FaceApp zdobywa świat nowymi filtrami
Mimo że, jak wspominałem, program nie jest nowy — nie przeszkadza mu to w rozkochaniu w sobie użytkowników. Aplikacja oferuje kilkadziesiąt filtrów i efektów którymi można okrasić nasze portrety. Ale żaden nie wywołał takiego szału, jak efekt postarzania. I choć nie jest to pierwsza aplikacja oferująca podobne funkcje, to jeszcze w żadnej wcześniejszej efekty nie były tak spektakularne. Stąd ani trochę nie dziwi mnie szaleństwo, które opanowało internet po jego premierze. Szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę to, jakie to idealne w swojej prostocie.

Tak, według FaceApp, część naszej ekipy będzie wyglądać na starość ;-)
Aplikacja ta na pierwszy rzut oka niczym nie różni się od wszystkich innych aplikacji na smartfony i tablety, które dedykowane są edycji zdjęć. Bliźniaczo podobny interfejs i równie proste zasady działania. Tym jednak co ją wyróżnia są algorytmy, które twórcy FaceApp dopracowali znacznie bardziej niż konkurencja. I to właśnie w tym tkwi siła aplikacji, która szturmem zdobywa świat — a od kilku dni trudno zajrzeć na którekolwiek z social mediów, by nie zobaczyć chociaż jednego zdjęcia z efektem postarzania prosto z Face App. Jeżeli chcielibyście dołączyć do zabawy, śmiało — wystarczy urządzenie z Androidem lub iOS na pokładzie i zdjęcie, któremu chcielibyście zaserwować lifting. Program dostępny jest za darmo, ale istniej też opcja płatna, która oferuje filtry premium (m.in. retusz, makijaż itp.), regularnie dodawane nowe filtry, pozwala się pozbyć reklam z platformy, a przy eksporcie zdjęć nie ma znaków wodnych z oznaczeniem FaceApp.
Sporo mówi się o kwestii bezpieczeństwa korzystania z aplikacji. Warto mieć na uwadze, że FaceApp, podobnie jak kiedyś Prisma, wysyła zdjęcia na serwery firmy — i to w ich chmurze dzieje się cała „magia”. Program oskarżany jest też o wysyłanie całej biblioteki zdjęć użytkownika w tle — jak czytamy na TechCrunch, żaden ze specjalistów ds. bezpieczeństwa nie doszukał się jeszcze dowodów, które by to potwierdzały. Patrząc jednak na zasady które akceptujemy korzystając z aplikacji — warto dwa razy rozważyć czy / w jakim zakresie, chcemy się na to godzić:
If you use #FaceApp you are giving them a license to use your photos, your name, your username, and your likeness for any purpose including commercial purposes (like on a billboard or internet ad) — see their Terms: https://t.co/e0sTgzowoN pic.twitter.com/XzYxRdXZ9q
— Elizabeth Potts Weinstein (@ElizabethPW) July 17, 2019
Szał na aplikację już minął? Nic z tych rzeczy!
Często spotykam się z opinią, że szał na aplikację to relikt ubiegłej dekady. Prawdą jest, że nie instalujemy ich już na potęgę jak jeszcze kilka lat temu, ale zyski twórców z każdym rokiem są coraz większe. Bo wciąż jest tam sporo miejsca na innowacje, a czasem — jak widać — dodanie jednego filtra pozwala dać programowi niesamowitego kopa w kwestii popularności. I kiedy twórcy FaceApp podsumują dotychczasowe wyniki, a poźniej zestawią je z osiągnięciami w 2019 solidnie się zdziwią. Nawet jeżeli będą to głównie wpływy z reklam — to takiego szaleństwa na aplikację do grafiki nie pamiętam od czasów… Prisma? Zresztą kontrowersji związanych z prywatnością — także.
Więcej z kategorii Ciekawostki:
- Minecraft - jak nucenie youtubera stało się pełnoprawnym metalowym numerem z 20 mln wyświetleń?
- Najciekawsze i najdziwniejsze rzeczy pokazane na CES 2021
- Im dłużej na nią patrzę, tym więcej sensu widzę w podstawce która zamienia iPada w "komputer"
- Płaskoziemcy próbowali dopłynąć do krańca Ziemi, skończyli w areszcie
- To akcesorium miało uczynić Game Boya "smartfonem" tamtych lat