Felietony

Portfel Google zmierza w złym kierunku. Płacenie staje się koszmarem

Kamil Pieczonka
Portfel Google zmierza w złym kierunku. Płacenie staje się koszmarem
Reklama

Wygoda płacenia telefonem jest bezsprzeczna. Wszystkie karty w jednym miejscu na wyciągnięcie palca wskazującego to ogromna zaleta. Niestety każda kolejna zmiana wprowadzona przez Google coraz bardziej mi ten proces uprzykrza.

Portfel Google to świetne rozwiązanie, które regularnie zyskuje nowe możliwości. Mamy tam nie tylko karty płatnicze, ale również wszelkiego rodzaju karty lojalnościowe, czy w niektórych krajach nawet rządowe dokumenty jak dowód osobisty czy prawo jazdy. Oznacza to wygodny dostęp do wielu przydatnych rzeczy, który jest również całkiem bezpieczny bo chroniony zabezpieczeniem naszego telefonu. Obecnie najczęściej jest to odcisk palca, który przykładamy do specjalnego czujnika na obudowie lub ekranie smartfona. Niestety wygląda na to, że będziemy musieli z niego korzystać jeszcze częściej.

Reklama

Google zaostrza politykę bezpieczeństwa

Kilka lat temu aby zapłacić niewielkie kwoty przy pomocy smartfona wystarczyło tylko podświetlić jego ekran. Nie było nawet konieczności odblokowania telefonu. Te czasy jednak bezpowrotnie minęły, bo Google stwierdziło, że to niebezpieczne dla naszych pieniędzy. Teraz przed każdą płatnością musimy odblokować telefon, inaczej nie zostanie ona przeprocesowana. Rozumiem, że tak jest bezpieczniej ale czasami staje się to irytujące. Szczególnie gdy tak jak ja korzystacie z Pixela 7, który ma beznadziejny czytnik linii papilarnych. W ostatnim czasie łapie się też na tym, że nie wystarczy, że odblokuje telefon. Mając aktywną funkcję Face Unlock, często to ona pierwsza odblokuje ekran i mój odcisk palca nie jest już odczytany. Wtedy po przyłożeniu telefonu do terminala pojawia się monit o potwierdzenie tożsamości, a płatność zostaje przerwana. Na szczęście nie jest anulowana, więc wystarczy, że przyłożę palec do czytnika i mogę zapłacić. Mimo wszystko to nieco irytujące.

I niestety wygląda na to, że wkrótce będzie jeszcze gorzej. Odblokowanie kodem lub odciskiem palca pozwala obecnie na wykonanie płatności przez 3 minuty. Po tym czasie trzeba dokonać ponownej autoryzacji. Google zamierza jednak pójść jeszcze o krok dalej i będzie prosił o potwierdzenie tożsamości nawet wtedy gdy chcemy przejść do listy kart w swoim portfelu. Tak przynajmniej wynika z obserwacji użytkowników najnowszej wersji aplikacji "Portfel Google". Oznacza to, że nawet jeśli macie odblokowany telefon i z niego korzystacie, to nie będziecie mogli zapłacić po upływie 3 minut od ostatniej weryfikacji. Ba nie zobaczycie nawet swoich kart płatniczych czy lojalnościowych. Wszystko w imię większego bezpieczeństwa.

Kiedy bezpieczeństwo szkodzi użyteczności

Niestety jak tak dalej pójdzie to płacenie smartfonem z system Android stanie się strasznie irytujące. Już teraz ciągła weryfikacja tożsamości daje się we znaki, ale wiele wskazuje na to, że Google nie powiedział w tej kwestii jeszcze ostatniego słowa. Przykro mi to mówić, ale w takich sytuacjach FaceID w smartfonach Apple wygrywa, bo tam znacznie łatwiej potwierdzić swoją tożsamość i dokonać płatności. Oczywiście nadal korzystanie z Portfela Google jest wygodniejsze niż wyciąganie fizycznej karty i podawanie PINu czy wpisywanie tego samego PINu na zegarku korzystając z Garmin Pay, ale mam wrażenie, że to wszystko zmierza w złym kierunku. Warto może dać wybór użytkownikom i pozwolić na poluzowanie wymogów bezpieczeństwa w ustawieniach. Nie pogniewałbym się chociażby na możliwość małych płatności (do 100 zł) bez potwierdzenia tożsamości tak jak to miało miejsce kilka lat temu. Wprowadzenie dodatkowego przełącznika w ustawieniach nie jest chyba problemem, prawda Google?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama