Porsche Taycan kreowane jest na jednego z głównych konkurentów Tesli Model S na rynku samochodów elektrycznych i pewnie nie bez powodu. Pierwszy elektryczny samochód tej marki ma trafić do sprzedaży pod koniec roku, ale nie wiemy jeszcze jak dokładnie ma wyglądać, nie licząc oczywiście zdjęć "szpiegowskich".
Porsche Taycan na zimowych testach w Norwegii
Porsche pomimo ujawnienia nazwy nowego modelu w połowie zeszłego roku, do tej pory nie przedstawiło żadnych zdjęć finalnej wersji. Wiemy tylko, że Taycan ma bazować na koncepcyjnym modelu Mission E, który robił świetne wrażenie. I ostatnie zdjęcia szpiegowskie opublikowane na TaycanForum.com wskazują, że przynajmniej pod względem bryły, finalny pojazd będzie bardzo zbliżony. Zabraknie jednak kilku ciekawych rozwiązań, jak chociażby tylne drzwi otwierane od środka auta, podobnie jak to jest np. w Mazdzie RX8.
Na zdjęciach, których znacznie więcej znajdziecie w linku powyżej, Taycan jest jeszcze całkiem mocno zakamuflowany. Warto jednak odnotować, że jest intensywnie testowany w zimowych warunkach. Na pierwszy rzut oka niczym nie wyróżnia się od zwykłego auta spalinowego, ma nawet atrapy rur wydechowych, które z bliska wyglądają komicznie. Miejmy nadzieje, że nie trafią do finalnego produktu. Bagażnik z tyłu nie wygląda na duży, ale niewielki schowek znajduje się też pod przednią maską.
Wrażenie robią za to hamulce, tarcze i zaciski ledwo mieszczą się w kołach, które wygląda na 19-20 cali. Wygląda na to, że Porsche faktycznie bardzo intensywnie testuje nowy samochód, bo na jednym z nich wprawny obserwator zauważył nawet wgniotkę w tylnym nadkolu i zderzaku.
Nie mogło też oczywiście zabraknąć chowanych klamek rodem z Tesli, choć na zdjęciach nie wyglądają one zbyt solidnie. To jednak tylko detale, w tej chwili nie da się jeszcze ocenić wyglądu całego pojazdu. Niestety wygląda na to, że będziemy musieli jeszcze kilka miesięcy poczekać, zanim Porsche zdecyduje się ujawnić nieco więcej.
Porsche już zwiększa produkcję Taycana
Porsche Taycan ma oficjalnie zadebiutować we wrześniu podczas salonu samochodowego we Frankfurcie, a trafi do sprzedaży pod koniec roku, ale firma już przyjmuje zamówienia i rezerwacje na ten model. Mówi się o tym, że liczba rezerwacji przekroczyła planowaną roczną produkcję, która miała wynosić 20 000 sztuk. Jak pisałem już jakiś czas temu, zarząd firmy podjął decyzje o podwojeniu produkcji do 40 000 sztuk rocznie. To więcej niż roczna sprzedaż modelu Panamera.
Taycan przy cenie na poziomie Tesli Model S ma jednak jedną, bardzo istotną zaletę, mianowicie system zasilania wykorzystujący napięcie 800V. Umożliwi on wykorzystanie ładowarek o mocy 350 kW, które naładują baterie Taycana do 80% w około 15 minut. To spory argument za pojazdem niemieckiej marki. Zasięg przy zastosowaniu baterii o pojemności 90 kWh ma wynosić około 400 km. W późniejszym czasie pojawi się też wersja, która pozwoli przejechać ponad 480 km.
Nota bene podobno inżynierowie Audi oraz Porsche są pod wrażeniem tego co zrobiła Tesla w swoich samochodach pod względem napędu. Rozwiązania amerykańskiej firmy są wyraźnie tańsze niż to co udało się stworzyć niemieckim inżynierom, głównie za sprawą oszczędności związanych z produkcją baterii. Różnica w koszcie całego zespołu napędowego to około 3000 euro na korzyść Tesli.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu