Komputery i laptopy

Post – PC jednak nadchodzi, ale nie wszędzie i nie oznacza końca komputerów

Karol Kopańko
Post – PC jednak nadchodzi, ale nie wszędzie i nie oznacza końca komputerów
Reklama

. Post-PC  to slogan ukuty przez Apple, które w 2007 roku premierą swojego iPhone’a otworzyło nowy rozdział w rozwoju mobilnej technologii. A „wypł...

.

Reklama

Post-PC  to slogan ukuty przez Apple, które w 2007 roku premierą swojego iPhone’a otworzyło nowy rozdział w rozwoju mobilnej technologii. A „wypłynął” on z ust samego CEO Steva Jobsa, który w tymże roku podczas konferencji All Things Digital, tak opisywał „post-PC device”:

To kategoria urządzeń, które nie są przeznaczone do generalnego użytku, a są bardziej skoncentrowane na specyficznym wykorzystaniu swoich funkcji, w zależności czy są to telefony, iPody czy urządzenia Zune. Myślę, że ta kategoria zostanie z nami na długo i zobaczymy wiele takich urządzeń.

Pozostaje mi tylko przyklasnąć wizjonerstwu Jobsa i napisać, to o czym wiedzą już praktycznie wszyscy – tak właśnie się stało. Należy jednak odróżnić definicję Jobsa od tej, którą często słyszymy lub widzimy w mediach. Wiele portali tłumaczy ją jako czas kiedy popyt na komputery stanie się tak niski, że niechybnie będą one musiały zejść z technologicznej sceny. W każdym możliwym zastosowaniu zastąpić je mają smart – urządzenia: telewizory, tablety i smartfony.

Tymczasem „klasyczna” definicja post-PC nie oznacza w żadnym wypadku wyginięcia komputerów tak jak 65 milionów lat temu stało się to z dinozaurami. Przecież gdyby Jobs tak właśnie myślał, to postępując logicznie powinien natychmiastowo zakończyć produkcję Maców. A tak się nie stało. Mało tego, dziś w Stanach Zjednoczonych komputery Apple’a znajdują się na trzecim miejscu popularności jeśli chodzi o liczbę zakupów i wyprzedzają między innymi chińskie Lenovo.

Co prawda, komputery stracą na znaczeniu i przestaną być tymi głównymi urządzeniami, z którymi spędzamy najwięcej czasu, a staną się pewnego rodzaju dodatkiem, kiedy będziemy potrzebowali największej wydajności lub odpowiedniego komfortu pracy. Teraz „najbliżej nas” są smarfony i tablety, które wygrywają swoja przenośnością i wygodą konsumpcji treści.

Wszyscy tracą…

Faktem jest jednak, że ludzie kupują coraz mniej komputerów. Oba opublikowane wczoraj raporty, zarówno IDC jaki i Gartnera pokazują, że w ciągu minionych 3 miesięcy rynek PC skurczył się o około 11 % i na całym świecie do sklepów trafiło ok. 76 mln jednostek. Tym razem, żadnemu z producentów z czołowej piątki nie udało się zakończyć okresu na plusie. Nawet Lenovo, które w pierwszym kwartale zanotowało niewielki wzrost, teraz przyłączyło się do ogólnej tendencji branży.


Reklama

Mimo to, chiński producent ma nieco powodów do radości, gdyż odniósł małe zwycięstwo, które określiłbym nieco pyrrusowym. Mianowicie po latach wspinaczki zdobył wreszcie szczyt rankingu i zepchnął HP na drugie miejsce. Podium zamyka już od 2009 roku Dell (wtedy został wyprzedzony przez Lenovo) z dużą stratą do prowadzącej dwójki.

Nie do pozazdroszczenia jest sytuacja kolejnych na liście Acera i Asusa, których spadki od kilku już kwartałów są dwucyfrowe. Firmy te jednak o wiele mocniej angażują się na rynkach mobilnych.

Reklama


Interesujące jest jednak rozróżnienie składowych tych rankingów na poszczególne części świata. Dzięki temu możemy np. zobaczyć, że tradycyjnie Stany Zjednoczone są bastionem Della, który w tym kraju zwiększył sprzedaż o 6,4 %. Za Oceanem dobrze radzi sobie także Lenovo, które przy obecnym tempie wzrostu (20 %) powinno w ciągu najbliższych lat awansować na najniższy stopień podium, spychając tym samym z niego Apple ( - 4,3 %).

Lenovo zanotowało także bardzo dobry kwartał na tzw. obszarze EMEA, obejmującym Europę, Bliski Wschód i Afrykę, gdzie urosło o jeszcze jeden punkt procentowy więcej niż w Stanach. Skąd więc wziął się ogólny spadek? Otóż Chińczycy przestali zgłaszać tak wielki jak dotychczas popyt na urządzenia swojego ojczystego producenta. Dlaczego tak się stało?

Rynki rozwijające się wolą tablety

Od lat mówiło się, że największym zabójcą branży komputerowej są tablety. To one miały bowiem sprawiać, że ludzie zaczynali dostrzegać potęgę wygody, którą można zabrać wszędzie ze sobą, a rynek post-PC, miał się właśnie stać pro-tabletowym. Ogromny popyt na tablety właśnie m.in. w Chinach tak wyjaśnia analityk Gartnera Mikako Kitigawa:

Na rynkach rozwijających się, tanie tablety stały się pierwszym urządzeniem komputerowym dla wielu ludzi, którzy tym samym opóźniają zakup PC. Ten fakt stał się także przyczyną upadku rynku notebooków.

Można więc się domyślać, że skoro przeciętny mieszkaniec kraju rozwijającego się nie jest tak zamożny jak przedstawiciel Zachodu, to nie chcąc pozostawać w ogonie technologicznego wyścigu sprawi sobie jakiś low-endowy tablet, których prawdziwe zatrzęsienie dociera z Państwa Środka nawet do Polski. Myślę, że bez naciągania faktów, mogę nazwać obecne pokolenie Europejczyków, wyrosłym na komputerach osobistych. My wszyscy mamy więc pojęcie tego jak o wiele większe możliwości w porównaniu z tabletami daje PC. Tymczasem jeśli jakiś Chińczyk czy Hindus swoją przygodę z elektroniką zacznie od tabletu, to nie będzie świadom tego jak wiele funkcjonalności traci, pomijając branżę komputerów milczeniem.

Reklama

Windows 8 uniewinniony

Wiele cierpkich słów padło już pod adresem najnowszego systemu Microsoftu. Ja osobiście staję w tym względzie w pół drogi. Na dysku mojego laptopa gościł on zaledwie kilka dni i zgadzam się, że w klasycznych modelach laptopów jest on wielce nieintuicyjny. Jednak od kilku dni mam przyjemność testowania notebooka HP EliteBook Revolve 810 G1 (pierwsze wrażenia już niedługo!) z zainstalowanym Windowsem 8 i muszę przyznać, że połączenie obsługi tego systemu zarówno z poziomu klawiatury z gładzikiem, jak i ekranu dotykowego sprawdza się po prostu świetnie.


To samo zauważają także specjaliści Gartnera, którzy dodatkowo, zauważają że gdyby Windows był przyczyną kłopotów branży PC, to spadki nie dotknęły by Apple’a. A tymczasem komputerowa dywizja tego giganta także zmniejszyła się o kilka procent.

PC Plus

W 1999 roku Bill Gates roztoczył w Newsweeku perspektywę rynku PC Plus, na którym komputery osobiste byłyby użytkowane wspólnie z przenośnymi urządzeniami, służącymi  konsumpcji i synchronizacji danych. Był to czas kiedy Microsoft próbował z raczej miernym skutkiem swoich sił na rynku tabletów. Lecz tak naprawdę, obecny stan rzeczy o wiele lepiej oddaje slogan ukuty przez Gatesa, niż przez Jobsa. Komputer, czy to stacjonarny czy to laptop stoi przecież w większości domów, a każdy w kieszeni, plecaku albo teczce nosi też smart-urządzanie.


Osobiście uważam, że branża komputerów nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, a znajduje się teraz po prostu w okresie przeobrażenia i zaczyna dostrzegać, że klasyczne projekty laptopów potrzebują zmian. Ich efektem jest chociażby wspomniany notebook HP, ale też Acer Aspire R7. Oba te urządzenia łączą w sobie możliwości laptopa z wygodą korzystania i przenośnością tabletu.

W mojej opinii to właśnie jest ziszczeniem ery post-PC, choć na jej upowszechnienie musimy poczekać, aż do obniżek zaporowych jak na razie cen. A wtedy wyobraźmy sobie sytuację, że posiadając taką hybrydę staje się ona naszym głównym sprzętem do pracy w biurze, który także możemy ze sobą wszędzie zabrać. A w domu, wystarczy wyposażyć się w duży zewnętrzny monitor i wygodną klawiaturę i już mamy klasyczne stanowisko pracy i zabawy – trochę inne All in one.

Foto 1, 2, 3

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama