie Phone, a niedługo powinna też się pojawić w stacjonarnym Windowsie 10 oraz konsoli Xbox One (idąc tym tropem, można dojść do wniosku, że Amazon Echo to właśnie bardziej konkurencja dla MS a nie Google'a).
Otwartą kwestią pozostaje prywatność. Już krążą żarty, że to najlepszy sposób, aby obywatele zaprosili NSA do swoich domów. Amazon zarzeka się, że mikrofony nasłuchują tylko po wykryciu słówka "Alexa" - niemniej pewne wątpliwości ciągle pozostają. Najciekawszy w tym wszystkim jest model dystrybucji gadżetu, który oparto na zaproszeniach. To oczywiście trik marketingowy, który ma uczynić gadżet bardziej pożądanym. Przy cenie 199 dol. (tymczasowo 99 dol. dla subskrybentów Amazon Prime) nie powinno to być trudne. Oczywiście o zamówieniu Echo do Polski zapomnijcie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu