Muzyka

Porównanie zarobków artystów w najważniejszych usługach muzycznych

Konrad Kozłowski
Porównanie zarobków artystów w najważniejszych usługach muzycznych
Reklama

Usługi streamingowe służą użytkownikom, ale same serwisy (choć nie wszystkie) zmagają się z problemami finansowymi. Temat minimalnych zarobków artystów, uzależnionych od liczby odtworzeń, powraca co jakiś czas. Przyjrzymy się statystykom zaprezentowanym przez stronę informationisbeautiful.net.

Udostępnione dane pochodzą z drugiej połowy czerwca, więc są stosunkowo aktualne. Wypłacane artystom kwoty uzależnione są oczywiście od ich popularności w serwisie, ale również od tego, czy posiadają oni podpisaną z wytwórnią umowę. Taki kontrakt potrafi podnieść wartość ich dokonań i wynegocjować wyższe stawki za pojedyncze odtworzenia.

Reklama

W zestawieniu pojawiają się takie usługi jak YouTube, Pandora, Deezer, Spotify, Google Music, Tidal oraz Apple Music. Nie pominięto także Napstera.


Zacznijmy od artystów niezależnych, którzy samodzielnie odpowiadają za obecność w serwisach streamingowych. Najniższą stawkę oferuje YouTube, a wynosi ona dokładnie 0,0006 dolara. Największa kwota pochodzi z Napstera, gdzie sięga 0,0167 dolara za każde odtworzenie. Jako drugi w zestawieniu znalazł się Tidal (0,0110 dolara), a za nim kolejno Apple Music, Google Play Music i Deezer. Trzecie od końca jest Spotify z kwotą 0,0038 dolara

Zasady rozliczeń z serwisami nie są jednak takie proste, ponieważ równie istotne są inne statystyki. Chociażby liczba darmowych użytkowników (jeśli to możliwe) i minimalna liczba odworzeń wymagana do wygenerowania minimalnego zysku. To stawia całe zestawienie na głowie, ponieważ najgorzej z tej sytuacji wychodzi Tidal, który rocznie na każdym z użytkowników traci ponad 6 dolarów. Pandora i Spotify radzą sobie relatywnie nieźle - pierwsza z usług notuje stratę na poziomie 3,2 dolara, zaś druga 1,39 dolara. Jesteście ciekawi ile razy odtworzony musi być kawałek w Spotify, by artysta otrzymał minimalną wypłatę? Aż 380 tysięcy razy, co jednak przy liczbie 2,4 mln na YouTube wygląda i tak skromnie. Ze względu na brak danych nie mamy przedstawionej w komplecie kondycji Apple Music.

Jak wspomniałem, w przypadku artystów zakontraktowanych (będących pod opieką wytwórni), stawki za odtworzenie idą minimalnie w górę. Na przykładzie Spotify różnica ta wynosi 0,006 dolara. Tidal? 0,0015. To wpływa na nieco mniejsze wymagania, co do liczby odtworzeń. Nie bez znaczenia są tu znów grupy użytkowników korzystających z usługi bezpłatnie. Największą rzeszą takich osób może pochwalić się YouTube (około 99,9%). W przypadku Spotify ich udział wynosi 57%, a Pandory 95% (gdyż zaledwie 5% zdecydowało się na nową wersję oferty).


Spójrzmy na progi odtworzeń dla artystów z kontraktami. Niemal najniższa wartość znalazła się przy Tidalu, gdzie wymagane jest 120 tysięcy odtworzeń (serwis posiadania jedynie 4 mln użytkowników). Usługa Apple to próg na poziomie 200 tysięcy i nadal jest to jeden z najniższych, ponieważ Deezer wymaga 230 tys. (0 30 tys. mniej), a Spotify aż 340 tys. (o 40 tys. mniej) odtworzeń.

Reklama

Tysięczne części dolara mogą dziwić, ale warto mieć na uwadze popularność niektórych utworów czy artystów. Każda z usług to miliony słuchaczy. Taki model może być przez wielu uważany za niesprawiedliwy, gdyż bardziej niszowi wykonawcy będą mieli problem z osiągnięciem wpływów na akceptowalnym poziomie.Z drugiej zaś strony, takie rozwiązanie postrzegane jest jako jedyne właściwe, ponieważ artyści zarabiają wtedy, gdy ich dokonania docierają do słuchaczy.

Jakie jest Wasze zdanie? Czy rynek streamingowy kiedykolwiek zastąpi klasyczne, fizyczne nośniki jak kompaty czy winyle oraz sklepy cyfrowe?

Reklama

Źródło: informationisbeautiful.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama